Ostatnio chodzą za mną - a co przywodzą na myśl Tobie?
.
Pióropusze czy piosenki?
Bo dla mnie to krańcowo różne sprawy…
Ten wojownik na zdjęciu,posiada pióropusz ozdobny podobny do pióropusza Dakotow i Indian prerii ale jego ciemna cera wskazuje raczej na Indianina z okolic Florydy czy stanu Alabama.Creek?Ale z drugiej strony, z pewnością nie Seminoli.
Seminole mieli cos w rodzaju szala wokół głowy,z którego sterczały pióra wyglądające jak …pawie I jeśli już jesteśmy na Południu…Pueblosi najczęściej wcale nie używali piór.Mieli natomiast wokół głowy,jakby bandane…
Zreszta każde plemię miało w tym względzie inne zwyczaje.
Diametralnie inne pióropusze można było spotkać na wschodzie, np. wśród Irokezów czy Mohikan lub Delawarow.Mialy one jedna wspólną cechę.Byly elementem ozdoby,zakladanym z rozmaitych okazji ale od święta.Na codzień,Indianie nosili na ogół pojedyncze pióra zatknięte z tylu głowy…
I taka ciekawostka…Pióropusze Irokezów przypominały na ogół turbany z piórami na samym szczycie.Czasem jednak wyglądało to nieco inaczej.Niczym na wzór Indian z prerii, Mohawkowie nosili zatknięte trzy pióra i był to ich znak rozpoznawczy.
Pióropusze - piosenki to tylko dodatek.
Dzięki za kilka ciekawostek, bo na Indianach mało się znam.
Wspomniałem oczywiście wyłącznie o Indianach Ameryki Północnej.Ci ze środkowej to zupełnie inna kultura i tradycje a o tych z południowej,wiem znacznie mniej i to raczej pod katem konkwisty, np. Pizarra.
Dodając obrazek miałem na myśli tych pierwszych.
Każde plemię Indian z regionu Wielkich Równin miało swój styl pióropuszów, ale znaczenie tej ozdoby było to samo. Miało głównie charakter religijny. Pióropusz był talizmanem, nosiło się go od święta. Zaznaczało się na nim każdego zabitego wroga, przeważnie plamkami z farb. Inaczej zaznaczało się na pióropuszu wroga, któremu właściciel tej “czapki” poderżnął gardło. To znaczyło się obcięciem czubka jednego z piór. Ile tych obciętych czubków, tylu zarżniętych na koncie. Długość pióropusza określała dokonania wojownika. Najcenniejszymi piórami w pióropuszu były pióra bielika amerykańskiego.
Trochę inaczej wyglądała ta sprawa i Indian leśnych, ich pióropusze były krótsze i skromniejsze, a po wieloletnich kontaktach z białymi, ci Indianie przechodzili na kapelusiki ozdobione piórkami. Pierwsi na to przeszli Irokezi.
Majowie, Aztekowie, Inkowie też nosili pióropusze, ale one miały inne znaczenia. Oznaczały miejsce w hierarchii społecznej, dotyczyły władzy i arystokracji oraz hierarchii wśród kapłanów.
Tandetne westerny,Azjatów i dzieciństwo(bo miałem jeden).
Pióropusze kojarzą mi sie tylko z rdzennymi Amerykanami, jako ozdobne nakrycie głowy.
I tyle na ten temat.,
To juz raczej skrzydla, czyli półprodukt , ale na bezrybiu i husarz ryba
eksterminację Indian przez białych kolonizatorów
Niby i tak można ale akurat pióropusze służyły uroczystościom a nie walkom.W walce czy w polowaniach na bizony, Indianin używał przede wszystkim farb.
Oczywiście. Ale pytanie było o skojarzenie. Indianin w pióropuszu i fajką pokoju - tępiony przez białych.
Oni też byli okrutni, ale początkowo byli przyjaźni w stosunku do obcych.
Niektóre pióropusze są bardzo ładne.
To jest jedno z nieporozumień.
Biali pojawili się od wschodu i południa na przestrzeni nieco ponad 100 lat.O ile pojawienie się Hiszpanów było czysto kolonialne i powodowane żądza złota,o tyle siedemnastowieczni pielgrzymi,najczesciej z Anglii i Holandii,nawet o zlocie i podbojach nie myśleli.
Ale przybyli już grubo PO poznaniu innych białych przez innych Indian.I wtedy nie było już kompletnej niewiedzy i traktowania białych jak bogów.Nie mówiąc już o tym ze biali od razu “wkomponowali się” w istniejące układy miedzy plemionami co zazwyczaj oznaczało starcia.Te zaś nigdy nie były traktowane przez białych jako element kultury, zwyczaj czy rywalizacja.
Biali rosnący w sile z każdą dekada, zburzyli to co zastali.To nie ulega wątpliwości.Burzyli to nieustannie,traktujac Indian jako przeszkody do wzięcia albo jako sojuszników wobec innych, bardziej wrogich Indian.To wyrobiło w Indianach ducha oporu ale i okrucieństwa którego nie zawsze uczyli się od białych.
Z mitami "potulnych baranków"próbowano już nie raz się rozprawić ale bezskutecznie.A mit ten rozpowszechnił się dlatego ze w XX wieku,wiedzac już znacznie więcej,uznano ze Indian spotkało już tyle krzywd ze w imię wyższych celów,mozna opowiadać bzdury.Co stało się specjalnością mediów a co jest zupełnie osobnym tematem.
A nic w tej historii nie było czarno biale ani tym bardziej, jednoznaczne.
Najlepszy przykład to właśnie Irokezi i ich liga 5 narodów.Oni,ze swymi zwyczajami, i bez białych,byli okrutni i mieli opinie mniej więcej taka jak ponad 100 lat później,Komancze czy 150 lat potem, Apacze.
Nieporozumienie w wielkim skrócie,polega na tym że Indianie widzieli tylko kłamstwa i oszustwa białych.Biali zaś widzieli tylko okrucieństwa Indian.To była maszyna od samego początku samonakręcająca się.Podli ludzie byli po obu stronach, podobnie jak i całkowicie niewinni.
A tym co wszystko w końcu zmieniło,byl fakt ze biali byli silniejsi.
A “uroczy” Majowie, Aztekowie czy Inkowie?
Ich spoleczenstwa w naszym systemie nie miescilyby sie gdzieś między Pol Potem a Bokassą? Podanymi z sosem ze świeżo wycisnietych Kadfim i Saddamem?
Tego im biali nie przywiezli…
Wlasnie ze to kolejne nieporozumienie.
Aztekowie nigdy nie traktowali swoich tortur jako okrucieństwa.To były ofiary z uwielbienia dla bóstwa.
Powoli dotykamy już czegoś zupełnie innego bo w naszych oczach to nie element kulturowy czy zastanego zwyczaju a okrucieństwo właśnie.
Ale oczywiście zgadzam się z tym ze okrucieństwo nie jest jedynie wymysłem cywilizacji europejskiej.Ba!W zależności od czasu jaki się bierze pod uwagę,wcale nie musi być jakieś wyjątkowe.
Czyli uważasz, ze obdzieranie czlowieka zywcem ze skóry w wykonaniu kaplana azteckiego jest lepsze niz ta sama czynnosc w wykonaniu urzednika Inkwizycji, czy z polecenia Kadafiego juz nie?
Kolego, aby sie nie zapętlileś?