Pomysł z piekla rodem?

Widzac coś takiego to można naprawdę wpaść w panikę .
Czyjemu bezpieczeństwu to ma służyć ?

1 polubienie

Trójwymiarowy spowalniacz

Takie obrazki to dobre na woonerfach czy innych zaulkach gdzie prawie ruchu nie ma.
Na normalnej drodze gdzie odruchowo szukasz przeszkod na drodze sa niebezpieczne. Poza tym skuteczniejsze sa dobrze oznakowane garbki zwane lezacym ksiedzem lub policjantem.
Nie mowiac juz o swiatlach na żądanie i przyzwoitym oswietleniu przejsc.

2 polubienia

Hologram funkcjonariusza policji obywatelskiej z suszarką też załatwił by sprawę.

image

4 polubienia

Spokojnie, z żadnego piekła. Pomysł znany, stosowany w wielu częściach świata. ( NIemcy, Indie, Francja, Kanada, Islandia …) Nie wiem, jak ze skutecznością, ale nie słyszałem, by siał panikę wśród kierowców.

6 polubień

od Beatlesów się zaczęło. :grinning:
image

4 polubienia

Jak do tego przywykniesz?
Ale znajac stan niektorych polskich drog to techniki 3 D nie trzeba, zeby sie w jakas nieoznakowana przeszkode wpakowac. :wink:
Zasada ograniczonego zaufania…

1 polubienie

Podejrzewam, że reakcja na sygnalizatory uliczne była podobna do tej Twojej. Jakoś jak widzisz się przywykło :stuck_out_tongue_winking_eye: :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

Reakcja jak reakcja - zaczac trzeba od podstaw - pieszym wytlumaczyc, ze pod samochody sie nie wlazi, nawet jak masz teoretycznie pierwszenstwo na przejsciu, a kierowcom, ze pieszych sie nie rozjezdza.
A i jakas moda na odblaski jak idziesz nieoswietlona droga?
A nawet w dzien? Kamizelka? Takie przejscie to fajny gadzet.
Co do swiatel? Ile jest wypadkow, bo sa one zle rozstawione lub kierowcy czy piesi je ignoruja?

1 polubienie

Mi się spodoba takie przejście. W Polsce czego by nie wymyślili, to zawsze będzie żle wymyślone. Może nie trzeba myśleć ?

1 polubienie

ja tam wole konkrety a nie zludzenia optyczne…

1 polubienie

Ale to złudzenie uruchamia wyobrażnię. Pamiętam z Italii - kiedyś jak nowość zrobili takie podobne testowe przejście koło szkoły + przedszkole. Byłem zdziwiony, młodsze dzieci rodzice podwozili pod samą szkołę, młodzież przychodziła często 2 godziny wcześniej by pograć w piłkę nożną, były udostępnione co dzień szatnie, WC i prysznicem. Buty do kopania, stroje do przebrania w oddzielnych woreczkach, Do szkoły czy po szkole do domu chodzili w grupach. Inny świat, inne życie

Takie przejście wygląda bardzo ładnie, efektownie ale to nie jest dla każdego. Trzeba mieć zdolności ekwilibrystyczne żeby przejść, więc nie dla starszych ludzi. Starszy się zatoczy, potknie, spadnie i co? image

1 polubienie

Początkowo miałem podobne podejście o co tu chodzi, jak po tym chodzić, pomału przejechało auto, kurcze było całe, odczekałem aż będę sam / tak mi się zdawało przynajmniej, bo pobliska wiara była pochowana w wejściach do domów i ukradkiem obserwowała to przejście / ruszyłem do przodu, prawa noga na wabia w razie zderzenia z czymś, i tak kuśtyk kuśtyk przeszłem na drugą stronę, bez wahania zrobiłem jeszcze 2 podejścia tam i tu. Wiara wypada z domów i wita mnie oklaskami, taki naród. Udając że zawiązuję buta patrzę w tył, a te ludki se chodzą tam i z powrotem. Zapomniałem po co szłem, to się wróciłem na kampanię / miejsce mojego zakwaterowania, pode drogą zahaczyłem na budę z piwem - kupiłem 2 piwa Peroni i piccę regionalną dużą 60 cm. Przejście niezwykłe bo robi wrażenie, auta stawały dobre 10 m przed pasami, z sygnalizatora pozostało tylko żółte światło migające nonstop

1 polubienie

To Ty jesteś gieroj. A może Ty @kaziu te 2 piwa Peroni wcześniej kupiłeś, wypiłeś i dopiero potem bohatersko powalczyłeś z tym przejściem? image

1 polubienie

Nie ma tak dobrze, wcześniej byłem w pracy - próżno kończyłem. Poza tym sklepy do 11.00 wszystkie pozamykane - z alkoholem też. No i mój maestro / szef / nie nawiedzi osób śmierdzących alkoholem z buzi - automatycznie wypad z pracy bez tłumaczenia, i gotówka do łapki. Wszystko ożywa 11.00 - 02.00 - sklepy, bary, hurtownie - mydło i powidło w jednym itd. praca 07.00 - 13.00, potem sjesta - szybki obiad ?, Mycie, czas wolny do 17 - drzemka, pranie - to było aż 3 miesiące z początku. Polaki przekombinowali że muszą być godziny 100 % jako nadgodziny, to im zlikwidowali przerwy 13.00 - 17.00 i pracowali do 19.00, często i dłużej. Jako Polak musiałem do reszty dołączyć, więc nie było kiedy ani kupić czy wypić piwa, by nie wylecieć z pracy. Szef płacił uczciwie w terminie, po 19.00 był mój czas - piwo i do opery - gajer + muszka lub frak na miejscu, w krawacie to jedynie do miasta, nieraz do katedry na mszę z Włochami, msze z Polakami nie ciekawe - smród alkoholu i żebranie, czy pozwiedzać miasto, okolice, albo do kawiarni na lody czy ciasto i kawę, ewentualnie pchli targ / bazar. To Peroni to niespecjalnie mi smakowało choć zawsze świeże, podobne do Specjala. Opłacało się iść do kafeterii / kafejka - wybór alkoholi że świata, u mnie piwa czeskie były super, był wybór wódek czy win - pamiętam że za 50 ml polskiej czystej czy Smirnoffa kolejny dostawałem gratis. Włosi mało piją wódek, likierów czy whyski, bardziej wina. Zawsze w soboty dostawałem gąsiorek wina 30 letniego, tylko 5 litrów i litr oliwy, to było gratis i za free podobnie obiad u szefa w domu z rodziną w soboty i niedziele, w święta też. Ten gąsiorek to on nie starczał na tydzień :frowning::thinking:, wino było diablo mocne by wstać od stołu w pionie, w brzuchu jak w piecu