I przy tym nie zwariowac?
Wytlumaczyc? Udaje ze rozumie - ale nie działa.
Ukarać- zaraz się potnie i/lub grozi samobójswem
Jestem tak zmęczona i zestresowana.
Bardzo się o nią , ale nie tylko, martwię.
Jak to potrwa dluzej to sie pozabijamy.
Marzę by pójść do pracy i odpocząć tam…
A nie ma w Polsce telefonow kryzysowych dla rodzicow z dziecmi w domu?
Nie chcę Cię przerażać, ale ja nie utrzymałem i zwiała z domu, Jednak zmądrzała sama i skończyło się happy endem. Mniejsza o większość, że osiwiałem wtedy do reszty.
Ake teraz jest inna sytuacja. Ta pandemia to nie żart. A ona ma te “choroby wspolistniejące”- jak ja nienawidze tego zwrotu!
A…ja tez osiwialam przez nią
No tak, nie wziąłem pod uwagę zarazy. Nie wiem, jak Cię pocieszyć? Ale trzymam kciuki, żeby się poprawiło.
To właśnie problem, z którym musi się uporać większość rodzin, to żaden wyczyn zdyscyplinować starsze i schorowane osoby, jak sobie poradzić z młodymi gniewnymi?
Zwlaszcza gdy ci mlodzi mogą babcię i dziadka zarazić.
Mam tego świadomość.
Powiedz mi, jak zachowują się znajomi Twojej córki, czy oni ją namawiają na wypady?
Ja Cię jak najbardziej rozumiem. Naprawdę. Ostatnio - od jakichś kilku lat mam do czynienia także z takimi właśnie “koziołkami” 13- 17 lat. Mam z nimi do czynienia zawodowo. Kuźwa, z nikim nie ma tyle kłopotu co z tymi szczylami. Tną się, kłócą, uciekają, wyrabiają cuda na kiju. Ze stadem rocznych dzieciaków nie ma tyle problemów co z jedną taką księżniczką … A pies je fikał. Współczuję. Tylko ta Twoja z tego wyrośnie a ja nadal będę z nimi walczył …
Nie mam jeszcze dzieci w tym wieku, ale szantażowanie rodziców cięciem, samobójstwem to paranoja. Znając swój charakter powiedziałabym, że jak wychodzi z domu to ma nie wracać. Zagoń do nauki, przepytaj z materiału obowiązującego. Jak ma naście lat i się nudzi to niech gotuje obiad dla rodziny. Na bunt nastoletni najlepsza jest praca, groźba i terror - tak z przykładu co robili moi rodzice.
Zabierz telefon, laptopa. Jak będzie wrzeszczeć, że się potnie to się nie daj sprowokować i powiedz ze jeśli zagraża sobie i innym to zawieziesz do szpitala psychiatrycznego. Ja dość ciężko przechodziłam okres buntowniczy, ale mój ojciec zawsze budził respekt we mnie. To wiele pomagało, miałam świadomość że nie wolno mi przegiąć. Trochę bazuje na jego metodach wychowawczych, moja córka od razu wie kiedy ma przestać, wystarczy że spojrzy na mój wyraz twarzy. Trudno określić co się przyda. Nie wiemy jakim typem rodzica jesteś, tym co wymaga, jest konsekwentny czy niekoniecznie i przez to nastolatek nie rozumie powagi słów.
Oj tak! Niestety ms taką kolezanke co ciągle ją do zlego namawia
Juz bylismy psychiatryku kiedy sie cieła. 3 razy. Nie przyjęli gdyz wg prawa osoba ponad 16 lat tez musi wyrazic zgode na hospitalizację. A osoba takiej zgody nie wyraża.
Jesteś (mam wrażenie) łagodną osobą i matką i z tego jest część kłopotów.
Trudno zmienić swoją naturę.
Współczuję ci kłopotu.
Do młodych zwróciła się dziś piosenkarka Kasia Kowalska, jej córka jest w ciężkim stanie. Możesz to swojej młodej pokazać, chociaż chyba to nic nie da skoro uparta koza z twojej córki.
Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć w 2 tygodnie, nie będę nawet próbowała Ci wmawiać, że wszystko się ułoży, to jest trudny czas dla wielu rodziców, musisz jako mądrzejsza działać z rozwagą i wyczuciem. Pamiętaj, że młodzieńczy bunt rodzi się najczęściej z nakazów i zakazów, kolejne mogą go zaostrzyć.
Na szczęście czas buntu u mojej córki przeszedł jakoś tak… mało kłopotliwie. No i bezpieczniej było. Bardzo Ci współczuję, ale naprawdę nie wiem co poradzić na odległość. Nie wiem jakie macie relacje na co dzień. Czy jest coś co lubiłyście razem robić? Wspólna gra planszowa ( b popularne ostatnio)? film? wspólne gotowanie? malowanie? Masz duży problem, a ja nie umiem Ci pomóc Trzymaj się! Ja trzymam kciuki za Was i za przetrwanie tej pandemii.
Hmmm. Sprezentuj wibrator, niech się zajmie?
A na poważnie, moja starsza dobija trzydziestki, a też zagrożenie lekko traktowała, dopóki nie pojawiły się wiadomości o młodych ofiarach…
W jakim wieku masz corke?moja ma 15 lat.Tez sie buntuje,tez sie o nia boje.Ale nie wycina mi wiekszych numerow,poki co.A tak szczerze.Jak ja sobie przypomne co robilam w 1 klasie liceum,czyli w jej wieku,to az nie moge uwierzyc,przeciez jak patrze na nia to widze wciaz dziecko.
Nie wiem, czy w takim wypadku to bzpieczny plan, ale może wypuścić tak pod kontrolą?
Gdyby mnie nie wysyłali po zakupy albo jednak wyprowadzić czasem psa w jakieś mało (teraz naprawdę mało) uczęszczane tereny, to też bym już pewnie odwalała w domu dziwne rzeczy.
Z psem długo stwierdzałam, że nie muszę wychodzić, żeby zostawić na to większe okienko dla ludzi z bloków, bo teoretycznie mogę psa wypuścić na siku do ogrodu i potem po nim tam posprzątać i tyle, ale okazało się, że w nieskończoność to nie działa, bo pies zaczął sikać w domu, a w ogrodzie robić podkopy pod płotem i uciekać. Po jednym średniej długości spacerze na kilka dni przestał.
Ok, właśnie porównałam psa do człowieka, ale u ludzi chyba to może działać podobnie, tzn. raz na jakiś czas w granicach bezpieczeństwa wypuścić, to się uspokoi
Nie wiem, na ile takiego bezpieczeństwa ona będzie przestrzegać i na ile może sobie na to pozwolić, tzn. czy masz powody, żeby martwić sie w przypadku spotkania np. w sklepie czy gdziekolwiek z tym koronawirusem jakoś bardziej niż przeciętnie o nią, siebie lub innych domowników.
Co do gróźb samobójstwa, samookaleczania itd. -na pewno lepiej nie lekceważyć niż potem (odpukać) żałować. Psychiatrzy, psychologowie itd. prowadzą teraz konsultacje online lub telefonicznie. Funkcjonuje telefon zaufania dla dzieci i młodzieży.
Spróbuj ją namówić
Depresji (o ile o to chodzi) się nie “leczy” przywaleniem pracą ani nauką, jak niektórzy piszą.
A nie ma czegoś takiego, że jak ktoś stanowi zagrożenie dla siebie, to można go przyjąć bez wyrażenia zgody?
Sam taki bylem a roznica to brak zarazy.
Jedno sie nie zmienia.Musisz doprowadzic do rozmowy.Nie wiadomo kto jest bardziej bezradny.Ty,bo nie masz z nia kontaktu czy ona,bo jej sie wydaje ze nikt"jej nie rozumie".
Cos jest nie tak…Gdzies poszedl sygnal ze zycie da sie zalatwic po swojemu.Moim zdaniem,pol biedy ze to zdaje sie,corka?
Ale moze sie myle bo regul nie ma.
Gorsi i to znacznie,sa uparci dorosli.Na to coorestvo nie ma zadnej siły.Chyba ze w czasach zarazy,jakies odosobnienie.
Nigdy nie mialem problemu z dzieckiem.Wiem ze milość a zrozumienie to dwie,rozne sprawy.Nie powinno tak byc ale tak jest.
Ale nie daj sobie wmowic ze dziecko jest zle lub nic nie czuje.Raczej poszukaj luki w swoim lub bliskich,dzialaniu.To dziecko uczy sie zyc a nie Ty.
Jesli dobrze rozumiem to wciaz jest relacja na stopie~'niekryminalnej".Nie znam zadnych wzorcow ani Twojej sytuacji wiec doradzanie jest tylko teorią.Moja rada,na miare mozliwosci i jakchś i tak ograniczonych przeciez ofert,nie zostawiaj jej samej!
Zdobadz sie na wysilek glupich zartow,gry,wspolnego ogladania[chocby albumu ze zdjeciami],czegoklowiek co odciagnie ja od pustki.
Smartfony nie pozwalaja ogladac swiata wokoło.Kreuja wlasne rzeczywistosci.Nigdy nie bedziesz wiedziec gdzie wdepnie dziecko,o ile Ci nie powie.A nie powie bo chce miec swoj swiat…
I to Ty musisz znalezc w tym swoje miejsce.
Jak nie to doopa.Zero kontaktu.Koniec…