I vice versa.
Chyba, że obaj tatusiowie skoncza na talerzu…
Jeziora, szczegolnie o malym przeplywie to zarowno w przypadku okoni jak szczupakow kanibalizm w stanie czystym.
Jednakowoż większe szanse na zostanie spożytym ma tata okoń…
Szczupak ma zakazana gębę.Jak jeden z moich sąsiadów.Juz kiedyś to zauważyłem
A Breżniew miał paszczę, jak karp…
A Honecker tak lubił go całować…No ale zboczeńców nie wymyślono dzisiaj
Jadłam kilkakrotnie rekiny. Za przeproszeniem, du… nie urywa.
Jednakowoż korzystniej spożyć rekina, niż rekin spożył by nas,
Zalezy od gatunku. I sposobu przechowywania.
Rekiny maja bardzo wysoki poziom mocznika w organizmie, wiec mieso niektorych blyskawicznie sie psuje i moze nawet być trucizną.
Ten najpospolitszy zarlacz szary smaczny jest tylko ok. 4 - 5 godzin po zlowieniu i to jak jest natychmiast schlodzony. oczyszczony i zamrozony w slepach to juz nie to.
Ale znam gorszą rybe morską - wlocznika/miecznika.
Za czesto sie w rybnych nie trafia, ale ma smak posredni miedzy tranem a przypaloną opona. Nawet namoczenie w mleku nie ponaga. Choc niektorzy uwazaja ja za przysmak.
Z ryb, to, jednak rypanie jest najfajniejsze…
Mniam! Widziaęłm podobny stragan wprost na ulicy w Palermo. Po południu lada byłą juz pusta.
U mnie po ryby to trzeba rano.
Dalej od morza transport - chlodnie
Albo zamowic (ryzyk fizyk bo z polowem roznie bywa, wiec podac ewentualny zamiennik) z odbiorem po poludniu.
Tylko w marketach są cały czas, ale ze swiezoscia to bywa roznie. Nie to, ze niejadalne, ale… Transport jednak trochę trwa, a ryba produkt delikatny.
Ciekawe jak za czasów Casanovy ostrygi dostarczali?
W beczkach z wodą morską chlodzonych z zewnatrz parujacymi szmatami.
Za cysorza Jozefa tak wożono też owoce morza znad Adriatyku do Krakowa
Skorupiaki i małże dosc dlugo wytrzymuja po zlapaniu, tylko musza miec dobrze napowietrzona wode w akwariach
W knajpach żyją (dokarmiane) po kilka tygodni nawet.
Nie mowiac o hobbystach od krewetek - ale to osobny rozdzial.
Ja , ostatnio jadłam haddock fumè, rewelacyjna rybka, a co “najlepsze” nie idzie jej znaleźć w sklepach. Muszę sprawdzić na targu rybnym, ale są nikłe szanse na tę rybę:(
Wg danych to łupacz, zwany przed wojna wątłuszem, rybka popularna w Anglii, dorszowata. Występuje w Atlantyku. Jak masz gdzies angielskie osiedle w poblizu to moze i sklep gdzie beda ja mieli?
U mnie to się nazywa eglefino, we Francji aiglefin.
U nas nad Morzem Srodziemnym pewnie ciezko kupic, zwlaszcza na wyspie.
Wątłusz to dorsz, tylko, że trochę bardziej wyrośnięty. Występuje głównie w Atlantyku, ale nierzadko trafia się też i w naszym morzu Bałtyckim. W latach 70 - 80 jadałem go dość często w Łebie, bo dawał się łowić w sieci rybackie i mój teść nieraz tego sporo przynosił po rejsie.
Był też dość popularną potrawą na szlacheckich stołach w dawniejszych wiekach. Można go było nabywać na targu w Gdańsku. Psuł się, jednak dość szybko.
Dzisiaj za to u mnie pada. Tak byle jak - drobno i rzadko, ale jednak! Bez parasola się nie da, ale mam taaaaki ogromny, więc z nim pójdę połazić. No bo tylko po pomidory i sałatę na ryneczek, ale przy okazji sobie codzienny spacerek zaliczę. Chłodno jest, więc kurtka obowiązkowo, ale lubię dni, w których nie ma upału, więc się powałęsam. Może jakąś książkę w empiku wyhaczę. Zaczekam tylko aż się udka dopieką, żeby wyłączyć i wyruszam.
Czy ktoś z Was czytał kiedyś coś Piekary? Ja czytałam ze dwie ale mi jakoś nie podchodziły. Teraz mam je doradzane i zastanawiam się czy nie posłuchać, bo może mu się do tej pory styl pisania zmienił i zrobił się fajny?
Ta ryba , jak wspomniałam nazywa się haddock.Pod taką nazwą u nas występuje. I ona jest dostępna w hurtowniach, przeznaczona do sprzedaży dla restauracji. W sklepach jej nie widziałam, ale zawsze jest szansa sprawdzić w typowych sklepach rybnych lub zamówić u mnie w pracy, lub zamówić w sklepie, bo jak karpie zamawiałam to nie było problemu.