Witam. Jeszcze jakieś 20 lat temu wokół domu wystarczała trawa, która sama sobie wyrosła. Nie było trzeba jej siać, nawozić ani podlewać, a kosić wystarczało tylko raz na tydzień. Dzisiaj ludzie mają ogrody za dziesiątki tysięcy złotych i jeszcze muszą się przy swoim ogrodzie napracować, a nie są to jacychś pasjonaci, lecz zwykli ludzie w wieku średnim lub tuż przed.
Przypuszczam, że ci sami ludzie narzekają na nadmiar pracy zarobkowej, kredyt hipoteczny i niedobór ekologii w państwie, a nawiasem pisząc, to właśnie z powodu tych ogrodów latem zakazywane bywa używanie wody do podlewania.
To jedna ze współczesnych ale i dawnych pasji ludzi.I to taka która możliwie najlepiej o nich świadczy.
Malo jest wspanialszych rzeczy niż kawałek “swojej” ziemi.
Tak się składa ze moja szeroko rozumiana rodzina,posiadala od zawsze aż trzy wielkie ogrody w trzech miejscach w Polsce.Spedzalem tam wspaniale chwile ,o owocach nie wspominając…
Nie wiem kto Ci znowu bzdur naopowiadał ze kiedyś ludzie zadowalali się kawałkiem trawy…Jest dokładnie na odwrót i na cale szczęście,trwa to od Starożytności,co najmniej.
A nawet gdyby tak było,swiadczyloby to jedynie o prawidłowym rozwoju.
Jak mozna w ogole to krytykować gdy wokół coraz mniej miejsca na zieleń i roślinność???
Gdy się jeździ po wsiach, wyraźnie jest widać, w których domach mieszkają starsi ludzie, a w których ludzie będący w wieku około 30 lat. To właśnie u starszych jest zwykły dom, zwykła trawa, zwykłe drzewa, zwykłe krzaki. U młodszych zaś każda roślina musi być kupiona, a potem nawożona i podlewana.
Ja się tu nie pytam o ogródek warzywny za stodołą, ale o teren wokół domu.
Być może to kwestia nie tylko czasów, ale też mentalności. To, co obecnie dociera na wschód, u Was w Polsce zachodniej było już od dawna
Ogród to pasja, przyjemność i czesto pozytek.
Obawiam się, ze juz nasi przodkowie sobie jakies kwiatki przed wejsciem do jaskini sadzili
Nie mowiac o rajskim ogrodzie jako archetypie wiecznej szczesliwosci
Szkodliwe to sa monokultury uprawne, pola golfowe niszczace naturalną roslinnosc a nie zroznicowane pod względem gatunkowym parki i ogrody. A zuzycie wody? Owszem moze to byc problem w Las Vegas, ale w czasach betonozy każdy splachetek zieleni się liczy. @collins02 ja Cię rozumiem. O ogrodach mogę dlugo i kwieciście, bo to się nakłada na moje hobby czyli bukieciarstwo i jego historie, a ogrodnictwo jest sztuką.
Jakos nie wydaje mi sie kolego @Daniel86, żeby ludzie na przestrzeni wiekow byli milosnikami zarosnietych ugorów…
Kompletna bzdura.Starsi ludzie nie maja sił a często są samotni.Jak można w ogóle przypuszczać ze ktoś jest aż tak głupi ze woli mieć syf od dostatku???
Starsi ludzie nie maja najczęściej na nic pieniędzy.Nie maja także zdrowia.Ale ci którzy maja,dbaja o to co posiadają!Kupują i inwestują bo to, tutaj akurat mowa o ogrodach, jest ich pasja,namietnosc oraz miejsce w którym chce się jak najprzyjemniej spędzać czas.Na jesieni życia.
Gdyby ktokolwiek “myślał” tak jak Ty,pewnie siedziałby na kamieniu w kupie błota jak przed wojna.Na szczęście czasy nędzy oraz kontestowania luksusu “sławojek”,minęły bezpowrotnie.
Na szczęście ludzie się bogacą i mogą spełniać także i tego rodzaju pragnienia.
Nieważne, napijmy się! ps każdy sobie przygotowuje ogródek na swoje możliwości. Gdybym ja nie suszyła każdej roślinki to bym miała na balkonie dżunglem. Tylko, że o roślinki trzeba dbać.
Dziwne, z tego co pamietam u czesci mojej “wiejskiej” rodziny od frontu zawsze byl ozdobny ogród. Nasiona czy rosliny się “zdobywalo” roznymi drogami, podlewalo, pielilo. A wowczas byli to młodzi ludzie kontynuujacy tradycję.
Teściowie mojej siostry mieli cudowny ogród w podpoznańskiej Kobylnicy.Prawie 70 m. drzew i krzewów owocowych a wszystko to, otoczone istnym “murem” z zieleni [to było coś więcej niż żywopłot].Całość jak…w “Tajemniczym ogrodzie”.Jeszcze jako szczeniak tak się tam kiedyś zapomniałem ze o mały włos nie zobaczyłbym finału igrzysk, Polska-Wegry w Monachium
Drugi taki ogród był w Turku koło Konina.To z kolei prawdziwa dżungla gdzie znikaliśmy na cale dnie.Zapach kwitnących drzew był tak intensywny ze czułem to jeszcze po powrocie do domu…A w samym środku,altana wokół której morze irysów,dzikich róż i takich kwiatów z olbrzymimi różowymi płatkami…Malwy, jak dzisiaj mi się wydaje…
A to zapytaj @elsie, może to byly peonie?
Dopóki sie komuna nie zaopiekowala pod budowe osiedla dla klasy robotniczej babcia miala dzialke czesciowo ogród, bo i drzewa, i krzaki owocowe. Nawet jak to dziś nazywaja oczko wodne bylo.
I maly letni domek . Hitlera przetrzymalo, Gomułki/Gierka juz nie.
To przede wszystko kwestia kasy. Masz ją, to wynajmujesz ogrodnika i patrzysz, kiedy sąsiad pęknie z zazdrości. Nie masz? Sam zbierasz nasiona, sadzisz, przycinasz.
Tu nie zawsze, niektorzy po prostu lubia popracowac w ogrodku czy na dzialce
Nawet jak to jest haemonijna ROD czy osiedlowy trawnik pod blokiem nie musi byc wyliniala trawą przekazaną psom w wieczyste uzytkowanie
Grzebanie w ziemi pomaga tez na psychikę, ruszanie się przy grzebaniu też. Bo róh leczy musk. W Ameryce podobno każdy ma swojego psychiatrę, ale u nas jest ona niedofinansowana a jeszcze tylu psych.się nie urodziło, więc zostają kwiatki.
Ja to widzę tak: kiedyś ludzie ciężko pracowali, bo nie było maszyn i technologii energiooszczędnych, a teraz muszą ciężko pracować, bo się dali naciągnąć na marketing wielkich firm (w tym firm ogrodniczych, budowlanych i bankowych).
Z kolei Południe kojarzy mi się z tym, że ludzie tam mają mniej rupieci i usług, ale za to więcej wolnego czasu na odpoczynek i towarzystwo. Warto jest wziąć pod uwagę, że to przecież Południowcy mają dłużą średnią życia niż Północjanie. Jeśli moje skojarzenia są błędne, to bym prosił @okonek o weryfikację moich skojarzeń.