stosujecie czasami? I jak?
wszystko co przerywane może mieć negatywny wpływ na zdrowie, dlatego nawet nie zaczynam takich postów
Post w znaczeniu wpis na forum? Nie.
Post w znaczeniu - przerwa od jedzenia. Nie.
Chodzi o przerwę w jedzeniu.
Czasem stosuję taki post.
Wieczorem sobie mówię “Conradusie teraz przerwij jedzenie i idź spać bo już późno”.
Nie zawsze się udaje bo jak się obudzę to idę do kuchni na małe co nie co
Cześć Conradusie.
Nie, ale czasem po prostu przestaje jesc pewne rzeczy, bo mi nie smakuja. A z pustym brzuszkiem? Zle sie mysli. Slowo post kojarzy mi sie z niedoborem, brakiem czegos i dorabianiem do tego ideologii
cZeŚć…!
Taki sensowny jest 16/8, ale mi nie wychodzi
Mozesz jakim chrześcijańskim kodem? 8 gramow co 16 sekund?
Jedynie pić trzeba bez przerwy
Od czasu do czasu wskazana jest przekąska
Ok. Już jestem i wyjaśniam.
Każdej doby przez 8 godzin jesz a przez 16 pościsz. Przykład? Jesz od 10.00 do 18.00 lub jesz od 11.00 do 19.00. W pozostałych godzinach pościsz. Nie dotyczy picia. Pijesz tyle ile potrzebujesz.
Ale to jest normalne, zadna dieta. Po prostu nie masz czasu na przechrupywanie w miedzyczasie. czy akurat to jest 8 czy 9 godzin na czas napelniania brzuszka i reszte przeznaczasz na trawienie i zajecia w podgrupach tematycznych ? Co do picia to jaki rodzaj napoju to ma byc???
Wpisz w wyszukiwarkę “post przerywany” i tam dowiesz się więcej. Nie jestem autorytetem w tej dziedzinie.
A ja nie zamierzam sie stresowac. Najadlam sie i chyba przez najblizsze 16 godzin zajme sie trawieniem:clinking_glasses:
???
Pierwszy raz o tym słyszę.Mam przerwać jedzenie i czekać aż się wszystko zepsuje?
Czy tez chodzi o to by nie jeść np. 2 dni, celem rzekomego oczyszczenia bebechow?
Otoz nie.
Nie lubie eksperymentów przy odżywianiu i jem to co lubię.Przy czym staram się by to było więcej mniejszych posiłków a nie 3 większe,tak jak mnie w dzieciństwie uczono.
Nie stosuję takich wynalazków, bo uważam, że niczemu to nie służy. Osobiście staram się stosować zdroworozsądkowe podejście do diety, gdzie głównym kryterium jest limit kalorii spożywanych w ciągu doby. Do tego staram się łączyć to z odpowiednio zbilansowaną dietą z zachowaniem proporcji między węglowodanami, białkiem i tłuszczami, starając się również spożywać odpowiednią ilość warzyw, jedząc rzeczy, które lubię. We wszystkim jest również miejsce na niezdrowe przyjemności, które przy zachowaniu limitu kalorii są dopuszczalne, bo przyjemniej żyje się, nie nakładając kajdanów nadmiernych restrykcji jakiejś wymyślnej diety i o wiele łatwiej jest długofalowo w tym wytrwać, jeżeli jakieś jest margines na odstępstwa. Do tego dorzucam jeszcze trochę aktywności fizycznej…
… i tyle teorii. W praktyce bardzo różnie bywa.
Niemniej trzymając się powyższych założeń, od polowy zimy do konca wiosny pozbyłem się kilkunastu nadmiarowych kilogramów i od poczczątku wakacji waga jest constans, więc jak najbardziej widzę sens w moim podejściu.
Kilkunastu???
Ooo…To poważna sprawa była…W każdym razie, gratuluje!!!
Nigdy nie mialem z tym większych problemów.Ok. 10 lat temu,zbilem 3,5 kilograma bo wówczas za często wino piłem
Teraz zaś,moja aktywność rowerowa oraz jedne z dłuższych spacerów jakie sobie w życiu fundowałem,wydaja się być bezcenna pomocą.
Oczywiście wyzbyłem się szeregu skłonności do trucizn jak cola, potworne napoje energetyzujące oraz wszelkie batony z marsem i snickersem na czele.Do tego od ponad 22 lat nie pale i…czuje się swietnie!Gdyby jeszcze wzrok tak nie"falował"
Najzdowiej to się czuję jak jestem glodna i cos przechrupie. Moze to byc zawartosc lodowki z wczesniej zrobionym jedzeniem. Jestem zwolenniczka jedzenia tego co smakuje. I eksperymentow kulinarnych. Byle nie bylo to w stylu przypalone platki owsiane
Slowo dieta? Zero pozytywnych skojarzen. Jesli? to szwedzki stół i prawo wyboru