Poziom, na jaki stoczyła się polska służba zdrowia, przekracza

najbujniejszą wyobraźnię. Zgadzacie się ze mną?

  • Tak
  • Nie
  • Trudno powiedzieć
  • Mam jeszcze inne zdanie nt. temat

0 głosujących

1 polubienie

Ratownik nie może zastąpić lekarza ! - jest inna odpowiedzialność i wiedza, lekarz ratownik może utrzymać chorego człowieka przy życiu, do czasu gdy trafi do specjalistów, wywiad w rodzinie, leki itd. Nie wszystkie leki można łączyć by nie wywołać wstrząsu lekowego. By uznać osobę za zmarłą potrzebna jest wiedza i skład lekarzy specjalistów z stażem - lekarz ogólny, kardiolog, neurolog + lekarz koroner, stwierdzenie zgonu fizycznego - brak reakcji na bodźce unerwienia, oddechu, plamy opadowe niska temperatura np 24 stopnie, brak tętna czy woskowy kolor skóry lub brak jej sprężystości itd, także nie upoważnia do wypisania aktu zgonu. Zaleceniem jest by taka osoba była oddzielona i obserwowana minimum 12 godz od zauważenia i wyczerpania pomocy w odzyskaniu życia. W moim przypadku ruch się zaczął po odleżeniu ok 4 godzin o 21.00 do prosektorium, z wybudzeniem około 3.00 = w sumie po około 10 godzinach prosektorium zgłosiło kradzież zwłok na policję, bo została teczka dokumentacji z badań potwierdzających zgon - wszelkie dane z aparatur niezmierzalne, 0 sygnału, reakcji. Trudno mi wyjaśnić każdy przypadek, sądu nie przekonali nawet lekarze biegli sądowi, laboratoria, dokumentacje procedur leczenia, zaaplikowane leki.Medycyna jast niedoinwestowana, sprzęty przestażałe bez serwisu, brakuje specjalistów do sprzętu, leków, szkoleń medycznych dla personelu. Co nieco sytuację ratuje fundacja WOŚP, dobrowolnymi datkami od ludzi kupując potrzebny sprzęt. Kontrole są psu na budę - wina rządu i ministra zdrowia że doprowadził szpitale, lekarzy do takiego stanu. Poziom służby jest taki na ile mogą się, w granicach prawa i możliwości poruszać. Niewątpliwie działa też zmęczenie personelu nadgodzinami i stale pod telefonem, i braki w ludziach - nikt maszyną nie jest. Procedury leczenia są jakie są. Każdy raz na kilka lat powinien być gruntownie zbadany, co gwarantowała Karta Praw Pacjęta podpisana przez rząd. Wątpię by ktoś się bawił w Boga i decydował o kogoś życiu, oby prezesowi taka opcja się nie śniła