Bo ja mysle ze to jedno z tych dzieł “nie dla dzieci” mimo ze lektura.
Jedni to przeczytają,innych nie zmusisz.Ale aby to należycie odebrać,raczej zdecydowanie trzeba być dorosłym.
Dzieci kiedys krocej, albo wcala nie trzymano pod kloszem.
Wtedy kiedy powstawalo to byla lektura przeznaczona dla 20-30. latków pod warunkiem, ze umieli czytac.
To jest grubsza sprawa bo kiedyś nauka polskiego szła w PARZE z historią.Moja prof. zanim zaczynała omawianie tego typu lektur,zawsze pytała co teraz mamy na historii,slusznie rozumując ze jedno bez drugiego to surogat wiedzy.
Kiedy dzisiaj bierzesz do ręki książkę do historii,wlasciwie należałoby w trosce o dziecko,zakazać obcowania z tym…
To miałeś dobrą szkołę pod tym wzgledem.
Nie wszedzie tak bylo.
Szkoła byla wspaniała.2 LO w Poznaniu
Ale akurat polonistki były bardzo średniego lotu.Byly dwie wspaniale ale akurat na nie nie trafiałem…Jedynie pod koniec na fakultetach…
To nie było nic nadzwyczajnego.Tak był skonstruowany program.
Byl lub nie, duzo zalezy od temperamentu mauczyciela.
Wiecej wiedzy mozna bylo zdobyc na polskim i zajeciach plastycznych niz na historii. Choc liceum dobre, to do mat-fiz skierowali taką galaretke cielęca
Too właśnie o tym mówię.Polonistki ,jakżeby nie były,powaznie traktowały historie jako nierozłączny element całości.A już z okresu pod zaborami nie przypominam sobie żadnych ulg czy odstępstw.