Pamiętam swój pierwszy dzień w szkole podstawowej. Poszedłem z mamą.
Pamiętam też kolejne dni i lata. Chodziłem sam. Miałem ok. 7 min. w jedną stronę. I żyję WOW! Mama nie miała ze mną kontaktu bo nie mieliśmy smartfonów.
A teraz co sie dzieje? Smark ma lat 12-14 i rodzica przy dupie. Rodzic ten nawet plecak smarkowi niesie. Bo podobno plecy krzywi i książki w nim ciężkie.
Pytam się po co skoro do szkoły jest tak blisko? Słyszę - takie czasy! Pedofile. Wszędzie pedofile panie!
czasem rodzic przychodzil - ale to wynikalo z tego, ze zima, dwuzmianowka i wieczorem ciemno - ale to tez rzadko, musiala byc paskudna pogoda albo oswietlenie uliczne wysiadlo (co sie zdrarzalo, bo lampy pamietaly chyba czasy wczesnej elektryfikacji za ktoregos z ostatnich carow.
No przez takie mamuśki miałam trochę pogaduch z synem, gdy był mały.
Ja się nie godziłam na noszenie torby. bo koledze mamusia niesie. Mi nikt torby nie nosił, wracałam sama, pedofile też byli .
No i nosił swoją już potem bez marudzenia (z resztą sama miałam swój plecak na plecach, bo ja raczej nie torebkowa jestem.)
Ja do babci za młodu sam jeździłem w wieku może 9-10 lat. Kiedyś ze Stegien do śródmieścia przez obecny Plac Wilsona (dawniej Komuny Paryskiej, dawniej Wilsona ) mnie przeciągnęło. Musiało to się wiązać z emocjami, najpewniej strachem, że się zgubiłem, bo do dzisiaj pamiętam.
Ale i kiedyś z kumplami na zboka trafiliśmy. Na szczęście nie agresywnego, takiego co się chwalić lubił. No ale na osiedlu wszyscy się znali, więc szybko trafił do paki. Nie wiem na ile, ale nigdy potem go nie widzieliśmy.
To ja już na koloniach byłem. 2 tygodnie bez kontaktu z rodzicami. Przeżyłem. Nie złapałem pasożyta, kleszcza, piliśmy wodę z rzeki (bez atestu instytutu matki i dziecka). Nikt mnie nie molestował. Jak ktoś se kolano obił to poślinił i biegł dalej. Nie było tężca.
Tężec był i bezwzględnie szczepionki prewencyjnie zapodawali, ale tylko, gdy się człek przyznał albo dorośli zauważyli. Tu nie było; zlituj się. I bardzo dobrze. Mój rówieśnik na tężca zszedł w wielu 11 lat. Paskudna sprawa, paskudna, bolesna śmierć.
Nie te emocje. Ale fakt, pierwszego papierosa wypaliłem w wieku 13 lat. Extra mocny. We łbie się zakręciło. Piwa próbowałem wcześniej i mi nie smakowało, bo było gorzkie. Do czasu skończenia podstawówki. Po podstawówce był obóz harcerski. Oj, działo się tam…
Od Sportów gorsze były tylko ruskie Biełomory. Na takiej kartonowej pustej tytce. Tylko 2 cm palenia czyli tego ichniego tytoniu, ale i tak do końca nie szło zjarać. Starem palaczom we łbie się kręciło, jeżeli palił to po raz pierwszy.
Mam w domu pierwszoklasistkę, codziennie ją zawozimy i odbieramy. Nie tyle co jest to obowiązkiem, który nakłada na rodzica szkoła, ale kwestie gdzie mieszkamy i trzeba dograć grafiki. Jestem przeciwnikiem korzystania z telefonu w takim wieku. Tym samym Mała, nie ma dostępu do tego urządzenia w szkole. Natomiast zainwestowaliśmy w lokalizator, bo ja miałam różne stresy. Nie popadam w paranoje pedofilską, choć zdroworozsądkowo pamiętam o takim zagrożeniu. Moja córka jest w tej kwesii uświadomiona i wie, że do obcych nie można pałać zaufaniem na 100%, bez względy czy to jest osoba znana dla niej jako mamy i taty kolega/koleżanka, czy ktoś ze sklepu.
z jedynych kolonii na jakie mnie wyslali (a mialam cos z 9 lat) zwialam po tygodniu.
zostawiajac oczywiscie walizke z adresem gdzie to maja odeslac. daleko nie bylo - tylko z jakies wiochy spod Warszawy do Lodzi.
jak sie zorientowali, ze mnie nie ma to juz pozny obiad jadlam w domu. ale ucieczka byla zaplanowana i zorganizowana jednoosobowo, co by mnie nie zakapowali…
Tata sie usmial. organizatorom zdaje sie az tak wesolo nie bylo.
Jak macie do szkoły daleko to rozumiem. Ale jak pójdzie do szkoły średniej to niech sama jeździ. Z koleżankami. To najfajniejszy element tego etapu edukacji. Nie licząc imprez