Co to znaczy"stosunkowo"?Ja mowie o tych z lat 1950-1980 i tu nie ma zbyt wielu wyjatkow.
Jest rzecza oczywista ze nikt z nas nie zbieral na poziomie “zawodowym”.Nikogo takiego nie bylo w Poznaniu wsrod tych co kiedys prowadzili sklepy.To o czym mowisz to bardzo waska elita i to najczesciej" z dziada pradziada" siedzaca w temacie.
Dla mnie filatelistyka to byla przyjemnosc i jedna z ciekawszych form na poznawanie swiata.To nie jest i nigdy nie mialo nic wspolnego z “zawodowstwem”.
Zreszta jak mialo miec skoro zaczynalem majac 7 lat a konczylem w liceum
Bywa, ze hobbysci z czasem staja sie zawodowcami lub na poziomie zawodowym. Nie tylko znaczkow to dotyczy.
Do tego trzeba sporo pieniedzy,KONTAKTOW i czasu.
Dzisiaj jednak rzadko ktos zaczyna od zera.
Mój wujek bardzo dużo poświęcał czasu i życia znaczkom, a syn poszedł w jego ślady. To, naprawdę było, jakby profesjonalne. W latach 60, w Polsce było bardzo dużo filatelistów, którzy po jakimś czasie zaczęli z tego żyć.
To tak, jak sport amatorski i zawodowy. Pamiętam mnóstwo albumów mojego wuja, jeszcze, jak byłem dzieciakiem.
No chyba, ze wygra w totka i od jakiejs nieswiadomej rodziny niedrogo wykupi spadek po dziadku
Bo wtedy byly sprzyajace okolicznosci!No przeciez to jest najwieksza roznica.Facet ze sklepu o ktorym juz pisalem,czasem ma dwoch klientow na tydzien.
W latach 70-tych miewal 10 klientow w 5 minut.
Tak. Teraz przypomniało mi się, że w latach 60, w Lęborku był klub filatelistów i to był, jak na tamte czasy, dość elitarny klub, Spotykali się we wtorki i tam przyjeżdżali zbieracze z dalekich stron.
Ale w latach 70 znaczki byly w powszechnym uzyciu, a teraz? Jak juz list wysylasz to najczesciej jakas nalepka z kodem paskowym, albo QR?
W Poznaniu taki klub oraz cotygodniowa gielda,istnialy w Domu Kultury Kolejarza.I to funkcjonowalo tak samo jak gieldy plyt.Tzn. podobne zainteresowanie,wieczny tlum i “przyklejeni” do tego numizmatycy oraz ci od etykiet zapalczanych…
Numizmatyka zreszta,ma sie calkiem niezle dzisiaj i sa to setki razy wieksze pieniadze…Moj kolega z lawy szkolnej,siedzi w tym po uszy…Zaczal jakies 20 lat temu od ksiazki na ten temat
Dzisiaj jest to taka sciana w domu jak u mnie z plytami
No tak ale akurat znaczki w uzyciu czyli tzw."masowka"to byly zupelne grosze…Wtedy w kraju liczyly sie abonamenty,najlepiej niesteplowane.
Znaczki zagraniczne to juz tak szeroka rzeka ze chyba nikt nigdy tego nie ogarnal…Ale znaczki z listow to bardzo rzadko rarytasy.
Tutaj trzebaby siegac co najmniej do przedwojnia.
Tak, numizmatyka jest jeszcze bardziej lukratywna.
Tee…, nie mówi się Kolejarz, a Kolejorz…, ja mam Cię uczyć, pyrlandczyku…?
Kolejorz to KKS Lech czyli kolejowy klub sportowy.
W tym domu kultury to tam za wiele o pilce sie nie mowilo
Jak zacząłem przebywać w Poznaniu, to mnie pouczono, jak należy wymawiać…
Jak rozmawialiśmy wczoraj ktoś z mojej rodziny jest milionerem a zbiera auta… to nic nie znaczy.