Mój blok stoi sobie w środku osiedla. Samodzielne. Inne bloki tworzą wokół niego obszerną studnię. Po godzinie 16 nad i między blokami zaczęły latać jak szalone jaskółki, całymi stadami: piszcząc przeraźliwie. Gdzieś pomiędzy tym cichsze krakanie wron. Teraz się ściemniło i ptactwo zdaje się poszło spać z kurami…
Nadchodzi
Z tego co ja czasem widze [ i slysze] ptaki przed burzą milkną.Pewnie nie wszystkie i nie zawsze,jak to bywa w baśniach ale jednak tak jest.
Jaskolki jak nie gniazduja to spia w powietrzu. a zwiekszona aktywnosc mogla byc spowodowana nagromadzeniem owadow - u mnie tez te jaskolkopodobne przed deszczem, albo wieczorami jak robi sie chlodniej tak maja.
wrony zwykle o zachodzie slonca odlatuja na noclegowiska robiac niemozebnie halasu - w tym przypadku pewnie wyczuly niebezpieczenstwo burzy i zaczely sie nawolywac wczesniej.
biedne te ptaszyska, nie tylko ludzie od tych zmian klimatycznych glupieja.
U Hitchcocka to były chyba mewy, ale pewnie zaraz @collins02 sprostuje albo potwierdzi.
mewy, kruki to cos mi sie kojarza, ale czy cos wiecej?
Kruki to Carlos Saura karmił !
Idzie apokalipsa
no i gdzies nas rozdziobywaly kruki i wrony, ale to książka byla
Teraz nas kaczki rozdziobują
ostala sie ino jedna, ale zarloczna.
Nie widziałam JASKÓŁKI od bardzo,bardzo dawna.
Za to ćmy wieczorem wpadają " z wizytą"…
I cóż to może znaczyć???
do swiatla ciagna.
a tak na marginesie - ok. 80% motyli wybiera mocny tryb zycia, dla naszego oka czasem sa buro - ponure, ale oswietlone podczerwienia czy nadfioletem skrza sie nie gorzej od swoich dziennych pobratymcow.
A ja się “pobawiłam” i znalazłam takie znaczenie:
" Ćmy symbolizowały zarówno zbłąkane dusze (Słowianie i Grecy), jak i te zbawione, które odwiedzają ziemię przybierając piękną formę ćmy , która daje im swobodę. … Dla Słowian natomiast ćmy były błądzącymi duszami, pod ich formą mogły się ukrywać zmory, jednak widziano w nich również symbol mądrości."
to tylko zwykle motyle…
To byly mewy i one zaczeły.Potem jednak zrobił sie misz masz i wyrażnie masz na ekranie sceny z krukami/wronami,podczas śmierci nauczycielki…A przez komin do domu dostawaly sie jeszcze inne,bardziej wróblowate.
Fachowcy pewnie mieli z tym tyle śmiechu co inni gdy oglądali Szczeki.
Ale ja wole nie byc za daleko fachowcem bo takich emocji po prostu byloby żal…
Zawsze twierdzilam, ze najlepszy jest dobrze wypieczony kapłon na polmisku.
A teraz znalazlam na filmwebie trailer Ptakow
Mial Hitchcock poczucie humoru.
U mnie do tej pory tego lata namierzyłem u sąsiada na dachu papugę i kanarka, które niewątpliwie uciekły z klatek. Stawiam na Alfreda.
Z tego co wiem to czują tak samo, jak zaćmienie słońca. Jaskólki to inna rzecz: żarcie im nisko lata…