Przykry obowiązek-jak się zebrać?

:face_with_head_bandage: :pensive: :rage: jak się nie cierpi czegoś?

2 polubienia

Nie wiem, piwa sie napić i pomyslec jak to zrobic by sie nie narobic?

2 polubienia

To sobie odpuść -jak nie cierpisz owsianki to ją jesz? :wink:

3 polubienia

To chodzi o to, że nienawidzę się śpieszyć a poza tym za dużo chyba chcę zrobić na raz…a przez to mi się nic nie chce zrobić.

3 polubienia

To zacznij nieśpiesznie i od poczatku.

3 polubienia

Wszystkiego na raz się nie da, fizycznie się nie rozdwoisz, zacznij od prostych małych rzeczy i po koleji. U mnie akurat jest odwrotnie - zaczynam od skomplikowanych bardziej czaso i praco chłonnych ku tym prostym. Mam trochę zaległości przy remoncie, przy sprzątaniu, przy rechabilitacji siebie, też mam momenty zniechęcenia i zmęczenia, i stopniowo ogarynam, a dojdą nowe wydarzenia jak np pranie czy zakupy. Ech zabrał bym cię lody, przydało by się nam zapomnieć o stresie

2 polubienia

Jest takie coś co się nazywa Matryca Eisenhowera.
Zastanawiasz się nad rzeczami, które masz zrobić i wpisujesz w cztery kategorie: ważne i pilne, ważne ale niepilne, nieważne i pilne, niepilne i nieważne.
Jak już masz taką matrycę robisz plan kiedy i jak zacząć realizować rzeczy ważne i pilne.
Piszę czysto teoretycznie ponieważ bardzo się staram żeby jak najwięcej spraw nie było pilnych i ważnych.

3 polubienia

Ja,jesli okoliczności pozwalają,staram się trzymać dwóch"wytycznych".
NIGDY,pod żadnym pozorem,zeby się waliło,nie odkładaj niczego na nie wiadomo kiedy!
Druga sprawa to starać się właśnie,nie robić"wszystkiego naraz".
Obie zasady bardzo pomagają uniknąć tego co teraz czujesz.Nie mówiąc już o jakości.Nie da się jej utrzymać gdy się robi wszystko naraz.
Oczywiście nie zawsze jest tak pięknie.Czasem się coś chce a np. opcja w sieci nie działa…Czasem coś sobie robisz w spokoju a tu nagle okazuje się ze coś innego było “na wczoraj” :roll_eyes:

3 polubienia

Ja tak szufladkuje na bierząco układając plan, ważne by się go trzymać i nie odpuszczać, wtedy ma to sens

2 polubienia

Wychodzę z założenia, że im szybciej zrobię coś czego nie lubię tym szybciej będę mieć z głowy, a i przyjemnie zostawić sobie na koniec to co się lubi.

2 polubienia

Jeżeli jest to coś, czego bardzo nie lubię, a czas mnie nie goni, to nie robię tego w pośpiechu. Nawet pośpieszne mycie okien (nie lubię) umęczy, udręczy i wkurzy. Jeśli natomiast robię to w miarę powoli i etapami, to wtedy nawet coś, czego nie lubię nie jest takie niefajne. Nawet tak jakby relaksuje.

3 polubienia

Dziękuję Wam za rady. Zmobilizowaliście mnie, @collins02 zwłaszcza :hibiscus: i wszyscy też :hibiscus:

4 polubienia