Rolling Stones

Temat rzeka i to jest,proszę wycieczki,mało powiedziane…
Ale konkretnie:

Ósmy album studyjny The Rolling Stones,“Let It Bleed”,ukazał sie w UK,5 grudnia 1969 roku.
Chyba najbardziej niezwykłe w historii rocka,połaczenie bluesa,rocka,gospell i oczywiście w roli przyprawy,muzyki country…
Mówiąc po ludzku…Dla mnie jeden z nawybitniejszych albumów w historii.A rzadko uderzam w takie wielkie dzwony…Od zawsze,od pierwszego przesłuchania,w top 10 albo 20,wszechczasów.

2 polubienia

Unosi sie tutaj nad dziełem duch Altamont i tej tragedii która tam sie wydarzyła…Stonesi,pozornie nieczuli,zbuntowani,z daleka od utartych zachowań…Wyrazili swe uczucia tą płytą pełna potu,łez i ledwie skrywanego wkurzenia…
Blues bywa tutaj najlepszą formą wyrazu…
Ta płyta niczego nie mówi wprost a to co mówi,trafia miedzy wierszami.Taka odrobina szkoly czarnych z bawełnianych pól…

W nagraniu wzięli udział kumple ale i wyjatkowi muzycy jak Al Kooper,Ian Stewart,Leon Russell.Stonesom sie na ogół nie odmawiało…
Zresztą tak chyba zostało do dzisiaj

Samotność,niespełnienie,miłość pozbawiona kolorów,włóczęga…Niby jak zwykle ale jednak na tej płycie,jak nigdy!

A gdy te bluesowe złości się wyczerpały,gdy Mick je wykrzyczał,przyszedł czas na finał…
You Can’t Always Get What You Want…Ponadczasowa treść,ponadczasowa pieśń,idealnie muzycznie,podsumowująca ten album…
Czasy były niezwykłe.
Nie było tygodnia bez wybitnej płyty.
Ale Let It Bleed krwawiła i błyszczała jak mało która inna.To nie jest fiołek czy inna różyczka na grobie.
Mówiono że w Altamont rock stracił swe dziewictwo…
Fajne na potrzeby mediów…
Stonesi byli i odjechali.Ku kolejnej dekadzie.Jeszcze parę razy jako wybitny zespół,potem juz jako gwiazdy które z trudem ale jednak,pamiętają o swej wielkości…
Kartka z kalendarza…Niby wszystko sie zgadza
Ale nie wszystko udało mi sie powiedzieć…

2 polubienia

Ale dziś kolegę napadło pięknie na Stonsów. :+1: :yum:

1 polubienie

Bo taka rocznica.
Przyznaję że nie zawsze o tym pamiętam.Tym bardziej więc…

No, to sobie posłucham, kawałek po kawałku :slight_smile:

1 polubienie

To nie jest radiowa muzyka.
To rock najprawdziwszy…Czerpiący z bluesa bardziej czasem,niż w przypadku amerykańskich zespołów.Kłania sie erudycja Micka i Keitha Richardsa którzy zasluchiwali sie w szczeniecych latach w tym wszystkim,do czego my nie mieliśmy dostępu…I dzięki temu się w ogóle,poznali…Gdzieś w autobusie w Dartford,jeśli wierzyć legendzie i,o ile sam to pamiętam :wink:
Kiedyś w radiu,zetknąłem sie ze"ścianą".Nie do przebicia.
Dla polskiego sluchacza,który pamietał lata 50 czy nawet 40-te,nie było nawet mowy by zaakceptować elementy jazzu czy potem,rocka…
Oni tylko “Jabłuszko pełne snu” co potem przeradzało sie w upiorne uwielbienie dla Eleni czy innego rodzaju,“koncerttu życzeń”.Inny,odseparowany,kurtyną z żelaza,świat.
Ok. 30 lat temu,zdarzało mi sie prowadzić"plebiscyt na piosenke dnia".Taka poranna zabawa aby wkręcić słuchaczy…I parę razy zdarzyło się że gdy polska piosenka"kandydatka"przegrywała,dostawałem nacjonalistyczne pogróżki,wtedy jeszcze pocztą :joy:
W świecie w którym przyszło mi sie przebijać z rockiem,nie wspominając już o jazz rocku…Chyba uratowała mnie sytuacja.Rzadka a pozbawiona polityki.Nikt na mnie nie pluł,nikt mnie nie skazywał…Chyba jako kraj,zmarnowaliśmy ten czas…RM raczkowało i było traktowane jako folklor…
Sorry…Troche sie rozgadałem.

2 polubienia

Taki bonus,na zachętę.Chyba najsłynniejsze w świecie przesłanie,by nie igrać z ogniem :wink:

Kiedy we wczesnych latach 60 muzyka Beatlesów zaczęła trafiać pod polskie strzechy, wśród młodzieży rozlewała się w bardzo szybkim tempie. Był to czas kiedy jeszcze niedawno jazz był zakazany. Rok 56 dzięki poznańskiej tragedii był pierwszym wstrząsem dla politycznej władzy, więc władza po opanowaniu sytuacji z jazzu zrobiła jeden z wentylów bezpieczeństwa pozwalając społeczeństwu go słuchać, jednocześnie przeciwstawiając jazzowi tzw pieśń patriotyczną. W zasadzie, jeśli chodzi o muzykę to jedynym masowym przekaźnikiem było radio. Drugim, bardziej elitarnym, były koncerty i tu przewagę miała twórczość polska, nic wspólnego z rockiem nie mająca. Kultura ma to jednak do siebie, że trudno ją powstrzymać. Muzyka zachodnia końca lat 50 systematycznie wciskała się do radia. W polskim radiu pojawiać się zaczął Frank Sinatra, Luis Armstrong, Brenda Lee i cała plejada światowych gwiazd tamtego czasu. Bardzo popularna stała się twórczość Cole Portera, na antenie pojawił się młodziutki Lucjan Kydryński, gdzieś w tle obijać się zaczęły takie nazwiska jak Gaszyński czy Walicki.
I tak było do czasu kiedym w 59 do szkoły pierwszy raz poszedł. W zasadzie do 62 nic się nie działo i nagle jak grom z jasnego nieba, gówniarzem będąc, niemal z każdej strony zacząłem słyszeć dwa słowa; The Beatles. To była rewolucja muzyczno obyczajowa wśród nieco starszej ode mnie młodzieży. Pamiętam, że w kioskach Ruchu można było kupić lusterka kieszonkowe z podobiznami liverpoolskiej czwórki, Presleya, a później pojawiły się tam też Rollini, i Animalsi. I mnóstwo włoskich oraz francuskich gwiazd muzycznych i filmowych. Starszy kuzyn wtajemniczył mnie w Radio Luxembourg, bo o Wolnej Europie już wiedziałem.
Zacząłem jako dzieciak słuchać tego po nocach i… zwariowałem na temat tej nowej muzyki. Stan ten trwa do dziś. Jurek, wtedy było tak, że jak przychodziło się do szkoły, to omawiało się, kto czego słuchał w Luxie, na przemian z wydarzeniami sportowymi.
Kurna, miałem tu pisać o czymś innym, ale pojechało mi się nie w tym kierunku.
Jak się pojawisz, panie Jurek dopiszę tu jeszcze parę zdań.

1 polubienie

Mam do dzisiaj,połówke zdjecia BB, z takiego własnie,lusterka…
Jesteś starszy więc, siłą rzeczy,muszą sie pojawiać rozmaite różnice…
Ale widze że lekcję z Cole Portera,odrobiłeś :innocent:
On nie mial nic wspolnego z RnR.

1 polubienie

To sie aż tak jak pewnie myślisz,nie zmieniło…Przynajmniej przez jakiś czas…
Kiedys,gdy Purple wydali,"Come,Taste The Band’,byłem jedynym kto zadbal o to w 8 klasie.Tzn. chodzilo o nagranie
I potem się z tego korzystalo…I przytulało :blush:

1 polubienie

Oczywiście, że nie miał. Starałem się opisać tło powstawania rocka w Polsce. Wróć, nie powstawania, a przenikania. Na zachodzie, rock był muzyczną bombą, której wybuch zaczął zaczął burzyć aktualny stan rzeczy. The Beatles, Animals i Rolling-Stonesi spowodowali rewolucję. Na szczęście nie polityczna, ale socjologiczną na pewno. A przede wszystkim kulturową.

1 polubienie

Fajne jest to że za każdym razem,masz miejsce dla THE Animals
Ważne acz dzisiaj,wybacz,nawet o tej,przyjaznej porze,odpadam.Mam za sobą 4 nocki…Plese :innocent: :wink:

1 polubienie

W moim sercu The Animals i Polanie byli od wtedy, kiedy usłyszałem po raz pierwszy ich muzykę. To emocjonalny priorytet. Jeśli chodzi o Polan, to nie tylko usłyszałem ale i zobaczyłem, bo byłem na ich dwóch koncertach. Nawet coś im tak pomagałem przenosić z Nysy do budynku i na scenę za pierwszym razem.

Odpoczywaj, ale później i tak do tego tu wrócimy.

1 polubienie

Ładnie gadasz, a ja czegoś się dowiedziałam. Lubię muzykę, ale raczej nie znam muzyków, Jazz był u nas wręcz zakazany, blues mało znany, więc nie dziwię się, że trudno było się im przebić.
Zawsze żałowałam, że nie rozumiem tekstu, ale miałam ogromne trudności z nauką języków obcych, mam to do dziś, Teraz wiem już dlaczego, to nie z lenistwa :frowning:

2 polubienia

Fajne we wspomnieniach W.Manna…Z Animalsami jeszcze można sie było przejść po Warszawie ale status Stonesów,nawet wtedy,już to wykluczał…Byli odgrodzeni…A ponoć chcięli sie wyrwać…
Różnice były jak tylko można to sobie wyobrazić,takie jak między kurtynami.
W stroju,dostępie fanów,poruszaniu się…Ale też w ulicznych światłach,neonach a przede wszystkim,w sklepach…
Inna sprawa gdy spojrzysz na ludzi na ulicach…Tu różnic prawie nie było.Anglia baaardzo oszczedzała,miała wciąż kaca po wojnie a jak wujek mi pisał,cytuję,“ich na nic nie było stać” :rofl:
Biedaczysko…Ale byłem za mały by z nim polemizować…Wtedy cieszyliśmy się że mamy kontakt bo za stalinowskiej coorvy,można było za to położyć głowę.
Fajne też było to,jak szybko w modzie i wizerunku,Polska starała sie nadrabiać…Widać to w filmach a nawet szczątkowo,w PKF

2 polubienia

Rock dosłownie został do Polski przemycony przez młodego Walickiego i spółkę. Mam na myśli powstanie polskiego big-beatu. Właśnie Walicki wymyślił ten termin, żeby nie używać słowa rock, ponieważ niejaki Gomułka szału dostawał na to słowo zgniłego zachodu, imperialistów i dekadentów.
Do tego wmieszano trochę muzyki ludowej, żeby całkiem uspokoić władzę i tak wmówiono temu tępakowi, że to nasza rodzima muzyka młodzieżowa nie mająca nic wspólnego z imperialistami. I dzięki temu doszło do znamiennego festiwalu młodych talentów w Szczecinie, festiwal ten sypnął młodzieżą taką, jak Czesław Wydrzycki czyli Niemen, Korda, Frąckowiak, Karin Stanek, Michaj Burano o głosie dzwonu, Bernolakowie, Nebeski, Nalepa, Popławski, Kosela, Klenczon, Poznakowski, Sobczyk…, nie chce mi się dalej wymieniać.
Oni niedługo zdmuchnęli muzyczną polską tandetę z lat 50, utrzymali się wtedy na fali ludzie, naprawdę pięknie, śpiewający, jak np Sława Przybylska.
“Jabłuszka pełne snu” przeniosły się na prowincję. A sam big-beat też nie trzymał równego poziomu, ale obojętnie co by nie robili, to młodzież szła za tym pełną falą.
Nastąpił wtedy konflikt pokoleniowy, jakiego Polska nie miała od czasów odzyskania niepodległości. Sam byłem jedną stroną w tym konflikcie.

3 polubienia

Dobrze napisane/powiedziane,choć bardziej nadaje sie w temacie poświęconym R.Poznakowskiemu.
Może moderator to załatwi :wink:
Oczywiście,w jednym i być może,najważniejszym,masz rację.
Te czasy,były czymś czego nikt potem nie ogarniał i oby nigdy nie musiał.
Te czasy jednocześnie,stanowiły taki"dywan" dla młodych którzy sie odważyli.Wiesz doskonale,ile [głównie na prowincji] płaciło sie za to.O tym jest"Yesterday",Piwowarskiego czy"Ekscentrycy",Majewskiego.Oba filmy wręcz genialnie,komentują,żartują a wspólnie,przestrzegają…
Pisząc z pozycji słuchacza,nie potrafię dzisiaj sluchać dupereli o Kasi co gąski zgubiła czy innych babach co stoją pod stodołą.Ale rozumiem że tak sie płaciło za zaistnienie.Wajda płacił tak samo,Czy to Pokoleniem czy nawet bardziej,“Popiołem i diamentem”
A do tego jeszcze polska złość,zawiść a nawet ślepa nienawiść która trwa do dzisiaj…
A jeszcze inną sprawą było oddziaływanie na całe społeczeństwo,pogrążone w potworkach,co ja mówię,w POTWORACH stalinowskich sylab i nut.
Nie do przecenienia!

2 polubienia

Może jutro? Bo musialabym dokladniej sie temu przyjrzec, żeby sensu nie pogubić.
Na razie piszcie tutaj

2 polubienia

Szczerze mówiąc, zawsze wolałem Bealtesów niż Rolling Stonesów. Jakoś ich muzyka nigdy nie rzuciła mnie na kolana (choć bezsprzecznie jest wielka). Chyba byli dla mnie za bardzo “amerykańscy”, i przyznam się bez bicia, że na poczatku swojej muzycznej edukacji, gdy człowiek tylko słuchał a mało o tym czytał, byłem przekonany, że jest to zespół z USA, stanowiący przeciwwagę dla europejskich “Żuków” :slight_smile:
PS. A ten ostatni kawałek – You Can’t Always Get What You Want – boski!

2 polubienia

Mój ojciec, który słuchał włoskich, francuskich piosenek, lubił też jazz, a Sinatrę uwielbiał. Ale na temat Beatlesów wypowiadał się wzgardliwie mówiąc mi, że ta muzyczka jest sezonowa i za kilka lat nikt o niej pamiętał nie będzie.
Minął szmat czasu, miałem chyba więcej lat niż ojciec wtedy gdy mi prognozował na temat Beatlesów. Wiozłem go autem do Gdańska w jakiejś sprawie i puściłem płytę Słupskiej Orkiestry Kameralnej z utworami Beatlesów. Czyli symfonia. Ojciec po jakimś czasie spytał mnie, skąd mam tak piękną muzykę i w ogóle kiedy to skomponowano i kto jest autorem, bo tego nie zna?
Odpowiedziałem, że to jest ta muzyczka sezonowa, która jego zdaniem miała ulec zapomnieniu. Popatrzył na mnie pytająco, to mu wyjaśniłem, że to są Beatlesi, dokładni ci, co kiedyś tak na nich wydziwiałeś. Muzyka przetrwała, stała się klasyką, zna ją cały świat z pokolenia na pokolenia.
Mina mojego taty była bardziej niż bezcenna.

U mnie odwrotnie. Tzn najpierw zafascynowali mnie bitle, ale później przebili ich rollini. Ale i tak na pierwszym miejscu są u mnie animalki. Tak te zespoły nazywała polska młodzież w tamtych czasach.

3 polubienia