którzy pragną osiągać zyski ze swych inwestycji - i wierzących naiwnie, że jest to osiąganie zysków możliwe - zatrudniających wszystkich dorosłych obywateli, otrzymujących wynagrodzenie od inwestorów za swą pracę, będące kosztem wytworzenia wszelkich produktów, przeznaczonych do sprzedaży pracującemu społeczeństwu, które ma w kieszeniach tyle pieniędzy, ile wynoszą koszty wytworzenia wszystkich produktów.
A więc zatrudnieni, będący jednocześnie konsumentami, nabywcami produktów, otrzymują wynagrodzenie, które jest kosztem ich wytworzenia, oczywiście wraz z kosztem utrzymania dzieci. Aby inwestorzy osiągnęli zyski ze swych inwestycji w wytwarzanie produktów, muszą sprzedawać swe produkty w cenach wyższych od kosztów ich wytworzenia.
Tylko jeśli wystawią ceny wyższe od kosztów wytworzenia produktów, czyli wyższe od wypłacanych wynagrodzeń, zatrudnieni nie będą mogli ich nabyć, gdyż nie otrzymają wyższych wynagrodzeń, a jeśli otrzymają wyższe wynagrodzenia, to jednocześnie wzrosną inwestorom koszty wytworzenia produktów, więc musieliby znów podnieść ich ceny, a konsumenci znów nie będą mogli ich nabywać.
Jak tego prostego procesu mogą nie rozumieć setki tysięcy uczonych, wierzących w istnienie zysku z inwestycji w ekonomii, gdy do tego rozumienia wystarczy aż nadto poziom umysłowo-intelektualny uczniów 3-ej klasy szkoły podstawowej, rozumiejących, że nie mogą wydawać na kupno produktów więcej, niż posiadają pieniędzy, będących odzwierciedleniem wartości produktów?