Saint - Saens, Taniec szkieletów
Beksiński, Pełzająca śmierć
Najpierw wysłuchałem muzyki, a dopiero potem zobaczyłem to nieharmonijne malowidło, które powinnaś usunąć, bo nie przystoi tworzyć i pokazywać takie szkaradztwa.
Ale muzyka niezła, co?
Wysłuchałem z przyjemnością, nie po raz pierwszy, zresztą. Bardzo lubię ten utwór.
A ten na tym obrazku, zdecydowanie przesadził z dietą.
Pełznie, pełznie, może kogo dopadnie i się pożywi…
Harmonijnych owoców szuka.
Beksinski jak zwykle niezawodny.
Ale jakos kojarzy mi sie z solidnym rzemieslnikiem nie artysta.
Przy takiej “wadze” to nie pomoże…
A ja sie zastanawiam, czy łatwo mu żyć bywało…
To byla ciekawa rodzinka. Co do samego obrazu to trzeba by sprawdzic daty, przez lata po przprowadzce do Warszawy mieszkal z bardzo chora matka i tesciowa, potem nagle stracil zone - tetniak. Syn popelnil samobojstwo. On zostal zamordowany. Rodzinny dom mu rozebrali przymusowo, wykopali do blokow. Jeszcze nalezaloby poszukac, na jakim etapie zycia ten obraz powstal?
Z tego co sie dszukalam w 1973 - czyli nie najlepszym dla niego okresie, cztery lata pozniej musial zostawic Sanok i zlikwidowac dom pamietajacy cos z piec pokolen.
Jak widać niełatwo…
Szukam dyskusji na temat kultury i szukam
i szukam…
To ja sie nie bede wychylac
Co do Beksinskiego…Dla mnie smiercia jest taki obraz cywilizacji jak ten w tle.
I jesli tak wyglada owoc jak ten gentleman na pierwszym planie,zgoda.
Ale jesli to jedynie jakis impuls w strone szokowania…mam mieszane uczucia.
ja bym stawiala na szokowanie niestety…
choc ponoc syn byl artystycznie wrazliwy, moze nawet za bardzo?
i skonczylo sie to samobojstwem?
tak jak czytalam jego zyciorys to pomyslam, ze moze wiesz cos o nim wiecej niz sucha notka biograficzna w wiki?
O ojcu wiem malo.O synu,jak sadze,duzo.A przede wszystkim znam jego programy oraz to co pisal…Bylem jego wiernym fanem…
Pisalem juz o nim, przy okazji haniebnego filmu o rodzinie Beksinskich,kiedys stracilem caly szacunek dla Davida Ogrodnika…
Tomasz byl wrazliwy,chyba az nadto…Mial wspanialy gust,znal genialnie jezyka angielski ale jego zycie bylo raczej seria porazek wynikajacych z bezkompromisowosci.
I to jest tez skrajny przypadek tego,o czym wspomnialem dzisiaj w innym temacie.Brak wyboru kiedy czlowiek jako istota spoleczna,staje sie ofiara narzucanej mody obyczajowosci,klamstw wsrod doniesien ze swiata,obludy itp.
Najczesciej ludzie wycofuja sie lub…ida na jakis kompromisy aby w ogole funkcjonowac.Tomasz nie potrafil.Jego pozegnanie zawieralo tak malo tego"dla czego warto bylo zyc",ze az za grdyke lapalo…
Zazwyczaj jakas kobieta moze w zyciu takiego goscia,zdzialac cuda.W tym przypadku nie udalo sie…
Ładne to
Kolorek przyszedł w samą porę, dziękować mi wypada!
@collins02
Dobrze ze znow jestes w temacie @elsie
To mam juz z kim “rozmawiac”
Ten obraz w tle jest doskonale sharmonizowany z sama postacia smierci i wedlug mnie jest jakby proroctwem, co sie stanie jak umrze ziemia. Mozna pelzac po tym smietniku, ktory z niej zrobilismy, mozna grzebac - ale w koncu sami stajemy sie smiercia dla tego pustkowia