Prywata,jak mniemam,no.5

A we Włoszech
powialo chłodem…
Moje marzenia
i piaski Sahary
wywiało…

Moje Emaus
gdy planowalem i
przyszło zawrócić

Moj Damaszek
gdy w złosci zostałem sam
kochania pragnący

Zamyślona Wenus
Skamieniały Mars…
Rozumieją nas?
Zatraconych w sobie
Skłóconych o to kto pierwszy
Niewierzących …"

To moj pierwszy religijny wiersz wiec prosze o odrobine wyrozumialości…
Czasem zbyt wiele mysli,przeszkadza.
Ale moze kiedyś pomoże :innocent:

8 polubień

Kolego właśnie nadaje z Włoch Tak powiało chłodem, ale tu gdzie jestem było dziś nadal ok 20 st C…

3 polubienia

Szkoda…Ale kiedys spotkamy sie!

1 polubienie

Za miesiąc bedzie z innych rejonów…
Ale…W nawiązaniu do wcześniejszej rozmowy…Jestem mentalnie gotowy nawet na maraton.Pozostaje tylko kwestia roweru.Nie ma możliwości bym ciągnąl mojego grata ze sobą :thinking:
W miedzyczasie,małe spotkanie udało sie,czyż nie? :slightly_smiling_face:

3 polubienia

Ja chciałbym do Was dołączyć. Ale tylko w piwku. Rower by mnie zabił… :joy:

3 polubienia

To będzie trudne do zrealizowania ale jeśli tylko nie będzie kolizji z moim urlopem, jestem dobrej myśli.

2 polubienia

Ale przynajmniej może kolega uzyczy dachu nad głową…to CV nie trzeba będzie wysyłać, żeby gdzieś mieszkać na tej wycieczce :thinking:

1 polubienie

W sprawie spotkań nie wyrzucam słów na wiatr. Odnośnie wspomnianego rajdu odezwę się minimum pół roku naprzód. Do tego czasu spodziewam się, że także jakiś elektryk w mojej stajni zagości, to się birbant na nim wybierze, więc niech tak nie piszczy… No, ale musi się pojawić. Przecież nie przegonię z nami samego roweru. Jednak elektryk to tak naprawdę tylko wspiera pedałowanie, nadal trzeba nieco “dygać”. Z collinsem pognamy tradycyjnymi bicyklami. Za każdym razem kiedy jechałem, nadłożyłem nieco trasy. Normalnie dystans wynosi około 175km … Ostatnio, jako, że szlak ma kilka wariantów znów nieco nadłożyłem drogi. przez godzinę byłem zły na siebie jak osa …

1 polubienie

Musisz go jeszcze zmotywować, bo Ci się wykręcić może probować, że go np. ziemia zaatakuje… :joy:

1 polubienie

To my zrobimy konkurencyjny rajd na hulajnogach elektrycznych :muscle::muscle::muscle:
Ostatni raz na rowerze to jeździłam pod koniec lat 80. Pod Berlinem na wczasach :rofl:, byly na wyposazeniu domków.
W DDR jeszcze.

2 polubienia

hehe, mój rekord, to kilka razy plażą, nad samą wodą na wydmy ruchome rowerem z Łeby, w jedną stronę 16 km i z powrotem, to razem ponad 30. Lata 70…

3 polubienia

Szalone lata młodości, co?

1 polubienie

I komu one przeszkadzały…, kurna…? :shushing_face:

2 polubienia

Człowiek był piękny, młody i nawet nie wiedział, że jest beztroski…no czasem wiedział.

1 polubienie

Lilak zmartwienia - kłopoty,
to młodzieńczy stan głupoty… :stuck_out_tongue:

2 polubienia

Teraz wrzody, zaniki pamięci, zmarszczki, bezpośredni kontakt z hołotą dorosłą… koleżanka, z którą pracowałam w obiekcie użyteczności publicznej już kilka lat temu mówila, że będzie wojna jak widziała jak się zachowują ludzie :confused: I tylko Devil nadaje azymut

1 polubienie

O to właśnie mi chodzi.Pol roku musi wystarczyć.Szkoda tylko ze muszę się uzbroić w aż TAKA cierpliwość.Formy jednak nie stracę.Tego się nie boje.Mimo iz ponad 100 km.ostatni raz robiłem raczej za młodu :smiling_face:

2 polubienia

Ja akurat stracę…jeśli tak będę znajdować czekolady po kątach jak teraz. …mniam

Wszystko jest w Twoich rękach.Jak się będziesz obżerać i siedzieć w domu to faktycznie, czarno to widzę.
Ja codziennie robię po pare dobrych kilometrów na rowerze…Przez ok.20 lat czyli od chwili gdy zwracam w ogóle na to uwagę,przybylo mi pare kilo ale raczej tego nie widać.
Malo jest rzeczy których sobie odmawiam ale oczywiście przeklęte batony z niby czekolady, chipsy i colę oraz najgorsze czyli siki energetyzujące,omijam szerokim lukiem.
Aaa…21 lat temu rzuciłem palenie i min. dzięki temu,stac mnie na spory wysiłek fizyczny.Nie zagrałbym już całego meczu w piłkę ale na rowerze wciąż mijam pod górę znacznie młodszych ode mnie.

1 polubienie

Muszę się za siebie wziąć…:slight_smile: