Zwane również słomkami. To pewnie dlatego że kiedyś to rzeczywiście były prawdziwe, zwykłe, naturalne słomki. Może niektórzy się zdziwią albo i nie uwierzą.
O tych rurkach zaczęło być głośno kiedy przyrodnicy zaczęli je znajdować we wnętrznościach zwierząt wodnych a może i lądowych. Okazały się tak zdradliwe i szkodliwe.
Ale ja nie o tym. Niedawno w jakimś Galileo czy innym ‘Jak się to robi’ w TV usłyszałem zaskakującą informację. Otóż owe plastikowe, łamane, z taką małą harmonijką na załamaniu rurki, to produkt technologii kosmicznej. Wykoncypowane w trakcie rozwiązywania problemów załogowych lotów kosmicznych. Chodzi o tę harmonijkę która tak ładnie się łamie z lekkim odgłosem, i trwale również prostuje.
Jak ta harmonijka jest zbudowana widać na zdjęciu w rozcięciu:
Ja prawdziwe slomki z bardzo wczesnego dziecinstwa pamietam.
Co ciekawe pojawiaja sie ostatnio coraz czesciej zamiast plastikowych. Albo z czegos co przypomina woskowany papier.
Technologii “kosmicznych” to wokol nas jest bardzo duzo, wyscig kosmiczny przyniosl różnych uzytkowych wynalazkow wiecej chyba niz wyscig zbrojen.
Co do zginanych slomek?
Pewnie wykorzystuja elastycznosc dlugich lancuchow polimerowych. A sam pomysl harmonijki to pewnie od jakiegos zywego organizmu, kto wie czy nie od dzdzownicy?
Kiedyś mi słomki nie przeszkadzały, chociaż nie używałam zbyt często. Teraz staram się ograniczać generowanie plastikowych odpadów, więc słomek unikam. Jeśli ktoś lubi są słomki stalowe wielorazowe, słomki papierowe i słomki z odpowiednio spreparowanego makaronu lub z bambusa.
Z autobusami to jest nieco inaczej. Tam harmonijka nie ułatwia skrętu. Bez harmonii autobus na zakręcie otwarłby się z boku (bo gumowy nie jest) i wyplułby pasażerów. A to nie byłoby dla nich miłe.
Nie wydaje mi się żeby tu rolę odgrywała struktura wewnętrzna materiału. Myślę że raczej odpowiednie ukształtowanie “żeberek” harmonijki.
W związku z tym zastanawia mnie jak wygląda jej kształtowanie czyli produkcja.
Też ostatnio z pewnym zdziwieniem zauważyłem że “słomki” przemateriałowiły się z plastikowych na papierowe. A słomek używam przy piciu piwa w ogródkach piwnych. Nie nie, nie do picia, tylko przy piciu.
Otóż namnożyło sie ostatnio sporo os z nałogami, konkretnie os-piwoszek. Co postawisz kufel na stoliku to już jakaś włazi do środka. A że zachłanne są, spragnione, więc często nurkują aby się nachłeptać. Ja tą słomką ratuję im życie wyciągając z topieli.
Przypatrz się @Bingola na fałdy rury peszla i na “ząbki” wygięte do tyłu w słomce. Jest różnica? Peszel nie zachowuje kształtu wygiętego, nie “zaskakuje” w stan wygięcia, w stanie swobodnym jest zawsze prosty.
Jeżeli produkcja jest prosta @666 to rzuć tu parę szczegółów.
Wiem jak się produkuje przedmioty z tworzywa. Pracowałem kiedyś przy tym, ale w logistyce. Do tak małej rzeczy jak słomka z przegubem potrzebna jest skomplikowana wtryskarka. Firma, w której pracowałem, to przedmioty AGD, ale czegoś takiego nie produkowała.
Myślę, że do tego potrzebne trzy wtryskarki w jednej.