Jak się Wam wydaje? Dlaczego czasem marzymy o wspaniałej pamięci a czasem wolelibyśmy nie mieć jej wcale?
Z pamięcią, jak ze wszystkim, zależy od okoliczności. Mam niezłą pomięć długą i częściej mnie to cieszy, niż martwi, ale czasem bardzo mnie, co poniektóre wspomnienie przygnębi.
Zdecydowanie wole pamietac niz zapomniec.
A z pamiecia to bywa roznie - zwykle pamieta sie to co dobre, czasem tylko cos w duszy zaczyna uwierac…
Lepiej mieć dobrą - to oczywiste. Tylko ludzie głupi chcieliby mieć króką …
A dobre wspomnienia nigdy nie uwierają? Nie jest żal, że coś było i minęło i nie ma i nie będzie?
A jeżeli ktoś Cię skrzywdził lub Ty kogoś, to chcesz ciągle o tym pamiętać?
Jakos nie… Nastawia mnie to optymistycznie. Beda nastepne
Hmmm… Może i racja
Ja czasem wolałabym pewnych wspomnień nie mieć.
No cóż, nam przepiękne wspomnienia i masz rację, że, i takie mogą dać się we znaki, tzn myśl, że to już nie wróci.
Fajnie byłoby, gdybyśmy mogli mieć tzw. pamięć wybiórczą: to pamiętamy, tego nie, a coś innego pamiętamy tylko “po łebkach”
Czy ja wiem? Pamięć też może być przestrogą, ostrzeżeniem w naszym aktualnym postępowaniu. A te piękne wspomnienia? Może i zaboli, że to już przeszłość, ale nie chciałbym się ich wyzbyć, bo nastrój też poprawić potrafią.
Pewnie masz rację. Ja wolałabym mieć taką trochę wybiórczą pamięć. Wolałabym nie pamiętać kar z dzieciństwa (nawet tych zasłużonych), bo przestroga, żebym więcej nie właziła na jabłonkę i tak mi niepotrzebna. bo i tak nie wejdę. A w tyłek dostałam, bo się dorośli nastraszyli, że zlecę. I do dzisiaj nie mogę tego przeboleć, bo nie zleciałam, więc za co kara? I pełno takich było. Wspomnienie rodziców byłoby takie piękne, gdyby nie ta taka prawie musztra. Chodzi mi o nie pamiętanie rzeczy dla mnie niesprawiedliwych a niezależnych ode mnie i wcale nie spowodowanych moim postępowaniem czy moimi decyzjami. Każdy ma przecież w swoim życiu tego typu wspomnienia.
Nie marzę o wspaniałej pamięci,stresujące życie zawsze powoduje kłopoty z nią.
Ludzie mają różne stresory i różną odporność na stres,no i z czasem mózg może zmienić “ustawienia pamięci”
Zdecydowanie LEPIEJ jest PAMIĘTAĆ…
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci…
- Od kiedy?
- Co od kiedy?
Zawsze jest to lekcja na przyszłość
Pamięć powinna być wybiórcza. Kodować to co było dobre, kasować to co źle
Twój pomysł na pamięć jest akurat bardzo zgodny z moim Aż szkoda, że nie da się tak
Dobre chwile są jak motyle. Szybko ulatują. Te złe zaś są jak tatuaże. Zostają na zawsze i zatruwają przyszłość.
Coś w tym jest. Naprawdę. Mówi się, że szczęśliwi czasu nie liczą. A cierpienia pamięta się jednak długo.
Dla mnie to dar, bo pamiętam przede wszystkim te pozytywne wspomnienia
Te drugie jakoś sama wyparłam ze świadomości - i samoistnie się to u mnie stało, sama nie wiem jak… Oczywiście, jeśli ktoś mi przypomni, to coś mi świta, ale tylko wtedy sobie je przypominam.
A tak swoją drogą, to taka całkowita amnezja, to musi być coś nie do zniesienia wydaje mi się.
Nie pamiętać swojej przeszłości? Własnej tożsamości? Jakiejś tylko własnej drogi przeżytej na tej ziemi?.. To jakiś koszmar.
Chociaż… dla tych wyjątkowo skrzywdzonych przez los takie wyjście może być nową, czystą kartą, bez żadnego bagażu… Jakby swoistym wybawieniem…?
Aszka, to Ty masz jednak wybiórczą. Taką jak niektórzy z nas chcieliby mieć