Prędzej czy później, nauka dogania religię

Sorry, wymyślanie niestniejącego świata nic nie uzasadnia.

A gdzie ty widzisz wymyślanie nieistniejącego świata? Podałem tobie teoretyczny przykład różnicy, między religiami, a nauką.

1 polubienie

Opisanego przez ciebie świata nie ma, więc nie może być przykładem. To po pierwsze.

Po drugie, twierdzisz że naukowy opis świata oddala się od opisu religijnego w naszym, istniejącym świecie. Podaj więc przykład z tego świata.

Po pierwsze, to, że podałem przykład, stoi w moim komentarzu bezpośrednio nad twoim i ten przykład dobitnie uzasadnia to, że nauka uciekła dawno religii.
A teraz sobie sprawdź, kiedy, to religia oficjalnie uznała układ heliocentryczny. Dla ułatwienia dodam, że w połowie XIX. Drobne spóźnienie. I kto tu kogo goni? Niektóre odłamy islamskie do tej pory uznają płaską Ziemię.
Religijny opis świata ma już niewiele wspólnego z dzisiejszym naukowym.
Po prostu, religia, to dogmat, a więc nie nie jest odkrywcza i nie jest jej zadaniem odkrywanie niczego.

2 polubienia

Tak, model heliocentryczny to jest przykład którego się spodziewałem. Jest to też przykład nietrafny z przyczyn, które wyjaśniam poniżej.

Po pierwsze, nie jest to opis religijny. Stworzony został przez uczonych greckich i rzymskich (nie naukowców również, bo nauka w obecnym tego słowa rozumieniu jeszcze nie istniała) jeszcze przed powsztaniem chrześcijaństwa, o islamie nie wspominając.

Po drugie, religia (katolicyzm, jak rozumiem) nigdy nie ‘uznał’ modelu heliocentrycznego. Zamiast tego zdjął go z indeksu ksiąg zakazanych, co swoją drogą nastąpiło nie w XIX wieku tylko w roku 1757.

Po trzecie, model heliocentryczny pierwsze dwa wieki istnienia spędził walcząc o uznanie w środowiskach akademickich, słusznie wskazujących na jego niekompletność: twierdził że planety krążą wokół Słońca, ale nie wyjaśniał dlaczego. Tą rozwiązało dopiero opublikowanie w roku 1687 przez Newtona jego prawa powszechnego ciążenia - zupełnie osobnej teorii, zauważ - które swoją drogą też nie zostało zaakceptowane od razu. Co oczywiście od razu nakazuje twierdzenia o wyjątkowym ‘spóźnieniu’ religii włożyć między bajki.

Po czwarte, model geocentryczny i heliocentryczny są, co może cię zaskoczyć, równoważne i równie prawidłowe; różnią się jedynie wyborem punktu odniesienia. Do opisu ruchu planet względem Ziemi nadają się tak samo dobrze.

1 polubienie

Tak, przeklinąłem niebacznie wiek.

Napisałem w jednym ze swych powyższych komentarzy, że nauka, szuka wiedzy, w tym błądząc, również. Religia nie szuka żadnej wiedzy, religia wie i koniec. To co przytoczyłeś powyżej, jest tego przykładem. Religia nie zajmowała się układem słonecznym, robiła to nauka, co sam napisałeś. Czyli, niejako poparłeś mnie. Religia w pewnym momencie się dostosowała do nauki, bo sama nią nie jest, a wyjścia już nie było.
Tym samym nauka nie może doganiać religii, ani religia nie dogania nauki. One się nie gonią od dawna. To nie są wyścigi. Ale gdyby już porównać, to nauka prze do przodu, a religia tkwi w dołkach startowych.
To nie religia wymyśliła komputer, którym się teraz posługujesz, rozmawiając ze mną. To dzięki nauce możesz go używać.

1 polubienie

No nie wiem? Rzymianie mieli bóstwa od wszystkiego, od zapinania agrafek (guzikow nie uzywali) pewnie też, ale nie byli zacofani technologicznie - moze niewolnictwo dawało prawie nieograniczoną siłę roboczą, to z automatyzacja bylo krucho.

Kaligula rozwalił finanse imperium. Klaudiusz to zreformował, za pomocą dwóch wyzwoleńców; - Kaliksta i Pallasa. Nie będę się dalej rozpędzał, bo czas na mnie i robiąc rząd, znikam stąd… :raised_hand:

1 polubienie

Finanse to jedno, postep techniczny drugie.
Zreszta szalenstwa Nerona czy Kaliguli temu drugiemu źle nie zrobiły.

Tak, to:

jest powszechnym, aczkolwiek błędnym przekonaniem. Religia nie wie; religia wierzy. Używając tej samej przenośni, one nie są w tym samym wyścigu, i nie ma powodu żeby były.

Przy okazji pokazuje to jeden ze sposobów, w jaki nauka goni religię: począwszy od Oświecenia, próbuje zająć jej miejsce. Do tego właśnie sprowadza się przedstawianie stanu nauki jako standardu, według którego można mierzyć religię. Jest to, oczywiście, kompletnie nienaukowe. Nauka nie jest metodą wyznaczania standardów; odpowiada tylko na pytanie czy dana rzecz jest możliwa, tak/nie/nie wiem.

1 polubienie

Najpierw trzeba by zdefiniowac pojecie religii :wink:
Czym jest? Najproscej powedziec, ze przesądem.
Ze powtarzanie okreslonych rytualow da pożądany skutek?
A jesli nie to wina nie lezy po stronie sily wyzszej, ale “wierni” slabo sie starają?

1 polubienie

Teraz lepiej. Jeśli chodzi o wyznaczanie standardów życiowych i kształtowanie świadomości ludzi, to można powiedzieć, że religia w nauce znalazła konkurenta.

Natomiast co do wiedzy i wiary, to jest tak, ze religia wie, a ludzi w to wierzą lub nie. Dogmat nie jest wiarą, a niezmiennym przekonaniem o swej wiedzy i nieomylności. Nie popartej niczym. Można też powiedzieć, że religia jest doktrynalna, jak wszelkie inne idee pozareligijne czyli świecke.

A teraz wracam do pierwszego zdania swego komentarza. Otóż, aktualnie, moim zdaniem są trzy wersje wynikłe z tego “wyścigu”; - jedni tylko skupiają się na religii, odrzucając naukę, choć z niej życiowo korzystają, bo inaczej się nie da, drudzy odrzucają religię, wierząc tylko w naukę, czyli ateiści, a trzecim jedno nie wadzi drugiemu i będąc wyznawcami jakiejś religii, wierzą również w naukę. Wśród uczonych, wynalazców, odkrywców było i nadal jest dużo wierzących w Boga.

2 polubienia

Zauważam, że porzuciłeś koncepcję wyścigu o lepsze opisanie świata na rzecz wyścigu o pozyskanie zwolenników. Z tym oczywiście nie sposób się nie zgodzić.

Mówiąc że religia wie, zapewne skupiasz się na katolicyzmie - co się dobrze składa, bo z tego co rozumiem obaj tą właśnie religię znamy najlepiej. Katolicyzm ma swoje dogmaty, których jest 255 (tu lista, niestety nie udało mi się znaleźć po polsku), i któe są z założenia nieomylne. Więc jak na razie, wszystko się zgadza.

Ale wyjaśnij mi teraz, dlaczego stojące u podstaw nauki założenie o tym że nic nie może być nieomylne (tzn. odrzucenie dogmatów na rzecz paradygmatów) miałoby samo w sobie nie być dogmatem. Nie jest to coś, co możesz udowodnić metodą naukową; nawet gdyby jakiś eksperyment to wykazał, to dalej pozostaje możliwość że metoda naukowa jest sama w sobie błędna, co podawałoby w wątpliwość wyniki eksperymentu. Społeczność naukowa podpiera ten dogmat wskazując na liczne teorie które zostały przy pomocy metody naukowej porzucone na rzecz nowszych teorii dokładniej zgadzających się z obserwacjami, czyli w uproszczeniu twierdząc że skoro nie umarłeś w żadnym z kilkudziesięciu tysięcy dni swojego życia to najprawdopodobniej jesteś nieśmiertelny.

Inaczej mówiąc, to że religia wie, nie jest w żaden sposób zarezerwowane dla religii.

Owszem, ale w tym trzecim przypadku nie jest to raczej zgorzkniały staruszek hodujacy golebie, nieczuly na cierpenie potomstwa, sluchajacy spiewow cherubinkow i z obstawa archaniolow?
I majacy na stanie tez jednego upadlego buntownika (dla rownowagi)
Dysponujacy armia falszywych prorokow i posrednikow?

Definicja, mówisz? Proste. Wybieraj:wink:

W sobote od rana?
To wybieram spacer i piwo :wink::innocent:

Nie porzuciłem swojej koncepcji, tylko wszedłem w drugą i obu się trzymam. I przy tym pozostaję, nie wgłębiając się w filozofię, co jest dogmatem, a co nie jest. Zdanie swe przedstwołem w tym pytaniu dość jasno i szczegółowo i na tym poprzestanę,

2 polubienia

W porządku. Ja z kolei wyjaśniłem dlaczego uważam że twoje zdanie opiera się na chwiejnych podstawach, i też sądzę że żaden z nas więcej nie osiągnie. To co, do następnego?

1 polubienie

Mój mózg tego nie ogarnia, ale…uważam że wiele rzeczy nawet naukowcy nie ogarniają jeszcze, bo myślą pewnymi schematami np. że wszystko musi mieć swój początek i koniec, a rzeczywistość może być zupełnie inna. Zmiana perspektywy myślenia może rzucić nowe światło na rzeczy niewijasnione. W ten sposób, poprzez myślenie nieszablonowe i wbrew utartym znanym zasadom dokonuje się różnych odkryć.
Nie twierdzę że naukowcy z Liverpoolu mają rację…tego nie wiem ale nawet to co jest dla nas obecnie niewyobrażalne, tak naprawdę w przyszłości może stać się oczywistością. Tak ewoluuje myśl ludzka i nauka.

4 polubienia

Właśnie - a wystarczy się przenieść w obszary fizyki kwantowej i większość schematów i ustaleń legnie w gruzach. Podobnie jak było kiedyś z geometria nieeuklidesową czy z czwartym wymiarem.

3 polubienia