Myslalem ze trzecim setem wbiły sobie ostatnie gwoździe do trumny…Czwarty set wyglądał już tylko jak jeden z pierwszego meczu z Serbia…
A jednak gra się do końca!!!
2:2 !!! Polska plus publiczność,razem dokonują rzeczy niesamowitych
Dostalem pół godziny wolnego w pracy, na okoliczność meczu
Lavarini…Alagierska za pozno!!! Trzeba częściej dać pograć im z Witkowska…
Dobra,przyjdzie jeszcze i na to czas…
7:8…Krotka sonda…Ile jeszcze punktów wywalczy Stysiak?
Ale i sporo straciła atakami w aut.
Zresztą już nieważne. Dla nas turniej się skończył. Sukcesem jest awans do najleoszej “8” świata.
Ale “4” była tuż…, tuż…
Nie spodziewałem się…Szkoda, było tak blisko…
Japonki prowadziły z 2:0 i przegrały w tajbreku…
Wierzyłem w zwycięstwo przez cały czas,w ogóle nie dopuszczając myśli o meczach grupowych…
Bylem tak przekonany ze to się da zrobić,jak nigdy przedtem…
Turniej jak zwykle, taki sam jak zawsze.Najlepsi maja swe gorsze dni a niby niżej notowani,wspinaja się na wyżyny.
Nigdy o tym nie zapominam bo nie ma w sporcie innych turniejów.Chyba ze towarzyskie które trwają góra,trzy dni…
Poza tym, Polki udowodniły ze przewaga Serbek wydaje się mocno przesadzona.
Roznica polegala jedynie na tym, co stało się pod koniec trzeciego seta, od stanu 19:18…
Juz po meczu z Amerykankami,napisalem,“dajcie nam jeszcze raz Serbki!”
I wszystko pewnie dobrze by się skończyło gdyby akurat ta z przeciwniczek która niczym się nie wyróżniała,nie walnęła asa w ostatniej akcji meczu…
Od czegoś takiego,z rozpaczy może się żołądek skurczyć…
To jest nie do uwierzenia…
A co do Stysiak to prosze.Tu masz statystyki z tie breaka.10 punktów zdobytych z gry,1 punkt asem serwisowym i…1,JEDEN błąd ataku…
Jak żyje,nie widziałem ani nie słyszałem o czymś takim…
Nie wiem czy Polki zmusza się jakoś do walki w meczach od 5-8…
Jest trochę inaczej niż bywało na mistrzostwach dotąd…Mecze ćwierćfinałowe zawsze grało się na krzyż.1 z grupy E,powinien grać z 4 z grupy F…
I nie wiem teraz czy te mecze o dalsze miejsca,beda w ogóle rozgrywane…Wszystko prze grę w dwóch krajach, prawdopodobnie…
Stara prawda, czasem się przypomina i daje znać o sobie.Kto nie wygrywa 3:0,ten przegrywa 2:3…
To ja już nic nie rozumiem, bo widziałem kilka ataków autowych Stysiak. Jeden jej aut zweryfikował challenge i był punkt dla nas.
A w tie-breaku autowały w końcówce chyba Alagierska i Szlagowska. I to zdecydowało o stracie naszej niewielkiej przewagi.
Napisałem pod swym sprawozdem, że ta porażka ujmy drużynie nie przynosi, nikt tak Serbkom nie dopiekł, jak Polki, żadna inna drużyna nie stanowiła dla Serbii zagrożenia, tylko nasze dziewczyny. O porażce zadecydowały niuanse, bo w siatkówce nie ma remisów i ktoś przegrać musi. Naprawdę, brakowało niewiele do szczęścia, bardzo niewiele.
Jeżeli nic się nie sypnie, to mamy już ukształtowaną drużynę, zahartowaną w boju, twardą psychicznie. I wiekowo taką, że jeszcze przed nimi wielkie możliwości.
Na fejsie lajki idą w tysiące…
Masz na SF relację online i tam są statystyki a nawet"punkt po punkcie".
Polki tak nie graly od 20 lat…Oglądałem mase fragmentów i pojedynczych zagrań,zaraz po meczu…To jest niesamowite! W ledwie kilka miesięcy…
Będę jeszcze śmielszy twierdząc, że wczoraj wygrały by z każdym z tego turnieju. O przegranej, jak powyżej napisałem, zadecydowały szczegóły i brak tej odrobiny farta.
Co do Stysiak, to trudno ją pomylić z kimś innym, ale mecz oglądałem w wielkiej emocji i ona w każdym secie oprócz piątego miała aut. Ale, to może tylko moje wrażenie?
Modlić się teraz trzeba, żeby kobieca siatka poszła śladem męskiej i uniknęła tej tzw naszej “polszczyzny” z innych dyscyplin. Jeżeli uniknie, to niedługo mamy potęgę w paniach. Będą medale w najważniejszych turniejach. Ten turniej, to było kańcowe hartowanie stali.
Dotychczas o naszej świetności,decydował Niemczyk i fantastyczne pokolenie zawodniczek.Gdy tego zabrakło,przyszły smętne lata…
I jesli dziewczyny nie pójdą śladem mężczyzn wśród których od lat,mamy płynność międzypokoleniową,to co teraz też sie skończy.
Póki co jednak,dopiero sie zaczyna i to we wspaniałym stylu
Mamy identyczne obawy i jednakową troskę wykazujemy.
Lata oglądania robią swoje
Nigdy nie nauczyłem się porządnie grać w siatkówką, trochę lepiej było z koszem, ale też wybitny nie byłem. Miałem smykałę do ręcznej.
Ja tylko do nożnej,jesli o zespołowe chodzi.W ręczna tez złe nie było ale to tylko w szkole…
A w kopaną miałem talenta bramkarskie. Nawet fachowcy namawiali mnie na to. Podobnie, jak w skoku w dal. Wybicie z prawej miałem z natury piekielne. Słaby w rzutach byłem.
Od bramki zaczynałem…Niczego się nie balem to i starzy brali mnie na bramkę nawet na wyjazdy…Potem okazało się ze jestem szybki jak mało który starszak…I tak już zostało.Wysuniety napastnik.
Skok w dal tez mialem bardzo dobry i zero kłopotów z szybkim rozbiegiem.Natomiast rzutów nigdy nie próbowałem za wyjątkiem kobiecego oszczepu,kiedys dawno w Chorzowie.
Zapamiętałem tylko jedno.Jaka spora sztuka jest utrafić w"korytarz"aby oszczep odpowiednio leciał…Za kule w liceum nawet się nie brałem.Nigdy nie byłem stworzony ani do sportu siłowego ani do biegów długodystansowych.