Pierwsze wrażenia z podstawówki

Opisz swe pierwsze wrażenia po zaczęciu nauki w szkole podstawowej.
Fajnie było,czy wręcz przeciwnie?

5 polubień

Było ciekawie. Inaczej niż w przedszkolu. Bardzo mi się podobało.

4 polubienia

Fajnie było, podobało mi się.

2 polubienia

Duży hol i ogólnie szkoła.
Myślałem,że się zgubię tam.
…I ten niepowtarzalny zapach ze stołówki…przeważnie było czuć schabowe :wink: ale jak pamiętam były takie inne niż domowe.Jak się wzięło delikwenta pod światło to prześwitywał.

4 polubienia

Bo ja wiem? Okropna swolocz w postaci kierowniczki szkoly?

1 polubienie

A ja pierwszego polecenia pani nie wykonałam.
-do tablicy
-nie
dlaczego?
-bo mi się nie che.
I małpa jedna wzięła wtedy kogoś innego a mi powiedziała: jak nie to nie, to nie napiszesz kredą na tablicy literki ‘a’. A mi się strasznie przykro zrobiło, bo ta tablica taka fajna była i kreda też i w sumie chciałabym tę literkę na niej napisać :cry:

6 polubień

Nie fajnie. Ale tylko na początku

4 polubienia

Nie po to 16 lat do podstawówki uczęszczałem, by teraz pamiętać swoje pierwsze wrażenia.
:crazy_face:

4 polubienia

To Ty z tych co na gimbaze sie nie zalapales? Tam by Ciebie wyrzucili za nadmiar dobrych checi do nauki. Czasoprzestrzennie rowy kopac.
Ale szkola byla obowiazkiem, a bezrobocie nazywało się pasozytnictwem społecznym?

2 polubienia

Rany,nie za wiele wymagasz?To było 55 lat temu :innocent:
Pierwsze wrażenie?Pewności mieć nie mogę ale od razu bardzo polubiłem takiego zabawnego Marka…Podobnie jak i Iwonkę której tornister nosiłem kilka razy w tygodniu. :blush: :heart_eyes:
I pamietam ze irytowało mnie ze szkoła ma piękne boisko a my nie mamy piłki…Ale czy to było na początku? :thinking: :innocent:

3 polubienia

Miałem podobnie - nie odrobiłem pierwszej pracy domowej jaka była z matmy (czym o kilkadziesiąt lat wyprzedziłem program wyborczy Trzeciej Drogi)
Bo pani powiedziała po prostu: “W domu zrobicie sobie słupki ze strony 17”.
Zrobicie sobie? A cóż to za imperatyw - pomyślałem - i poleciałem grać z chłopakami w piłkę!
Następnego dnia koledzy chwalą się otwartymi zeszytami jak to pięknie odrobili prace domową - i dopiero wtedy zrozumiałem marność mojego występku. Na szczęście rozeszło się po kościach :slight_smile:

3 polubienia

Pamiętam, żem się obawiał schodów, że mogą być za ślizgie.

1 polubienie

mi też-ze szkoły nie uciekłam :hugs:

1 polubienie

No wiesz…nie sądziłam, że trzeba Cię było zmuszać podstępem…

1 polubienie

Wspominam ten czas całkiem miło. 1-3 klasy to był totalny luz jeśli chodzi o naukę. W moich czasach nauczyciel miał więcej władzy: pani zdarzało się krzyczeć, ciągnąć kolegów za uszy, dostawaliśmy czasem linijką po rękach. Pamietam tez że pani miała miała mały drewniany młoteczek którym uderzała w biurko kiedy chciała nad uciszyć. Pani potrafiła tez śpiewać sopranem jak w operze - wtedy byłam tym zafascynowana. Było nas w klasie 36 osób. Każdy miał swoją osobą ławkę. Sala mieściła się na parterze - miała nr 5 lub 6. Na przerwach kazano nam chodzić w koło korytarza w określonym kierunku - panował duży tłok.

1 polubienie

Kurcze, to jak na spacerniaku we więźniu! :slight_smile:

3 polubienia

Nie tylko u kolezanku @waranzkomodo taki spaxerniak byl. Poza duga przerwą, gdzie byl czas na obiad szkolny albo boisko, to jak te chomiki w kolowrotku…

U mnie takich zwyczajów nie było (a chodziłem do dwóch podstawówek)

1 polubienie

Spacerniak był.Dyżurni i nauczyciele pilnowali aby wszyscy chodzili dookoła korytarza.Stać i biegać nie można było.

3 polubienia

To miales fajna szkole. Moja niestety nie przewidywała samodzielnosci. I cisza miała byc… co oczywiscie (jedno i drugie) bylo mrzonką.
Szyk się łamał, a halasu wiecej niz na ruchliwym lotnisku.