Też bym chciała ale czasu i zapału brak.
Z lenistwa i wygody zakotwiczyłeś, tak coś mi się zdaje
Nie lubię nowej ziemi. Tu mi dobrze. W ziemi
Tej ziemi XDDD
Bez znajomości historii, nie da rady. Sam musiałem się douczać, żeby znaleźć tropy, które gubiłem.
Coś teraz piszę w tym temacie na fabularny sposób, ale póki co wszystko mam rozgrzebane i ugrzęzłem. Jak mnie coś nie oświeci, chyba dalej nie ruszę.
Już w ziemi?
O matulu…nie wiedziałam że mamy kontakt z zaświatami …macie tam internet?
Sama bym tego nie robiła, a rodzinę mam dużą
To nie ja zmieniam miejsca, tylko los mnie ciągle poniewiera różnistymi przeprowadzkami, że już mi ręce opadają !
A że typem domatora jestem, ceniącym stabilizację i swoje wychuchane “gniazdko”, to sama rozumiesz…
Przeszczęśliwa bym była, gdyby mi się w końcu udało tak zakotwiczyć na dobre.
W dodatku, znów się chyba niedługo kroi to samo…
Świetna metafora obrazka, super !!
Krecią robotę tu wykonuję.
Stawia opór i jeszcze przeciągnęła syna na swoją stronę
Nic na siłę nie zrobię, więc mieszkam na dwa domy. Jednak staram się o obywatelstwo i delikatnie promuję Jej Niemcy
To współczuję. Jedni ciągle szukają wrażeń bo z czymś gonią, inni wcale nie czują potrzeby gonienia, a życie ich zmusza. Mam nadzieję że okoliczności w końcu ułożą się tak, że znajdziesz oddech
Dziękuję
Na wycieczkę ją weź po Niemczech, zachęć do nauki języka itp.
Aszka współczuję. Ja mieszkam tu, gdzie się urodziłam i wychowałam i nie zamierzam nigdzie stąd odchodzić. Tu jest “moja” szkoła, moje przedszkole, park, w którym byłam na pierwszej randce, większość dalszej i cała bliska rodzina. Tu jest wszystko “moje”.
To krokodyle się przesadza?
Maciej jest hydroponiczny…znaczy musi mieć dostęp do wody (wódy??) (i dziewic oczywiście)…i starczy
Tak, mniejsze fajniejsze.
Potwierdzam.
Mieszkma w mieścinie niecałe 30 tys mieszkańców i sobie chwalę. Jest kameralnie (tylko mało dziewic )
Ja musiałabym mieć choć dobre kino i teatr, jednak poza tym też wolałabym mniejszą mieścinę.
teatr w małej mieścinie? teraz nawet kin nie ma.
No wiem, dlatego nie dałabym rady. Znudziłoby mi się. Jednak marzy mi się takie małe miasteczko z fajnym kinem (już nawet z teatru zrezygnuję), z lokalnym radiem, knajpą, paroma sklepami zamiast marketu, z lasem, z rzeką, może jakimś domem kuktury. Ale to już nie ta epoka.
Ale pomarzyć można.
Jest takie ale nie polecam.
Gdzie?