Bardzo dobrze, bo widać masz kłopot z czytaniem ze zrozumieniem…
Jezeli po dwudniowej rozmowie piszesz ze ja nie chce wiedziec co myślą inni to…Moge sie tylko nad Tobą ulitować.Bo to sie wymyka kategoriom.
“Argumentowanie za pomocą prawdziwych argumentów”… Tak się wyraził minister edukacji. Powtarzam, edukacji. Czyli rzucanie kamieniami za pomocą prawdziwych kamieni, skakanie za pomocą prawdziwych skoków, myślenie za pomoc prawdziwych myśli…
Faktycznie, on jest klasyczny baran.
A to już Twoje zmartwienie.
Nie jestem na bieżąco, ale … poszukam w bibliotece.
Niespokojna krew ma…910 stron!
Ale warto!
Byc moze nawet,to najlepsza część.
910 stron w jednym tomie? Nie mów, że jeszcze w sztywnej oprawie? Dziś, żeby czytać niektóre książki, trzeba ćwiczyć na siłowni. Opasłe, grube i ciężkie tomiska trudno utrzymać długo w ręce. Może to ma zniechęcić do kupowania wydań papierowych?
Mnie nigdy nie zniechęci.Ale oprawa jest miękka.
Ale tom jeden? Zważyłeś ją może?
Jeden.Spokojnie.Jak to porównac z edycjami Stiga Larsona,10 lat temu to nawet lekkie!
Dziękujemy tej pani za ogólnopolską reklamę.
E… nijak się to ma do “trzymania książki w ręce” .
Tiaa, i budzeniem się w środku nocy z ksiazka na nosie.
Co ja poradze, ze najlepiej mi się czyta w łóżku? Ponoć niezdrowe…
Czytam wyłącznie w łóżku (od młodych lat…)!
I w efekcie bilety wyprzedane do końca stycznia, ha ha!
Super!
Nie zdarzyło mi się zasnąć z książką w ręku. Też nieraz czytam w łóżku, ale … na siedząco.