Trener powie pewnie ze na to własnie czekał.On,pół roku,my lat kilkanaście.
Bo to jest jednak inna drużyna!
3:0 z mistrzyniami olimpijskimi?No sorry ale to juz BEZCZELNOŚĆ!!!
I w nastepnym meczu,dowiemy sie czegoś wiecej.Tomljanovic przegrała z Igą juz 3 mecze.Przy tym gra coraz lepiej.Co chwila o niej czytam i wreszcie zobaczyłem…Srednia zawodniczka ale na fali.Jeszcze o niej uslyszymy.
Takie mecze sie zdarzają.Iga gra dalej,Pliskova nie…I to jest różnica.
Lech-Hapoel Beer Szewa 0:0…Niedosyt…
Świątek-Mc Nally 6:4;6:4
Niestety,nie mialem dzisiaj okazji popatrzeć.Prześledziłem kilka komentarzy i chyba było jak zwykle ostatnio…Iga jakby niecierpliwa czy znudzona,wygrywa bez wiekszego problemu choć mistrzowskie błyski pojawiają sie rzadko…
Edit…
Przeczytalem kilka kolejnych komentarzy i okazuje sie ze to był dobry mecz a Amerykanka po prostu grała życiówke,zmuszając Ige do sporego wysiłku…
Ech…Trzeba jednak samemu oglądać!
A w Mielcu…
Fajnie że to wraca…Życzę im jak najlepiej choć nowego Szarmacha czy Laty juz sie z pewnością nie doczekam…
Stal-Pogoń Szczecin 4:2
Na takie mecze sie czeka!!!
Komentator łapie sie za głowę i wzywa Matkę Boską a grająca w 10 Stal,bije Pogoń po arcyciekawym widowisku…No chyba juz sie nic nie zmieni…
A jutro Legia podejmuje najlepszą drużynę wyjazdowych meczy,Wartę Poznań!
Będzie się działo!
Ogladalam. Iga jeszcze musi popracowac po przerwie, wygrala, ale chwilami spacerek to nie byl.
P.s. zarazliwe to kibicowanie jest…
Ba!
I to jeszcze jak
Nigdy w życiu nie zapomnę gdy postawiłem caly dom na nogi podczas meczu w hokeja,Polska -ZSRR w Katowicach,w 1976 roku.Najpierw ojciec,potem babcia a na końcu nawet mama i siostra…Do dzisiaj pamietam jak moja siostra wychodzila do kuchni z zawsze tą samą gadką że" ona musi wyjść to wtedy będzie lepiej"
No i było! 6:4…Jaskierski i Jobczyk…Ech…Nigdy sie nawet nie zbliżyliśmy do tamtego sukcesu…Mimo iz w Sarajewie można było wygrac z Kanadą…
I to kibicowanie najbardziej sie udzieliło mojej babci która juz do końca mistrzostw,okupowała centralny w domu,fotel
Polska -Kanada
Mecz o wiele jesli nie o wszystko…
Na razie 6:6
Zuza Górecka na bloku!!!
Ale sie porobiło!
8:9…Nie,Kanadyjki to wyraznie,juz nie kelnerki.Bedzie walka!
14:10…Jak tak dalej pójdzie to Polki wybiją Kanadyjkom siatke z głowy,samym tylko blokiem!
17:11…Stysiak i jej artyleria…
20:17…Lavarini,bierz czas!Nie ma na co czekać…
25:18!!!
Jeeest!!!
1:0…Górecka gra jak marzenie,Witkowska,Korneluk i oczywiscie Olivka Rozański!!!Ech…
4:7 w drugim secie…
Dziewczyny,gramy,nie stoimy!!!
Juz 4:9…
7;9…Witkowska show!!!Co za bloki!!!
Wszystkie nerwy moje…
13-18 i to nie my gramy slabo a raczej Kanadyjki szaleją!
18:25…Za malo wiem…Statystyki to nie wszystko.Ale jest obawa…Kanadyjki grają dziko,z pelną pasją,nie mają nic do stracenia…No i grają"na wyjezdzie" I jakoś im to wychodzi…
Zobaczymy…1:1
Cos zdecydowanie nie stroi…
5:6 ale odnosze wrazenie że lepiej dla naszych,było być na niby straconej pozycji,z Amerykankami…Gdzieś ten duch uleciał…
6:9…Zaraz mnie szlag trafi!!!
8:12…Ucieka nam ten set…Troche trudne do zrozumienia…
10:16…Chyba juz tylko pozostaje liczyć na cud.Cuda sie zdarzają ale…To wygląda bardzo zle…Przez ostatnich 6 punktow,jakby nas nie bylo…Kto zrozumie kobiety???
Od 10:14,Polki nie zdobyly nawet punktu…
Wywialo mnie,przepraszam…
Złość prysznica sie domaga…
Mamy tie break…I nie wiem co mam mysleć
Jest 8:4
Uspokajam sie…
Witkowska jest jednak graczem dnia.Fajnie że sie doczekała…Niesamowite statystykii…
13:5 w tie breaku…Rany co za ulga.A to ci klonowy liść
Rozdałem juz laury ale to Korneluk skonczyła!!!
Ok. dziewczyny…
Brawo i do szatni!!!
Zwyciezców sie nie sądzi…Nerwy,nerwy…nerwy…
Wasze zdrowie!!!
Dlatego nie przepadam za kobiecym sportem. Kobieta zmienna jest. Grają fenomenalnie, potem nagle odcina prąd i totalna kaszana. I bądź tu mądry.
Z tych samych powodów,ja uwielbiam kobiecy sport.Bo tu jest ludzki czynnik…Nie ma tego"zmechanizowania",tej przewidywalnosci która wyklucza emocje.Nie mowiac juz o tym co powiedzial Fellini…Kino jest kobietą…
Estetyka dla mnie ma znaczenie…Chyba tylko w kolarstwie nie lubie dziewczyn…Choć oczywiscie wszelkie “walki” to wredny cyrk i kolejne igrzyska to juz tylko huśtawka od przygłupa do mięsniolota.Plus dzieci na deskach…
Coraz mniej i mniej tej przestrzeni…Siatka jest ok…No chyba tego nie zlikwidują na rzecz plazowego cyrku?
Gramy dalej!
Biłem sie z myślami i nie tylko…
Demony unoszące sie nad tradycją ostatnich lat…
A jednak udalo sie i dziewczxyny wygraly!
Ok.Jedziemy dalej!Czyż nie?
Przyczyny medyczne zaoszczędziły mi wczoraj zwycięskich cierpień Igi i horroru w wykonaniu naszych siatkarek, który jednakowoż miał zakończenie szczęśliwe.
Dziś już mogę oglądać transmisje sportowe więc nie omieszkuję przystąpić.
IGA ŚWIĄTEK - JEKATIERINA ALEXANDROWNA.
2:1. 2:2 - już w trzecim pojedynku Iga się męczy, póki co. 3:2. 3:3. 4:3. 4:4. 5:4. 5:5 - żeby nie było… 6:5. 6:6. /2:0. 2:1. 2:2. 3:2. 4:2. 4:3. 5:3. 5:4. 5:5. 6:5. 7:5.
1:0.
Po znoju i bólu.
0:1. 0:2 - Iga cierpi. 0:3. 0:4. 0:5. 1:5. 2:5. 2:6.
1:1.
Katastrofa.
0:1. 1:1. 1:2. 2:2. 2:3. 3:3. 4:3-0. 5:3 - Iga się, jakby ocknęła i zagrała 2 gemy w swoim stylu. I już dwa meczbole poszły się… Trzeci też… 5:4… Szkoda…, ale gramy dalej…, gramy… 6:4. Uff…!
2:1.
Brawo Iga!
W nią, po prostu trzeba wierzyć. Ale, przyznajmy, wróciła z dalekiej podróży.
trzeba brac pod uwage, ze Iga wczoraj skarżyła sie na przeziebienie…
A o tym, to ja nie wiedziałem.
To by wyjaśniało fatalną jej grę.
Gramy i WYGRYWAMY!
Jak mozna mówić o fatalnej grze gdy zawodniczka wchodzi do finału dobrze obsadzonego turnieju???
No chyba ze Aleksandrowa grała piach do potęgi?
Można, można, drugi set oddany, jakby bez oporów i do połowy trzeciego, też kiepsko było. Ale końcóweczka - miodzio. I po tym poznaje się mistrza.
Legia-Warta 1:0…
I to mi psuje ten wieczór…Były okazje ale liczą sie bramki.Ten cholerny Rosołek,lubi strzelać Poznaniakom…Szkoda tak pieknej,wyjazdowej passy…
A Legia najwyrazniej mierzy w odzyskanie tytułu…
Mistrza przede wszystkim poznaje sie po wygrywaniu meczy.I póki tak jest,reszta sie nie liczy…
To pewnie nie potrwa dlugo.Każdy chce z Igą wygrać,presja narasta a Iga zdecydowala sie na granie akurat w trakcie przeziębienia…
Podziwiam zawsze gdy wygrywa sie mecz który nie wychodzi…