NIesamowite sa nasze SIatkarki! 3-0!!!
Siatkarze mogliby się od nich uczyc bloku - kilka było niesamowitych!
Przyjęcie, rozegranie, atak i blok, to główne atuty, ale przede wszystkim wola walki i… nasze umiały wreszcie wygrać. Te 3 punkta są bezcenne. Nie spodziewałem się, aż tyle…
Też bym nie uwierzył jakby ktoś mi powiedział 2 godziny temu że wygramy 3-0
Dla mnie cichą bohaterką jest Wołosz, pięknie dzieliła piłki.
Ale, żeby z USA tak zdecydowanie? Super!
Tajlandia traci, Dominikana traci, USA traci, a my zyskujemy.
Mamy szansę na ćwierćfinał!
Teraz to nawet sporą. Przed nami Kanada i Niemcy. To solidne zespoły, ale w naszym zasięgu.
Jestem zszokowany dzisiejszym wynikiem naszych siatkarek
Po cichutku spodziewałem się tego, ale tylko troszeczkę i po cichutku. W przegranym meczu z Serbią potrafiły zagrać wspaniale od czasu do czasu. Teraz robiły to prawie przez cały mecz, dyktując warunki. A przecież USA, to aktualny mistrz olimpijski.
Sorry,odpadlem…
Jestem wyczerpany po 5 nockach i juz dalem sobie spokoj z pisaniem…
To nie jest najwazniejsze.Grunt by dziewczyny graly…
A terazx świat robi pieprzone WOOOW…I niech tak zostanie!!!
Lavarini,wiem ze winem Cie nie zaskocze ale…Masz u mnie piwo!!!
Coorv az mi wzruszenie nie chce ustąpić
Jeżeli dziewczyny zwietrzyły krew…, to byłoby bardzo dobrze…
To by bylo dobrze nazwane bo w sumie o to chodzi…
Jeszcze raz to przejrzałem…
Olivia!!!
A nie wyglądasz,wybacz
A trzeciego seta do 18…,
Coorv…Pukneły yankeski do zera!!!
Ta nasza zbieranina która uczy sie być razem…
Która ma nowego trenera,tak na serio,nie wiadomo o nim wiele…
Grupa wybitnych zawodniczek,z masakrą w głowach,bez"way out" na horyzoncie…
Dziewczyny które zrobily więcej niż można dodać do tej,teoretycznej układanki…
Statystyki wskazuja ze jednak Korneluk jest NIEZBĘDNA
Ok.PO prostu cieszmy sie!!!
Od lat tego nie robiłem:
“na na na na,na na na na…Hey Hey…Goodbye!!!”
Na melodie tego oto hitu:
Caly Poznan to pamięta choć juz to nie to pokolenie i raczej sie tego nie śpiewa.Ostatni raz pamietam,na stadionie im. 22 lipca [dawny stadion Warty] po wygranej z Widzewem…
Oczywiscie moge sie mylić…
Nie ważne!!!
Ciężko się świętuje siatkę w Anglii
Równie dobrze można obchodzić rocznice Dark Side Of The Moon na pustyni Kalahari
Ależ ten mundial jest zayebistyyyyy!!!
Co za dramaturgia!!!
Tabele, tabelami, ale wróćmy na chwilę do ostatniego meczu naszej drużyny.
Zaczęło się wielkim gównem z naszej strony, po 0:5 zaczął ogarniać mnie vqoorv, bo można przegrywać, ale nie, nie aż tak. Polska w siatkę, to nie Wyspy Owcze. Po 4:10 wnerw zmienił się w rezygnację. Postanowiłem jednak pozostać z dziewczynami do końca, godząc się na chrzanu żucie.
I stało się coś, czego nie przewidywałem, bo dziewczyny mozolnie punkt po punkcie zaczęły odrabiać i to bardzo ładnymi, mocnymi akcjami. Gdy dogoniły ok 11, nieśmiało zacząłem powracać do namiastki optymizmu. Ale później, gdy zaczęło się dziać, to ja zacząłem mylić klawisze z emocji. I nie wierzyłem w to, co widziałem. Polki przejęły inicjatywą i, właściwie już wtedy przejęły kontrolę nad meczem, czego jeszcze świadomy do końca nie byłem. Wynik pierwszego seta mnie ucieszył, ale daleki byłem od euforii. Miałem przekonanie, że w drugiej odsłonie wszystko do normy wróci i nasze panie zostaną ukarane. Hehe…, okazało się, że z larw w piękne, latające motyle się przeobraziły… Co za metamorfoza. Tak grających Polek, nie widziałem nigdy, choć już z Tajkami awizowały, to co potrafią.
Przyjęcie, obrona, blok bezpośredni, blok pasywny, bezwzględne wykorzystywanie błędów rywalek, do których je przymuszały, zmienność funkcji, bo było tak, że Wołosz udanie zagrała w bloku pasywnym, a Różańska przyjęła, rozegrały to, a Stysiak zagwoździowała. Drugi set, to już wyraźnie lepsza jakość od tego co grały Amerykanki. W każdym elemencie. I ta niezachwiana pewność siebie z naszej strony. Świadczyły o tym wymiany, które wygrywały. Nie było zmarnowanych piłek.
Okazało się, że trzeci set to już formalność, bo był benefisem naszych pań, Szły po 3 punkta niezagrożone, jak burza. I mamy je, te punkta. Brawo dziewczyny! Z taką grą, to ćwierćfinał niezagrożony…, ale…, żeby nie było syndromu Hurkacza. Myślę jednak, iż nie wystąpi, a Polki złapały wiatr w żagle, a Kanada i Niemcy mieliznami nie będą. Wszak na głębokich wodach jesteśmy…
Niepokoi mnie, natomiast Iga. Początek meczu w jej wykonaniu był taki, jak na pierwszą rakietę przystało, piątego gema wygrała swobodnie do zera i nagle wkradło się harcerstwo, coraz więcej i więcej. Tymczasem rywalka zaczęła grać coraz lepiej z upartą konsekwencją, Iga momentami była wręcz, bezradna. Wyszarpała, jednak seta na szczęście. Drugi zaczął się podobnie i nie było dominacji Igi, raczej zaczęła zarysowywać się przewaga Ajli. Krecz załatwił temat, ale nie wykluczam, że, gdyby nie to, ostrawska przygoda Igi, na tym pojedynku zakończyć by się mogła. Być może i nie, tego się już nie dowiemy. W następnym meczu Iga będzie miała Kvitową albo kwalifikantkę.