A ona odpowiada:
“Gotowałem prawie 15 minut i nie zmiękło?”
A ja tam eksperymentuję.
.nie tylko w płaszczyźnie blatu kuchennego.
Wszystko cacy.
.ino talerzyk ble.
Taki ogóreczek pod zimną wódeczkę, to poezja jest…
Nie prowokuj mnie, bo napiszę gdzie ja eksperymentowałam
Wczoraj miałam fasolkę po bretońsku, dzisiaj sandacza w cieście plus smażona cukinia w plastrach i buraczki.
Żeby pozostać w temacie
Jest tylko jedno miejsce, gdzie z powodzeniem można eksperymentować po fasolce.
Nie jadłam jej, nie lubię.
Ekstrementować…
no to bardziej rustykalnie
No tak. “Potrawa” przygotowana tylko dla Starego.
Zarysowuje się delikatny progres.
blad dzis zrobilam. piekny kawalekk wolowiny na tatara nabylam, i ferworze reszty zakupow zapominialam o podstawiwym dodatku w postaci flaszki czystej. jutro czeka mnie ponowna wyprawa do puebla. kto nie ma w glowie to ma w nogach.
Zgadza się, często gotuje potrawy, których ja nie lubię. On też nie przepada za pierogami ruskimi, ja uwielbiam.
W domu ćwiartki wódki nie ma, a ona chleb kupiła.
Zadzwoń do taxi, oni mogą kupić alkohol i przynieść pod same drzwi
Coś nie zgrani w tej materii jesteście.
W domu rodziców też tak było. Mama nigdy nie zmuszała wszystkich do jedzenia jednej potrawy.
jakos sie czysta wyczerpala, a przeciez brandy tatara popiajc nie bede? a tym bardziej winem.
Wyparowała?