Przechadzka po zielonym

Jak nie miasto to niech gmina płaci. Przecież oni najwięcej deszczówki do kanalizacji odprowadzają.

Mleczko z ostów jest bardzo dobre dla najważniejszego narządu człowieka. Nie, nie serce ani mózg miałem na myśli. Dla wątroby. :rofl: :rofl:

1 polubienie

Wyciag z karczocha, albo wywar ze swiezych lodyg i pąków kwiatowych. Karczoch tez oset.

2 polubienia

Wlasnie sie dowiedzialem ze jakis idiota pozmienial strefy parkowania w ten sposób ze nie moge juz zaparkowac pod swoim domem!

2 polubienia

@Antykwa mogę odpowiedzieć na nurtujące pytanie: Dlaczego Twoja (i moja) mama używały niebieskiej farbki.
Obie pewno miały w słoiczku taki proszek

pigment-ultramaryna-niebieski-50-g

To ultramaryna.

1 polubienie

Widziałem Marynę raz we młynie, ale ona nie była ultra… :stuck_out_tongue:

3 polubienia

Wywaliło mnie, dopiszę ciąg dalszy :stuck_out_tongue_winking_eye:
My znamy farby typu Magnat czy Dekoral, w sklepach są też wypasione pigmenty. Nasze mamy kupowały białą farbę ( często kredową) i odświeżały kuchnię na święta. Aby biel stała się bielsza, dodawały szczyptę ultramaryny lub dodawały tyle, aby błękit uzyskać.
Stosowano ją także do farbowania ubrań, wybielania firan i pościeli.
Zapytasz skąd to wiem?
Ja nadal to robię :slightly_smiling_face:
Obecne wybielacze niszczą firanki, ja swoje kilka razy w roku “kąpię” w takim roztworze.

2 polubienia

emigracja jak ślub, nie możesz ożenić się tylko.z zaletami

1 polubienie

@gra, jeśli masz jakieś wiaderka po farbach, możesz je wykorzystać.
Poczekaj aż farba ostygnie, zbyt wysoka temperatura może uszkodzić delikatne kwiatki.
Jak już uzyskasz oczekiwany kolor, wysuszysz, możesz użyć lakieru do włosów.
Zabezpieczy i usztywni bukiet.

1 polubienie

Dzięki :slight_smile: teraz tylko poszukać farbek i jesienią będę próbował. Może zainwestuję w wanienkę dla maluszka - jest dłuższa od wiaderka.

1 polubienie

Farbki, pelna game kolorow to kupisz na allegro - ja uzywam do farbowania wydmuszek na wielkanocne pisanki.
Polecam te z motylkiem.

2 polubienia

Te farbki kupuję w drogerii osiedlowej i w sklepie z farbami.
Wanienka to bardzo dobry pomysł.
Nie wiem czym się jeszcze “bawisz”, ale jesienią robiłam patery z szyszek, i małe choinki jako dekoracja stołu/komody.
Szyszki są wdzięczne, łatwo się ze sobą łączą ( miejscami dodawałam klej wikol).

1 polubienie

Mam nadzieję, że nasz kolega @Antykwa nie będzie miał mi za złe :relaxed:
Takie cuda robi się z szyszek.
Formuje się idealnie, można zabezpieczyć tanim klejem bezbarwnym - z żywicą epoksydową.
Całość pokryć bezbarwnym lakierem do drzewa lub droższą lakierobejcą ( szybciej schnie i tak nie śmierdzi).

be8b6fdba902f169b64afb3e05e21bb9 08ee2e8d4b634c6bb4b820ff2f7fdbf0

2 polubienia

A ja klejem na gorąco.

1 polubienie

Te misy są wspaniale, pozwolisz, że spapuguję ? :slight_smile:Formujesz na jakiejś misce? Czy potrafisz sama utrzymać kształt?

1 polubienie

Przypomniałaś mi słowo, oczywiście ultramaryna. Wspomniane przeze mnie indygo to nazwa koloru albo bardzo drogiego kiedyś importowanego z Indii barwnika.
Stała w kredensie taka mała puszeczka z niemieckimi napisami, i w niej mama przechowywała ultramarynę. I do bielenia firan też tego używała. Dziękuję za przypomnienia. image

2 polubienia

Jak Maryna i to w młynie to już nie musiała być ultra. Za bardzoś wybredny @birbant’cie.

2 polubienia

Szyszki blisko ostów leżą, bardzo są podobne.
Nie zwykłem się gniewać kiedy komuś chce się u mnie pogaworzyć. image

2 polubienia

Do dzis czasem na to mozna w hiszpanskich drogeriach trafic.
Jako wybielacz do firanek. Choc firanki jako takie popularne nie sa - jako zaslon uzywa sie zaluzji i dodatkowo jakiejs półprzezroczystej szmatki, zamiast firanki :wink:
A z tego co wiem to w Holandii większości okien sie w ogole nie zasłania - jak to jest @birbant?

1 polubienie

No widzisz @gra, ja nie znam metody klejenia na gorąco.
Miska praktycznie sama się formuje, zobaczysz jak weźmiesz do ręki szyszki :wink:
Ten pomysł podsunęła mi siostra, w necie też znajdziesz wiele innych pomysłów.
Ja przykładowo zrobiłam osłonkę na doniczkę, nie użyłam ani kropli kleju.
Wciskałam szyszkę w szyszkę, jak już doniczka była osłonięta nimi, ukradłam mężowi żyłkę wędkarską i oplotłam gdzie się dało :stuck_out_tongue_winking_eye:
Mi największą frajdę sprawia fakt, że zrobię coś fajnego bardzo tanim kosztem.
Kiedyś dużą doniczkę okleiłam kamyczkami kupionymi w sklepie zoologicznym. W budowlanych też jest ich od groma, można łączyć kolory i pomalować to dowolnymi farbami uzyskując efekt jaki chcemy.

1 polubienie