Pokornie prosze o wybaczenie ale…godzine temu,przyjąłem pierwszą szpryce i musze sie wykrzyczeć!!!
Schodzą ze mnie nerwy…Czuje ulge…
Problem chyba polega na tym ze czlowiek,gdzie by sie nie pojawil,dzwiga ten garb PRL-u w swej postawie,w niepewnosci,w poczuciu zdania na kogos kto…traktuje Cie w najlepszym przypadku jak natretną muchę.
A dzisiaj bylo tak ze az sie chce chorować!
Szpaler siostrzyczek,wolontariuszek z lekarką na końcu.Tu ulotka,tam od razu termin drugiej dawki…Szybki podpisik i juz udokumentowane np. na potrzeby linii lotniczych…
A wszystko to z UŚMIECHEM ktory przebija przez maski!W koncu po oczach tez mozna sporo poznać!
Ludzie byli w moim wieku i z ulgą zauważyłem ze nie tylko ja sie denerwuje.Wazniejsze jednak bylo to ze personel zdawal sobie z tego sprawe i dzieki temu,bylo jak na wczasach!
I to niekończące sie"dziekuję".Dlaczego mnie to nie nudzi?Dlaczego mi to nie przeszkadza? ![]()
Wszędzie są ludzie i ludziska. Ja zwykle trafiam na ludzi. Widocznie mam więcej szczęścia. Nie tylko o służbie zdrowia piszę. O wszystkich.
![]()
Bos kolego nawykl do hasla al mal tiempo, buena cara - czyli dobra mina do zlej gry.
Poluzowali, otworzyli kafeterie, wiec ja oczywiscie kawa szatan i do tego srodziemnomorskim obyczajem woda mineralna. A co?
Ledwo sie obejrzalam, za mna poszli inni. Po pol godziny nie bylo wolnego stolika.
Co do szpitali i leczenia?
Podejscie, ze pacjenta sie leczy, zeby wyleczyc jest norma nie wyjatkiem.
No chyba, ze sie nie da - medycy cudotworcami nie sa, lub pacjent w przeciwienstwie do nazwy (lac. patientes estote = cierpliwy) wyleczyc sie nie chce.
No i czasem wydaje mi sie, ze w Polsce slowe wolontariusz nie nalezy do komplementow - no bo co z tego mssz?
Musze uczciwie przyznac ze 2 lata temu,najwieksza niespodzianka trafila mi sie w ZUS-ie w Poznaniu,przy Dabrowskiego.
Ta pani zmeczenia ukryc nie umiala ale poza tym,byla wspaniała!Szedlem jak na wojne a wrocilem nie po godzinie a po 20 minutach,do tego zrelaksowany.
Moze i jest w Polsce odwrotna tendencja…Moze ja zbyt rzadko mam teraz do czynienia…Ale do Żabki juz nie wejde nawet pod przymusem.
Zawsze odpowiadam w ten sam sposob.
Wole udawaną grzeczność niż prostolinijne chamstwo.Tym bardziej ze owa grzeczność czasem wcale nie jest udawana.
A dziewczyny prowadzace sklep zabka niedaleko, gdzie mieszka mama w PL sa przesympatyczne.
Z obrzydzeniem wchodzilam do polskiego Tesco, ale to ze wzgladu na zachowanie ochroniarzy.
Polskie Tesco to juz chyba historia?
Bo tak jak @Yoko pisze,sa ludzie i ludziska…Ale w Poznaniu Żabki “kunkurencji” nie mają.
Ok.Wchodzac do Zabki nie moge oczekiwac ze sznyt Pierre Carona De Baumarchaisa,ulatwi mi droge do uprzejmosci [nie wlewając sobie].Niestety na ogól spotykam sie z postawami a’la Miś w barze mlecznym.
I zeby nie bylo…Jest taki bar mleczny w Poznaniu,vis a vis kina Rialto.Polecam! Grzecznie,smacznie i z usmiechem! Dawno nie bylem bo ponad rok ale ichnia grochówa za 4 zl. i pani ktora zyczy"smacznego!"…Mam nadzieje ze to trwa dalej.
Powiedz skąd nerwy?
Że będą kłuć (a może to boli?) czy że ktoś nakrzyczy i powie, że masz się nie kłuć i w ogóle iść sobie stąd?
![]()
Dawno mnie w Polsce nie bylo, ale sa miejsca, gdzie usmiech i zyczliwosc wpisane w cene.
I dobrze, ze takie miejsca sa.
Tesco jest na etapie szukania jelenia na zakup infrastruktury sieci - ponoc juz kogos znalezli, ale sprawy nie sledze.
Oj nieeee!!!Kompletnie nie to.Na to co inni powiedzą to ja jestem tak uodporniony ze zadna szczepionka tego nie przebije ![]()
Po prostu…Rzecz do konca nie zbadana a ja mam prawie 60 lat…Jedno czego mozna byc pewnym to fakt ze organizmy rozmaicie reagują…
Niby nigdy nie chorowalem,nie mam problemow poza cholesterolem,co tez juz jest opanowane…Ale jak sie mysli o rodzinie to przede wszystkim,nie mnożyć problemów!Moj szef mial z glowy…2 godziny.Ale jego żona prawie"zeszła"[choc moze to hipochondria]…
Teraz troche reka boli ale pani powiedziala ze za 6-7 godzin,mam nie prowadzic samochodu.A ja sie spytalem o rower i dostalem kuksańca
Tak lekko,ulotkami ![]()
Poważnie pobolewa Ci ręka?
To ja się nie szczepię!
Boję się!
![]()
Byc moze nie uwierzysz ale to prawda!Najprawdziwsza.
Oto spotkalem uprzejmego"fachowca".Ten gatunek to dla mnie rzecz gorsza od cyganow…Zawsze wojna i to od pierwszego wejrzenia!!! I tak przez cale zycie.Moja zona ktora potrafi sama tak wygarnąć ze iskry lecą,panicznie sie boi moich konfrontacji z"fachowcami"…
I oto wchodze na skype’a ze specem od wod-kan-gaz i gadam,ROZMAWIAM jak z czlowiekiem,prawie 5 minut!!!
I to co zlecone,zrobił!
No dobra…Moze bede musial troche zweryfikowac swe zapatrywania… ![]()
To nie jest typowy ból…Reka mi sie…unosi,jesli wiesz co chce powiedzieć
Wiesz…Pol zycia gralem w pilke na asfaltowych boiskach[bo innych nie bylo] i kontuzje,stłuczenia a nawet zdarte paznokcie przerabialem dawno temu i takie cos jakos mną nie wstrząsa.Na razie…Zobaczymy za tych 5 godzin…
No dobra. To u mnie masz załatwione. Będę trzymała kciuki, żeby Cię nie bolała ![]()
![]()
Dziekuje.
Jak prawdziwy fachowiec to pogadasz, ja iskrze jak trafie na besserwisera pseudofachowca, ktory jesli sie na czyms zna to jak sp*** robote, ze zaden cud nie pomoze.
Mialem takiego"malarza" jeszcze na starym mieszkaniu,ok 22-3 lata temu…Chcial mi sciany malować bielą cynkową…
Po dwoch dniach gdy nie bylo mnie w domu,zaalarmowany przez kobiety,przylecialem jak na skrzydlach i wlasnym oczom nie wierzylem…I to firma nagrana przez radio jako"godni zaufania" ![]()
Dalem mu 5 dych i…powiedzialem co nastepuje:SPIER… i lepiej wez taksówke bo jak cie dorwe pod domem to sie zaprzyjaznisz z najblizszym szpitalem.I jeszcze bedziesz blagal by nikt cie nie odwiedzal!!!
Posluchal a ogloszenie zniknelo z radia,nastepnego dnia.
Znicze już kupione ![]()
Mam nadziejez ze te znicze szklane? Po wypaleniu i wyszorowaniu mozna w ramach recyklingu uzyc jako kieliszki na stypie. Plastikowych sie tak nie da…
Jak kiedys z musztardówkami ![]()