A to jej na razie nie grozi.Wydawalo się ze utrzyma się w “6” po klęsce Peguli ale nie wiem jak to się wszystko skończy po finale…Wydaje mi się jednak że to nie grozi bo wygrywają ostatnio tylko Gauff i Sabalenka.Inne,delikatnie mówiąc,w kratkę.
W tym sezonie się utrzyma, ale co będzie w przyszłym? Przestałem być optymistą widząc co się dzieje. Iga od rozstania z Wiktorowskim nie zrobiła żadnego postępu w przeciwieństwie do Sabalenki i Gauff. Nie urozmaiciła gry, gra ciągle to samo. I ustawicznie gnębi mnie pytanie o przyczynę odejścia Wiktorowskiego. Bo Fissette w tym zespole nie ma nic do powiedzenia.
No nie ma…
Gauff zrobiła postęp bo…miała bardzo dużo do zrobienia.Nie wiem jednak, czy jest to materiał na gwiazdę powyżej jednego czy dwóch sezonów…
Na razie korzysta z tego ze Świątek przegrywa,że pozostałe są generalnie rzecz biorąc słabe a już z pewnością nie dorastają do pięt gwiazdom minionych lat.
Iga byla na tronie przez 4 lata.Jak na dzisiejsze czasy, to dużo.
Obawiam się ze trzeba będzie zrobić w tył zwrot i powrócić do turniejów choćby nieco,niższej rangi.I wyrzucić z głowy ranking.W tym sezonie powinno wystarczyć że Iga pojedzie na koniec, do Rijadu.
Bo co do Wimbledonu, nie ma co się łudzić.
Ale do 4 rundy,moze spokojnie dojść.
Troche to tez zalezy od tego co się wydarzy w trakcie…Gauff i Sabalenka tez będą przegrywać…Dzisiaj nie ma już takich co wygrywają cały czas…
O Idze, już wszystko powiedzieliśmy. Tego sezonu przestała grać perfekcyjnie, i trzeba się do tego przyzwyczaić, robiła to wiele lat, a robotem przecież nie jest, żeby to robić przez nastepne lata. Może jej się zmieniają priorytety w życiu. Może chce robić jakieś studia, podjąc jakąś nową karierę. Na to wszystko i tak ma niewiarygodne środki, to czemu by nie.
Grać słabiej niż kiedyś, czy to zaakceptuje, żeby to długo trwało. Jak na moje oko, to nie, i dlatego dopatrywał bym się tych zmian życiowych.
Może jej błędem było, że sukces naprawdę u niej pojawił się zbyt wcześnie w życiu. Jej przeciwniczki więcej początkowego czasu się rozkręcały, jak chociażby Sabalenka, który ma niezły szczyt gry teraz w tym roku, a ma już swoje lata.
Nie zdziwiłbym się jak by zawiesiła sobie karierę. Wiadomo, co by to oznaczało realnie, raczej już jej koniec.
W tym ogólnym świetle, można powiedzieć, że półfinał Roland Garrosa jest jej wielkim sukcesem, z tego powinniśmy się naprawdę cieszyć. Czy inne Polki osiągają ten etap w ogóle.
No i gdyby trafiła na Gauff, a nie Sabalenkę, czy by dała radę?
Dzisiaj zrobiłem sobie ucztę tenisową, mecz Yannika Sinnera i Nowaka Dyokowica.
To był zwyczajnie obłęd tak jak grali. Współcześnie tylko Sinner mógł wygrać z Novakiem, który grał zwyczajnie niewiarygodnie. Szkoda gadać. Po prostu jak to jest możliwe, że tak uporczywie można grać w tenisa,
Były tylko 3 sety, ale Sinner długo nie będzie miał tak ciężkiej gry, uważam, że finał z Alcarazem wygra bez problemów z taką formą.
Zmiany życiowe…To już jest tak bogata osoba że zmiany w jej życiu z pewnością nie powinny stanowić wstrząsów.
Natomiast jedno jest z pewnością ważne.W wieku lat 23-4 jest się z pewnością inną osobą niż w wieku lat 18-19.
Z Alcarazem nigdy nic nie wiadomo.
Niemniej mecz był wręcz genialny! A jak trudno wygrać z Djoko,przekonał sie ostatnio po raz kolejny Hurkacz który przegrał z nim niemal wygrany mecz…Z Djoko,wygrany pierwszy set [co zdarza się dosyć często] o niczym nigdy nie świadczy…
Moim zdaniem,jeśli Sinner ustabilizuje swą formę na choćby zbliżonym do obecnego,poziomie,zajmie tron i to może nawet na dłużej.
Ja bym na Alcarazie krzyżyka nie stawiał ale, fakt, Sinner zrobił wrażenie w pojedynku z Djoko.
To Sinner grał z Djokovicem…
“Zjadłem” Sinnera w ostatnim zdaniu, ale już poprawione.
Nie rozsiadam się w fotelu bo zaraz odjazd ale…Na razie stawiam na Sabalenkę.I wydaje mi się że powinna wygrać w 2 setach…
Gauff pokonała Sabalenkę po świetnym meczu 7:6 2:6 6:4.
Rozpędziła się Coco. Ciekawe jak jej wyjdzie w Wimbledonie, ona chyba lubi trawkę?
Juz dawno się tak nie pomyliłem .Widziałem tylko 1 seta i bylem przekonany ze w najlepszym razie dla Coco,bedzie to powtorka meczu ze Świątek…
Wuglada, że ten uparty muł murcjanski czyli Akcaraz wygral?
Alez oni maja kondycje…
Dokładnie, Yannick tylko przegrał dlatego z tego powodu. Chwilami ledwie biegał po korcie, podczas gdy Alcaraz zaczął odrabiać stracone sety.
Piękna gra, jakby nie patrzeć, ale brakowało w niej coś Djokowatego, tak jakby. Jednakże gra była niesamowita, i im bliżej końca, tym bardziej niesamowite zagrania bywały. No i chyba zrobili rekord długości gry w finale, chyba coś 6 godzin.
Tym razem udało mi się przewidzieć wyniki obu finałów. Szkoda, że tak rzadko bywam mądry.
Pociesz się że ja"wynalazłem"Sinera ale przewidywać jego wyników,od dobrego roku,nie potrafię.
A z kobietami,bywa nawet gorzej.