Do tej pory najfajniejszą podróżą, jaka odbyłem była ta do Ugandy. Przez dwa tygodnie jeździłem z dwoma kolesiami po całym kraju. Byłem w stolicy, potem zajrzałem w interior, gdzie spotkałem się z misjonarzami. W nocy w lesie na północy kraju zepsuł się samochód i musieliśmy iść piechotą. Cud że żadne zwierzę nas wtedy nie zaatakowało. Pod koniec podróży kolega się pochorował i udało mi się go przywrócić do funkcjonowania. 5 części o tym tutaj.
W czerwcu planuję wylot na Syberię.
6 polubień