Obowiazku nie ma.
Tylko bez tego czasem trudno.
Ale jak tym szafy wylozyles to zaden mól nie wytrzymał.
Lepsze od naftaliny, azotoksu czy ziela zwanego bagno wydzielanecego fosgen
Dane to dopiero przy zakupie.
Ja to wszystko wiem. Tylko, że mało mnie to obchodzi, jak organizowana jest praca w sklepie. Nie było kas fiskalnych, ba w ogóle nie było kas, czyli paragonów i jakoś ludzie zakupy robili. Sprzedawca pisał ołówkiem na kartce i nawet kalkulatora nie miał do podsumowania. Małe sklepy dawały poczucie bezpieczeństwa, że Cię nie oszukają. Teraz niby wszystko udokumentowane na paragonie, tyle, że wracasz do domy, a tam dopiero na spokojnie widzisz, że np. na paragonie masz 3 serki, a kupiłaś 1. Czyli coś za coś. Jest paragon - nieekologiczny, bo ma być szybko, większy przerób klientów, większy zysk, a ekologia? Nie ważna
Aukrat tę ilosc serkow to nie na paragony a na nieuczciwosc sprzedawcy moze?
Za czasów ołówka kopiowego i pakowania zakupow w gazety roznicy nie bylo. Tez oszukiwali.
O ile w ogole bylo cos w sklepach.
Komus swaja droga sie przyomnialo i zaczal wczoraj straszyc… I to chyba nie do konca bezpodstawnie (przypominam Anwil to dawne zaklady azotowe we Wloclawku, obecnie część Orlen, a Grupa Azoty to najwiekszy koncern chemiczny, również spolka skarbu panstwa)
https://wydarzenia.interia.pl/kraj/newsamp-braki-dwutlenku-wegla-dotkna-branze-spozywcze,nId,6247379
Dziś wpis okraszony zniesmaczoną emotką, domagający się od innych ekologicznych postaw i zachowań.
Wczoraj wpis okraszony uśmiechniętą emotką, wyrażający zachowawcze i obojętne podejście do tejże ekologii.
Czyżby zmiana frontu spowodowana była faktem, że jutro będzie poniedziałek
Musisz niedzielny poranek zatruwac???
Ja tu tradycyjne sniadanko - duzy kubek kakao i kawalek tiramisu (z cukierni, męczyć sie nie będę) a ten o poniedzialku …
Algorytm się nie zmienił.
wprowadzenie danych > obliczenia > wynik
Dążąc do wyniku na piechotę (ołówkiem na papierze) błędy mogą pojawić się równie przy wprowadzaniu danych jak i podczas obliczeń. Nie wspominam już o niedbale wytarowanej wadze.
Dziś błędy mogą zdarzyć się tylko przy wprowadzaniu danych.
Poczucie bezpieczeństwa @gra podczas zakupów w małych sklepikach wydaje się złudne.
Sama widzisz, że dużą ilością czekolady, podświadomie próbujesz obniżyć poziom stresu związanego z nadchodzącym poniedziałkiem.
Tak , napisałam o tym wyżej @okonek .
I tu coś dodam od siebie. Zawsze ale to zawsze sprawdzam paragon na miejscu. Tylko jeden raz, nie miałam uwzględnionej promocji na paragonie i zgłosiłam to w recepcji, od razu zwrócono mi nadwyżkę za produkt promocyjny.
Ciężko w to uwierzyć , ale dotychczas dwa razy się zdarzyło, że jakiś produkt naliczono mi w większej ilości niż finalnie miałam w wózku i też od razu zwrócono mi pieniądze i jeszcze zostałam przeproszona. Albo mam szczęście, albo uczciwość jest na wysokim poziomie @gra .
2-3 minuty czytania paragonu na miejscu naprawdę mnie nie zbawi, a, że zakupy , wiadomo, robię regularnie to mam wprawne oko do tego :))
Tiramisu , powiadasz @okonek ? Właśnie za chwilę będę robić.
I jeszcze przypomniało mi się, że w niektórych sklepach mam ekran kasy skierowany w kierunku do mnie i na bieżąco widzę, co pani/pan nabija i w jakiej ilości. Tu już naprawdę trzeba mieć podzielną uwagę @gra .
@okonek u Ciebie też tak jest?
Zalezy od sklepu.
Ale ekran dla kupujacego w wiekszych jest widoczny - i w kazdej chwili mozesz zakup skorygowac.
Co do podzielnosci uwagi to jeszcze na jej brak nie narzekam.
Czasem przy nadmiarze bodzcow bym sie zapetlila, ale sa minutniki i alarmy, zeby czegos nie przypalic lub spalic.
To kolejny argument za minimalizmem. Rzadsze zakupy, to rzadszy kontakt z paragonami
Napisawszy poważnie, czy to nie jest tak, że problemy są nagłaśniane, gdy jest zamiar wprowadzenia jakiś niepopularnych zmian? Bo kto normalny by chciał bez powodu podawać każdej sieci sklepów swoje dane kontaktowe? A co z małymi sklepkami? Czy wczęściej nie wiedziano o szkodliwości, że teraz nagle paragony mają być odpowiedzialne za całe zło świata?
Oczywiście, że to sprzedawca nabił większą ilość! Sama drukarka sobie jeszcze poleceń nie wydaje
Zgadza się, ale jak raz się nacięłam, to albo poszłam zwrócić uwagę, że śle dodane, albo omijałam ten sklep i jeszcze robiłam mu antyreklamę. Smarkata byłam, to i bardziej zadziorna
Co do dwutlenku węgla, to jedni mówią, że jest go za dużo i namawiają do niejedzenia mięsa inni narzekają na brak. Jak tu dogodzić wszystkim
Nie zależy mi na czym będzie drukowany paragon! Może być w ogóle NIE drukowany, tylko napisany na kartce. Byle był zgodny ze stanem faktycznym. Gdzie tu sprzeczność? Dbanie o ekologię nie może dotyczyć tylko maluczkich. My mamy udział w tym “truciu” w znikomym promilu. Powinno się zacząć od wielkich, przemysłowych trucicieli, od odejścia od pakowania np. pasty do zębów z tubkę, a dodatkowo w katronikk, od zaprzestania postarzania produktów, od likwidacji reklam napędzających ludzi do większej konsumpcji, od rozważenia: co jest bardziej ekologiczne (w całości) -auto spalinowe, czy elektryczne. Dopóki firmy nie będą zapatrzone na zyski, my, szaraczki nic nie pomożemy.
Każą nam oszczędzać wodę - słusznie, ale jak to się ma do tego, że każą mi myć kubeczek po jogurcie przed wrzuceniem do śmietnika? Gdy poprzednia firma wchodziła na nasze podwórko śmieciowe, to każdy z mieszkańców dostał taką ulotkę. Naklejki ze słoików i butelek też kazali nam zdzierać. Po co??? Gdzie tu ekologia?
Fajny manifest Ci wyszedł.
Całkowicie sie zgadzam.
Ja nie twierdzę, że to jest nagminny proceder, ale właśnie przy promocjach kilka razy mi się zdarzył.
To faktycznie idiotyzm zalatujacy urzednicza nadgorliwością.
Z tym myciem.
Zresztą i tak te wszystkie surowce wtorne ida do kolejnej przerobki (przetopienia) bo wyobrazasz sobie mycie butelki z plastiku żeby ja napelnic od nowa? Robi sie z surowca wtornego cos w rodzaju grysiku i idzie na normalną taśmę produkcyjna wymieszany z nowym.
To samo ze szklem - na stłuczkę.