Może kokosów nie miałem Ale żyło się lepiej. Każdy miał pracę i opiekę zdrowotną. A że ojciec jak mu kazali zapisać się do partji powiedział ze ma w dupie partię i że mieliśmy listy z anglii gdzie stryj wyjechał bo ssmana pobił nie było idealnie. Ale i tak czasy były pewniejsze niż dziś.
moj ojciec tez mial partie w tym samym miejscu co twoj. ASle przez to niestety nie mielismy lepiej
Ani ja lepiej nie mialam z tego samego powodu
To wszystko zainspiroealomnie do tego by to zaczac wreszcie opisywac (pod roboczym tytulem: “Emigracja”)
Ja tez to zauwazylam
Ale wtedy wspolny wrog byl wyrazny i widzialny dla kazdego
Teraz ukrywa sie pod kolderka “Konsumpcja”
Swietbnie to opisales!
Chemia właśnie, jak chodzi np. o jakieś podstawowe kosmetyki, była wyjątkowo agresywna. Podejrzewam, że atopowcy i ludzie z cerą wrażliwą musieli mieć ogromne problemy ze zwykłym umyciem się.
A to, co ja przede wszystkim pamiętam z opowieści rodziców i dziadków, i czego powrotu oni wszyscy teraz się obawiają, to wszechobecne łapówkarstwo. Krążą np. historie o dostawaniu się do szkoły średniej i na studia mojej mamy i cioci… obie na totalnie niedopasowanych kierunkach, niezależnie od wyników, bo wszędzie gdzie indziej miejsca były już “wykupione”, kiedy babcia i dziadek się zorientowali, że to trzeba podejść do odpowiedniej osoby z odpowiednim prezentem i pogadać na ten temat.