Co zabraji byscie na bezludną wyspę bo ja finke jako nóż uniwersalny i encyklpedie techniczna co by technologie nie umarly
Zaczarowany ołówek by sobie tylko zabrał …
Gdyby koleżanka nie bardzo kojarzyła, o co mi chodzi, służę filmem
Jako że najczęsciej nie narzekam to i się nie wybieram.Ale gdyby mnie prąd popieścił i naruszył zwoje mózgowe to oczywiscie nóż!
A dalej to juz zależy.
Zależy czy to Szetlandy Poludniowe czy jakies wysepki polinezyjskie.
W tym pierwszym przypadku zabrałbym ze sobą podobny ekwipunek jak w Himalaje.W tym drugim,przenośną lodówkę i ewentualnie jakieś narzedzia
Kolezanka kocha polskie kreskowki
Miśka. I głodny bym nie był.
Kot łowny to najedzony, a ten Twoj to wedzony boczek lubi , to chociaż weź zapalniczkę?
Ogień rozpalić umiem, zapalniczki się weźmie. A ten niby mój każdy boczek uwielbia, a poluje dla zasady. Zobaczymy, co jutro mi przyniesie i rzuci pod nogi?
Bohaterka “kapitana Corellego” oswoiła i trzymała w domu …kunę!
I teraz nie wiem czy to bezdyskusyjny talent pisarski Louisa De Bernieresa czy zwierzątko wcale nie głupsze od psa
Kuny i gronostaje dają się oswoić i są niesamowicie lojalne i wierne. To samo z rysiami. Mój - nie mój żbik jest tego doskonałym przykładem. Myślałem, że do Holandii domowego kota przywiozłem, ale żaden kot domowy nie potrafi tak kochać, jak ten mój Misiek. To jest niebywałe, żadnego kociego egoizmu. Dziś go odwiedziłem. Jurek, żebyś widział jego reakcję. On mnie wprost prosił, żebym nie jechał do domu. Żebym został z nim, serce mi się krajało.
Kazde zwierzę da sie oswoic jezeli wykazuje chec współpracy. Drapieznika latwiej
Ale co znaczy"odwiedziłem"?Myślałem ze masz go w domu
Na stale żbik jest pod opieką. Koty wybierają czlowieka na niewolnika
To nigdy ne był mój kot. Przywiozłem go koleżance, bo prosiła. No i ta koleżanka spotkała faceta, są razem, a wyprowadzając się zabrała zwierzę. Niczego mu tam nie brakuje… tylko, qrva…, mnie.
No i go odwiedzam najczęściej, jak się da. Zabieram w dzicz. Nie mogę mieć go przy sobie z wielu względów, bo gdyby było inaczej, byłby ze mną.
Koty to dranie?
Troche skomplikowane…
Skrót przed naukowcem, małe Anny,
zimne bywają lub tanie,
to takie birbanty…
Ten kot był moim prezentem oraz dowodem wdzięczności dla owej koleżanki. Ona w tym prezencie się zakochała i ta miłość trwa nadal. Nie odbiera się prezentów.
To jeden aspekt sprawy. Są i inne,
Jest to proste
Koty w człowieku wzbudzaja instynkt opiekunczy vide Simons Cata rewanżują sie czym moga
Z braku myszy sznurowadła tez wyrwą i przyniosą do kapci
Misiek się w sznurówki nie bawi. Przynosi konkretne mięso. Ale robi to tylko mnie. Jak mnie tam nie ma, nic nie przynosi.