A skad wiesz co on czuje?
Cala sprawa to mi wcale nie wyglada na taka, gdzie chodzi o dobro czlowieka.
Ja bym sie finansom tej rodzinki przyjrzala.
I co by ta smierc w nich zmienila?
Nic na to nie poradze, ze czesto doszukuje sie niekoniecznie szlachetnych pobudek w ludzkich dzialaniach.
Nie wygląda na szczęśliwego.
Szkoda że sam nie może się wypowiedzieć.
W walce rodziny z instytucją zapomina się o najważniejszym.
Żyć po to by leżeć mając jedynie śladową świadomość - niehumanitarne i kosztowne.
Polskie hieny w natarciu. Ocalić życie, skasować za namaszczenie, pogrzeb i interes się kręci:
konia kują a żaba lape podstawia…
Jednostronna narracja, ignorancja i zupełny brak logiki jest w Twoich słowach. Namaszczenie jest sakramentem nieodpłatnym. Poza tym skoro duchowni walczą o utrzymanie tego człowieka przy życiu, to jest zupełnie sprzeczne z chęcią czerpania profitów z racji pogrzebu.
Ale więcej intencji mszalnych za zdrowie będzie. Polaków nie znasz? My wszystkie nieszczęścia polecamy matce bożej. I to bogu za powodzenie dziękujemy. Zamiast lekarzom i własnej ambicji.
Nawijasz jak rozklekotana katarynka. Ciągle to samo i jeszcze melodia z fałszem.
duchowni to sie pojawili stosunkowo pozno. nawet pozniej niz politycy…
zreszta taka ich rola - obrona zycia.
ja osobiscie tego typu decyzje jak odlaczenie od aparatury uwazam za malo etyczne, fanka eutanazji tez nie jestem.
cala sprawa zaczyna byc sprawa “narodowa”, a to juz przegiecie. emigramckie demony przeszlosci sie odzywaja?
jesli kilkudniowe wczesniejsze odlaczenia od aparatury pacjent przezyl to nalezaloby sie jednak zastanowic, zanim swiadomie sie kogos zaglodzi?
sprawe znamy powierzchownie - juz wczesniej pisalam - nie wiadomo czy ten konflikt to takie dbanie o dobro tego czlowieka, czy ma tez inne podloze - w ludzie potrafia kosztem zmarlych bic sie co do ostatniego miejsca w rodzinnym grobowcu, a co dopiero jesli ktos jest uznany za zywego, a sprawa spadkowa uszczuplilaby benefity rodziny w Polsce?
Miałeś kiedys pod opieką niepełnosprawnego człowieka?
Ja przez prawie 5 lat byłem świadkiem jak moja mama opiekuje się babcią po udarze. A ona to jeszcze sama umiała łyżkę trzymać (choć nie od początku).
Musiała z nią zamieszkać bo inaczej pozostałby jedynie dps.
Do dziś mama nie może dojść do siebie. Śmierć babci była tragedią ale wszyscy jej wyczekiwaliśmy. Z utęsknieniem.
Czyli wydajesz teraz opinię medyczną i etyczną na podstawie jednostkowych indywidulnych doświadczeń, a nie dokładnej znajomości wszystkich faktów medycznych tego konkretnego przypadku, na zasadzie: ot, taki wykrok zaocznie sobie wydam, bo mam takie, a nie inne doświadczenia. Sorry, ale to tak nie powinno działać.
Powinien być wiążący prawnie testament życia.
Bo życie to moim zdaniem życie a nie wegetacja.
Powinno być to, powinno być tamto … motasz się z kolejnymi argumentami jak ryba na piasku. Powtarzam raz jeszcze, nie znasz tego przypadku od strony medycznej, a jednak w zupełnie bezrefleksyjny sposób okopujesz się przy bardzo zradykalizowanym stanowisku.
Mój brat cioteczny był w stanie wegetatywnym pół roku i spokojnie można było go wtedy zagłodzić … ale dziś byś nie powiedział, że kiedykolwiek coś takiego go spotkało. Pomimo takich osobistych doświadczeń, nie staję po drugiej stronie barykady, tylko uważam, że nie znając istotnych faktów nie nalży ferować tak poważnych wyroków.
Człowiek ponad literą prawa!
Bredzisz jak potłuczny rzucając wyświechtanymi sloganami bez związku. Jak jutro jakaś dziedzina prawa Ci się nie spodoba, równie spontanicznie będziesz bombardował frazesami mówiącymi zgoła coś odmiennego.
Zatanawiam sie czy ne zacytowac Kanta?
Los człowieka zrobiony jest z tak pokręconego kawałka drewna, że nic prostego z niego wystrugać po prostu się nie da.
Zawsze można głupka strugać.
Głupa to sie rżnie
Ja widzę wyjście. Tak podtrzymywać go ale na koszt matki i sióstr. Zaraz przeliczą.
Tez mam takie obawy.
Dodam tylko ze w calej historii ludzkosci,raczej szanowano tendencje ratowania ludzkiego zycia.
I nagle doczekalismy czasow gdy podaje sie to w wątpliwość.I jeszcze probuje sie czynic z tego “cnote” Niczym jakis paroksyzm"miłosierdzia".
I dzisiaj taki glos spycha dawnych bohaterow,ludzi ktorzy w imie ratowania zycia byli gotowi na wszystko,do roli jakichs anonimowych szalencow…
To juz nie jest tylko smutne.To jest tragedia ludzkosci którą slusznie nazywa sie cywilizacją śmierci.