Bardzo dobry pomysł!
@ihtiel A gdybyś powiedziała że może się pociąć, i ty nawet zachęcasz, bo pragniesz spokoju jak niczego na świecie ( uciesz się przy tym że SORy nie działają i że na pewno nikt jej nie i
odratuje). PS. Może jakieś videokonferencje z koleżankami niech sobie zrobi.
Tak. Ale jak już sie pocięła,a potem poczekala na szycie, potem parę godzin na izbie przyjęc w psychiatryku - to jyz sie zupelnie uspokoila i wyciszyła.
Niestety nie ma innej drogi jak …zejść jej z drogi. Może to być bolesna nauka ale i tak zrobi co będzie chciała a Ty staniesz się jej wrogiem… kiedyś zrozumie te sytuacje ale może to potrwać nawet kilka lat. Wiem ze ciężko ale musisz zacisnąć zęby i starać się nie zwariować z niepokoju
Myślałam że to tylko takie groźby z tym cięciem… Niestety zauważyła że na Ciebie to działa… A gdybyś powiedziała, że Tobie na niej zależy, ale jeśli chce z sobą skończyć to jej nie powstrzymasz bo nie masz takiej mocy… Że w końcu może jej się nie udać i nikt niej nie pomoże, zwłaszcza w czasie zarazy… Bo wygląda na to że nie chce się serio zabić…
Oooo dzięki! Ale nastolatka jest już przyciężka…
No cóż…zawsze mówiłam, że jestem najgorsza matka na świecie. Ja swoją wywaliłam z domu. (inna sprawa, że miała mieszkanie, a co robiła z forsą to jej sprawa…). Okazało się to po prostu CHOROBĄ! Ale nikt wtedy o tym nie wiedział…
@ihtiel Gdyby trafiła na oddział niestety zobaczyłaby jak tam jest i chyba nie chciałaby tam więcej wracać…
Twoje dziecko potrzebuje opieki dobrego psychoterapeuty. Niestety, nawet on czasem nie jest w stanie dotrzeć do tych pokładów psychiki, które są odpowiedzialne za ten problem. Jednak, jeśli do tej pory z takich możliwości nie skorzystałaś radziłbym spróbować. Zachęcam, bo według mnie tutaj można coś jeszcze zrobić. W skrajnych przypadkach wskazany jest pobyt w odpowiednich placówkach. Tak przynajmniej jest w Niemczech. .
Jak już pisałem, mam każdego dnia do czynienia z takimi dziewczynami. Przyczyny cięć są różne. Ogromny wpływ ma przeszłość dzieciaka, rodzina, rodzeństwo, znajomi etc. Ja sytuacji nie znam zupełnie, poza tym nie jestem psychologiem, więc raczej nie pomogę. Dziewczyny - bo to przede wszystkim one się tną, najczęściej tłumaczą, że jest im źle. Nimi zajmują się u nas właśnie psychoterapeuci. Jednak nawet oni, po 1-2 miesięcznym pobycie w zakładzie zamkniętym nie zawsze są w stanie wyeliminować tych zachowań. Niedawno mieliśmy przypadek, w którym było rozważane wysłanie dziewczyny do kliniki psychiatrycznej, bo pocięła się już w tylu miejscach, że zaczynało to już być groźne dla jej ogólnego zdrowia.
Napisałaś, że byłaś w psychiatryku, jednak nie przyjęli. Mogą przyjąć wtedy, gdy uznają, że to co robi, zaczyna być groźne dla jej zdrowia i tutaj, myślę jest “furtka”. Po prostu trzeba komuś tam uświadomić, że tak jest. Jeśli wykażesz, że to co ona robi, zaczyna być groźne dla jej zdrowia i życia, mogą ją przyjąć. Tu jest dość spore pole do popisu. Twoja córka czuje się po części bezkarnie, bo wie, ze bez jej zgody nigdzie jej nie przyjmą, ale gdyby udowodnić, że cięcie zagraża jej życiu? Ewentualnie sama porozmawiaj z jakimś psychologiem.
Beniu, myślę ze u nas w placówkach NFZ nic się na to nie poradzi (chyba, że gruba forsa). Niestety byłam pacjentką IPiNu. Tak na pierwszy miejscu miała być (i była) psychiatria. Potem zmienił się dyrektor, a wraz z nim - dyrektywy. Niedługo “psychiczni” będą pewnie w takich zakładach, jak to w 18. wieku bywało. Neurochirurgia przynosi zyski. Psychiatria - nie. I co poradzisz??? A “Botoks” to najgorszy film. Śmiem wątpić. Im dłużej żyję, tym bardziej się zgadzam. Poza tym (gdzie mnie do Ciebie…); Jeszcze sobie porozmawiałam, delikatnie, z lekarzami. Przeczytałam "Małych bogów’ i “Jak umierają Polacy”. Cholera mnie trzęsie.
Izolacja stanowi najtrudniejszy egzamin dla społeczeństwa i relacji międzyludzkich. Będzie wiele ofiar.
Ilu w koncu będzie mogło powiedziec, że siedzialo za niewinnosc ?
Pokaż jej siebie. Pokaż Waszą rodzinę. Jest zwykłą egoistką, która z Wami się nie liczy. Nie zgrywajcie twardzieli, którzy są od niej mądrzejsi, którzy jej radzą, pokazują co ma robić, nakazują, zakazują, mają nad wszystkim kontrolę… Przyzwyczaiła się do Twoich reakcji, tego, że się nad nią trzęsiesz. Ja wyobrażam sobie taką sytuację, kiedy ona znów wyjeżdża ze swoim… a Ty spuszczasz głowę, milkniesz i milczysz, milczysz, milczysz smutna, zrezygnowana, bezsilna, poddana, udręczona matka, której świat się wali i wymyka spod kontroli, bezsilna, milcząca matka, która ze łzami w oczach patrzy na córkę… Milczenie, wymowne milczenie, ale nie demonstracyjne z wyrzutem, tylko smutkiem i strachem matki, która kocha, a jest bezsilna … Tak jakbyś tym wzrokiem chciała powiedzieć, że poddajesz się, niech robi co chce, a jak wyjdzie i wróci poczęstuj ją milczeniem… Niech ona zacznie zabiegać o Ciebie, Twoją uwagę, zauważy, że coś się dzieje, coś się zmieniło, coś czego wcześniej nie było.
Nie myslalam, że już takie informacje posiada.
Może jakiś telefon zaufania?