To ja chyba jestem pijakiem. Piję tyle by nie stracić przytomności.
Nie palę aż tyle, żeby biedę klepać, najgorsze jest to, że nie cierpię zapachu tytoniu.
Próbowałam kilka razy świństwo odstawić, nie udało się, we własnym mieszkaniu mnie do nich ciągnie.
Innocynt był pijakiem łęgowym.
O, właśnie obejrzałem film “The coldest game”, który mimo, że fikcyjny, potwierdza Twoje teorie
W Polsce chyba się nazywa “Ukryta Gra”. Film bardzo zrozumiały dla Polaków, ale targetem jest Ameryka, stąd niska ocena (6.2 na IMDB, na Netflix jeszcze niżej)
Zdajesz sobie sprawę, że piszesz, jak była alkoholiczka po terapii?
Ale nałogowcem się jest na całe życie. Ja nie palę od 2005 roku, ale z przyjemnością przebywam w palącym towarzystwie wąchając dym z drugiej ręki
piszesz. Nie bierzesz jednak pod uwagę że picie bardzo skutecznie osłabia wolę a granica między tylko lubię a muszę stopniowo się zaciera. Niezauważalnie ale skutecznie.
Z argumentami @Devil’a trudno polemizować bo jest dziś wyjątkowo żartobliwie nastrojony. W ogóle ten tekst dzisiejszy to czysta humoreska.
Nie, na to bym nigdy nie wpadła
Raz od mamy usłyszałam, że chyba mnie na porodówce podmienili, cała rodzina normalna, ja jedna jakaś niedorobiona w tej kwestii.
Zgadzam się (po wpisach sądząc…)
To ja mam jednak inaczej.Rzucilem z dnia na dzien i wrecz nienawidze tego smrodu.Owszem,jakas przelotna smuga nie budzi we mnie od razu wymiotów ale unikam jak ognia.A juz tzw. tanie"ćmiki"to dla mnie gorsze niz…przypalona kapusta
Ni jak nie pasuje mi ta teoria muszę bo chcę its, nie pasuje bo raz jestem z przodu a raz z tyłu ! To gdzie jestem ? Czy można być uzależnionym
Jesteś tym kim się sam czujesz ! Jeśli się kontrolujesz. Możesz degustować smaki, aromaty, kolor, ilość jeśli wątroba pozwoli, bo tu jakoś brak zrozumienia. Masz weekend pod parasolikiem a biedna wątroba musi ! tyrać. Gdzie równouprawnienie ?
Moja kroplówka nie uzależnia
Sztuką w pracy jest pracować bezpiecznie i na siebie. Maszyna czy narzędzia pracują na ssaniu bez kaca