Przypuśćmy, że masz taką okazję. Dlaczego?
Byłem na kursie tańca, 1x w tygodniu. Trwał chyba cały rok, czy jakoś tak. Fajnie było, w końcu przynajmniej mam jakieś podstawowe pojęcie.
Inna sprawa, że niektóre kroki już zdążyłem zapomnieć … Ale od czasu do czasu zatańczę w chacie. Do reggae to kołyszę się co tydzień … A i z bieżni dopiero co zszedłem - 4km dzisiaj.
Więcej “grzechów” nie pamiętam ![]()
Przypadkowo trafiłem kiedyś w Berlinie na kubańską imprezę. Gdzieś koło Charlotenburg Schloss. NIestety ilość otumiająco działającego rumu, nie pozwoliła mi na opanowanie podstawowych kroków rumby i salsy.
.pozostali, zwłaszcza Kubanki, dawali radę wyśmienicie. ![]()
teraz to pomarzyc.
ale dlaczego nie? odrobina tanca nikomu nie zaszkodzila.
Nie.
Bo nie.
Na trzeźwo nie tańczę. Bo wtedy nie umiem.
Chodziłem w młodo sci zaraz po studiach. “Skierowała” mnie na niego moja ówczesna narzeczona, twierdząc, że nie mogę jej zrobić wstydu na weselu. Kurs był świetny, trzystopniowy, nauczyłem sie wszystkiego co potrzebne, a z wesela i tak nic nie wyszło (na szczęście) ![]()
Już w przedbiegach wymagała, byś tańczył tak, jak ona zagra.
Grała mi tylko na nerwach ![]()
Muzykalna była. ![]()
Poszedłbym.
Poszedłbym, zawsze to parę złotych by wpadło do kieszeni ![]()
tanca pingwina na szkle tez uczysz? ![]()
Nie. Choć moim zdaniem każdego da się nauczyć tańca.
Poszedlbym od razu!!!
Od lat sobie wyrzucam ze tego nie zrobilem i ze walca tancze w drewniany sposób…Ale…Moj czas juz chyba minął.Johnem Travoltą raczej nie staje sie w moim wieku ![]()
Nie, bo ja wolę po swojemu niż robić te śmieszne kroki ![]()
Ale moja kumpela chodzi na Bachate i baaaardzo sobie chwali.
Tak! Chciałabym nauczyć się tańczyć tango.
Wracajac do tematu? Kursa tanca zaliczone
tango jest jak zlapiesz podstawę wolna amerykanka - jak jazz
