Daję sobie rękę uciąć, że jeszcze rok temu prócz stokrotek i dmuchawców było pełno żółciutkich mleczy za oknem… pięknie wyglądały… a i dmuchawców- latawców i samych stokrotek było więcej. Teraz tyle, co kot napłakał…
Obecnie niemal sama trawa… Czy ci panowie od koszenia traw posypują jakimś randapem przy okazji… ??? Żadnej pszczoły jeszcze nie widziałam w tym roku… a WY??? a niejedna powinna być już w mojej kuchni do tej pory… same wstrętne muchy wlatują Całe szczęście, że krzak róży przy punkcie medycznym jeszcze kwitnie…
Macie jeszcze mlecze za oknem…? Pewnie ci co mają domki z ogrodem nie tylko…
To bylina, wiec roslina wieloletnia. Mozliwe, ze okres koszenia trawy przypadl na czas tuz przed kwitnieciem. Samej rosliny nie zniszczyl, ale zakwitnie dopiero w przyszlym roku?
Mam piękny widok z okna, pokazywałam na forum wiele razy.
Przy każdym bloku jest pielęgnowany ogródek, sadzone kwiaty i krzewy przez spółdzielnię.
Miałam kilka pszczół w mieszkaniu, ale to nie dziwne, okna stale otwarte.
Kilka tygodni temu usłyszałam dziwny, wyraźny dźwięk, sądziłam, że agregat fiksuje.
Przysiadłam na kanapie i co widzę?
Szerszeń schował się za płaskorzeźbę na ścianie i coś tam majstrował. Robił kursy, stale po coś leciał na zewnątrz, wracał i robił zamieszanie u mnie w domu.
Wszystkim wiadomo jaka ja odważna
Wołam starego, streszczam problem, a on mi mówi: bankowo buduje tu gniazdo.
Zdjął ozdobę ze ściany a na odwrocie gniazdo, jakby kokon z kartonu. Zniszczył je, ja szybko zamknęłam okno, ale obserwowałam co się będzie działo. Po kilku minutach szerszeń nadleciał i rozpaczliwie szukał wlotu.
Tak francę załatwiłam
Skoro o zieleni mowa.
Jak wiecie, mieszkam na Górnym Śląsku, region niby brzydki i brudny (kopalnie węgla).
Dzisiaj byłam na babskich zakupach, sama!
W moim mieście jest wiele miejsc, gdzie można skryć się przed słońcem, zrobiłam nawet kilka zdjęć.
Oto jedno z nich, takich widoków u nas od zatrzęsienia.
szerszen nie franca, ale fakt dla ludzi bezpieczne one nie sa.
od czasu jak zobaczylam jak szerszen upolowal karalucha (tu raczej karaluchy do domow nie wlaza, ale trzeba sie z tym liczyc, a ja mam karulochofobie) to nawet je polubilam ale gniazda w poblizu, a tym bardziej w domu bym miec nie chciala, obojetne szerszeni, os czy dzikich pszczol. wyjatek zrobilam raz jak w ościeży okna jakie cos osopdobnego o zachowaniu pszczoly zrobilo sobie maly plasterek, chyba z sieden czy osiem komorek, naznosilo zarcia i mialam film przyrodniczy jak wychowywala mlode. woda z cukrem i odrobina pszczelego miodu dokarmilam. stworzonko pylkiem o nektarem chyba sie zywi, ale dla larw znosilo owady typu pajaki i drobne zuczki. tyle dalo sie zobaczyc zanim zasklepilo komorki
jak szukalam w necie to najbardzie podobny byl gliniarz nascienny. ale chyba jakis lokalny krewny bo odwlok nie byl czarny a czarno-zolty.
w w ogole to sie nazywa byc szczuplum w talii
U mnie mlecze były do końca czerwca. Są teraz inne kwiatki i krzaczki. Przyroda jest cykliczna. Trzmiele i pszczoły tez są choć mniej niż w czerwcu kiedy wszystko kwitło.