Z Curwoodem pod pacha wlazilam na topole…
Z Behounka znam jeszcze: Księga Robinsonów, Ślady wśród lodów, Na dwóch planetach, Robinsonowie kosmosu… Kużwa, jak ja dawno to czytałem. Czas, to błyskawica.
Moja siostra,zwrocila mi na niego uwage,na poczatku podstawówki.Oczywiscie,Szara wilczyca i Bari,syn Szarej Wilczycy…A potem to juz szlo w takim tempie ze tylko Szklarskiego czytałem z rowną pasją…
I oczywiscie chcialem miec psa aby dac mu na imie,Kazan!
Ja wolałem raczej literaturę marynistyczna - np cykl o Hornblowerze Forestera, czy powieści Meissnera
Plus Pertek zapewne?
Ja tylko połknąłem Wyprawe Kon Tiki.Zresztą uwazam te ksiazke za arcydzielo jesli pamietac ze pisal ja podroznik entuzjasta-szaleniec
Z morskich rzeczy ale takiej"lżejszej kategorii",wciągneła mnie kiedyś,“Wojna Trapa”…
“Znaczy kapitan” Burchardta znałem prawie, na pamięć w swoim czasie.
Ja cała trylogię Borharda
To tak jak ten wspomniany przeze mnie,kolega ze szkolnej ławy.Ja…Nie znalazłem na to czasu…
Coraz to nowe twarze mi sie pojawialy na horyzoncie a kiedy pojawil sie Francis Clifford,przez jakis czas,nie czytalem nic innego.
Ja też, ale ta najbardziej mi się podobała.
Pertek czy Perepeczko to literatura faktu, to oczywiście też, ja mówię o powieściach. Plus jeszcze Wyspa Skarbów, Robinson Crusoe, Porwany za Młodu, Okret Widmo, itp.
A ja chcialam Bariego!
Tam piers wpada do polmiska z zupa, a kapitan nawet nie mrugnie…!
Jakkolwiek jestem entuzjastą literatury angielskiej a wiktorianskiej w szczegolnosci,czuje sie czasem bezradny wobec R.L.Stevensona.No nie lezy mi i chyba nic juz sie z tym nie da zrobić
15/16
Tomek mi sie nie skojarzyl, ale czytalam to tak dawno…
A kto pamięta “Jeżdziec bez głowy” Reida?
Włączę się później, zmykam do lekarza.
Ja!
Tzn.pamietam tytul i ksiazke stojącą na polce u mojego kolegi…
No to jesli sie Bocca nie pojawi to jak w banku,mamy troje zwyciezcow…Jest mozliwy kolor dla trojga?
Choć,kto wie…Moze ktoś jeszcze sprawi niespodzianke?
Pamietam ze czytalam i nic wiecej…
Niewykluczone…