Jak pogodzić cieszenie się z małych rzeczy, a dążenie do dużych spraw?
Czy nie ma w tym sprzeczności? Bo ciesząc się z tych drobnych, możemy spocząć na laurach i nie dojść do celu głównego.
Jak myślicie jak to jest?
Tu chyba glowna role odgrywa cherakter,ambicja i upor.
Bywa ja tacy,co uwazaja,ze nie oplaca sie jic robic,bo i tak sie nie uda.
Nie umieja sie cieszyc z malych rzeczy,i nie maja duzych.
Duzy dom,zbudowany jest z malych cegiel.
Metoda malych kroczoow,czesto bywa skuteczna.
No tak, dobre porównanie z tym domem. Można budować powoli i na każdym etapie się cieszyć z efektow, niepoprzestajac na tym co zrobiliśmy do tej pory. I to kwestia charakteru czy będziemy coś lub siebie ciągle udoskonalać.
To jest wlasnie to,czy wytrwamy,
No i podstawa,czy umiemy sie cieszyc,poszczegolnymi ,malymi fragmetami,naszej,budowli’’
W Polsce takimi są rolnicy. Nie interesuje ich mały zarobek ale duża skala. Najchętniej posadzili by jedno warzywo i na nim zbili fortunę
Małe satysfakcje składają się na dużą. Byleby iść w wybranym kierunku.
Zadałam to pytanie bo usłyszałam dziś, że cieszenie się z rzeczy małych rozleniwia a ludzie którzy coś dużego osiągnęli nie zadawalaja się byle czym i nie cieszą z wszystkiego.
Tylko pytanie czy tacy ludzie są szczęśliwi?
Bo ja jestem zwolenniczką cieszenia się z małych rzeczy i daje mi to satysfakcję i spokój i może parcia nie mam na jakiś sukces, więc może to przez to cieszenie się z wszystkiego?
Z drugiej strony co to za życie, gdy brnie się do jakiegoś wielkiego celu bez zadowolenia po drodze. To trochę takie biczowanie się. A życie to przecież nie droga krzyżowa.
Rolnicy,czy hurtownicy,ktorzy gy chcieli,by jeszcze rolnik im doplacal,za to,ze wezma towar od niego i winduja ceny pod niebiosa.
U nas wlasciciel sklepu,moze kupowac towar bezposrednio od rolnika i ceny tak nie szaleja.
Wyprobowalam> zeby osiagnac cos wielkego trzeba codziennych malych kroczkow. Inaczej nic z tego nie bedzie. Przepraszam, mam klopoty z jezykiem…
W Polsce też może ale 99% rolników się nie chce.
Uwazam,ze lepiej byc zadowolonym z malych rzeczy,majac na celu cos wiekszego,niz smutasem,bo nie dostalo sie gwiazdki z nieba.
Nie wiem,jak wyglada to w Polsce,tutaj nie musi miec zadnej dzialalnosci gospodarczej,by moc dostarczac swoj towar do sklepow.
Z jakim językiem @elsie ?
A jak się rozliczają ze skarbówką?
Tylko podatek dochodowy placa.
Ustal sobie mikrocele na drodze do tego głównego celu i ciesz się drogą i rozwojem. Moim zdaniem tak jest najlepiej
To rozważania hipotetyczne a nie mój problem
Po prostu dziś usłyszałam, że ludzie którzy osiągnęli sukces nie cieszyli się z byle czego.
W komputerze mi sie poprzestawialo i musialam miec “rozdwojenie umyslu” zeby w ogole cos napisac…
Ale małymi kroczkami naprawilas jakoś
Tak to jest w przypadku “zabytkow”…
Zaraz tam zabytków. Zabytki pod ochroną