Trevisan vs Rybakina, ciekawy mecz. Trevisan gra bardzo dynamicznie, i ma coś takiego w grze co Rybakine denerwuje. Jednakże Rybakina ma wspaniałe cisoy z forhendu po crosie, to naprawdę rozwala większość.
6 do 3 w pierwszym secie dla Rybakiny póki co…
No i koniec meczu.
6 do 3
6 do 0.
Z tym swoim forhendem dzisiaj Trevisan była bez szans.
Nie mam tego w dzisiejszym programie niestety…
Szkoda.Dla Trevisan to chyba obecnie trochę za wysokie progi ale…Kto wie?Rybakina nie jest nie do pobicia.
Co do gry Rybakina ma rewelacyjny forhend grany prawą ręką. Za to Trevisan nie ma w ogóle czucia w swoim forhendzie, wiele zagrała w siatkę, albo poza kort, jednym słowem nie ma czucia dzisiaj. No i jest leworęczna, taka ciekawosta, ale to nie atut w tym momencie dla niej.
Okazuje się, że Linette jeszcze gra w turnieju w Miami, gra w parze z Pera. Mecz w tej chwili, chyba ćwierćfinały. Pod tym samym linkiem co dałem powyżej pokazują
Ładnie grają w debla, Linette jest zdecydowanie pewniejsza siebie niż w grze w singla, albo raczej skuteczniejsza.
Pierwszy set 6 do 3 Magda i spółka
Swietny link! Dzięki! Przynajmniej raz mi nie powiedziano ze jestem w kraju który wyklucza transmisje!
Na Rybakine już nie zdążyłem ale teraz mam debla z Magda.
Tyle ze jestem w pracy
Oglądam teraz mecz Szkocja-Hiszpania (eliminacje do Euro) I w oczy rzuca mi się w oczy całkowity brak jakichkolwiek gadżetów kibicowskich wśród Szkotów na trybunach. Nic, żadnych szalików, flag, bannerów, kapeluszy, itp. Czy u nich nie ma takich tradycji?
I tak i nie.
Flagi rozwieszane są na plotach, szaliki bywają ale faktycznie, rzadziej.
Kiedy pracowałem w Watford,13-14 lat temu,bywalo tego jeszcze mniej.Nie przypominam sobie żadnej drużyny przyjezdnej z jakimiś flagami.Miejscowi zaś,specjalizowali się w bębnach oraz mieli mała sekcje dęta.
Flagi pojawiły się właściwie raz i to jako"pomysł" odgórnie narzucony.Ktos uznał ze to będzie atrakcja.
Stephen,taki facet od stadionowego bezpieczeństwa ale nie wychodzący nawet do security,klal na"cholerne kontynentalne zwyczaje"
Tak więc dotyczy to całej wyspy a nie tylko Szkocji.
Co ciekawe,wiecej flag widziałem kiedyś na jakimś meczu rugby w ramach ligi 5 narodów…Ale to bardzo często,zupelnie inna publiczność.
No i debel Linette/Pera jest w półfinale turnieju w Miami!
2 sety wystarczyły by uporać się z Begu i Kalinina.
Podgladalem ten mecz od czasu do czasu i…nie byłem specjalnie zachwycony,szczegolnie dosyć mizernym serwem Linette.
Ale takie wybiórcze oglądanie może zawsze wprowadzić w błąd.
A poza tym, liczy się zwycięstwo!
Brawo!
W Charleston M.Linette zrewanżowała się W.Graczewej,pokonując ja w setach 2:1… Widziałem jedynie fragmenty więc trudno o ocenę ale mecz chyba mógł się podobać.
Na większe wydarzenia sportowe,trzeba poczekać ale tenisiści grają.
Hubert Hurkacz wygrał wczoraj w II rundzie turnieju w Monte Carlo,z nieco niżej notowanym,J.Draperem 2:1
Meczu nie widziałem ale z zapisu widać że znowu walka na noże.Hubert juz chyba inaczej nie potrafi
I niech sobie gra tych setów,ile zechce ale grunt by w głupi sposób,nie przegrywał…
W Monte Carlo jest juz 3 runda a tu Argentyńczyk Schwartzman lub Włoch,Jannik Sinner.Czyli żarty definitywnie sie skończyły…
Oglądałem 2 ostatnie mecze Hubiego podczas których cierpiałem razem z nim i bolały mnie nawet włosy, na szczęście nie mam ich za wiele. Najważniejsze, że wygrał.
Nasze piłkarki ręczne zakwalifikowały się na MŚ dwukrotnie gromiąc Kosowa, a osiągnięcie ćwierćfinału na MŚ da im występ na IO. To jest możliwe. Bardzo cieszy mnie świetna gra Moniki Kobylińskiej, którą znam osobiście od młodziczek, kiedy jeszcze występowała w Żarach, jako ich wychowanka. W ogóle jestem dobrym znajomym kilku naszych starszych kadrowiczek.
Sprawy zdrowotne i inne powodują, że bardzo rzadko pojawiam się na forum, ale niedługo to się zmieni i będę częściej.
Ja z innych powodów ale także jestem tu rzadziej niż zwykle.I to się przynajmniej teraz, nie zmieni.
Z Kosowem to był obowiązek ale oczywiście mecz trzeba wygrać na boisku a nie na papierze.
A jutro,Lech-Fiorentina…
I już czacha dymi
No i po Hurkaczu…
Mam w zwyczaju tępić chamów “opiniujących"pod doniesieniami.Cały ten"hejt” bo w lwiej części jest to albo typowo polska albo typowo wschodnio europejska specjalność.Albo jedno i drugie,ku czemu coraz bardziej się skłaniam.
Tym razem machnąłem jednak ręką.
Mam udawać że mnie szlag nie trafia?
Miał Sinnera na widelcu,miał meczbola i po raz kolejny wypuścił z rąk wygrany mecz! Trzeci set tym razem oddany bez walki.
Trzeba benedyktyńskiej cierpliwości do tego faceta
Zle jest po pierwszej połowie…
W dodatku Włosi,a raczej"Włosi" grają brzydko, na pograniczu prowokacji a sędzia-prawdziwek,daje się wpuszczać w maliny…
Musi się coś zmienić!
Nie da się prowadzić gry przy tak głupim traceniu bramek.I ta uwaga dotyczy tak wszystkich klubów w Polsce jak i reprezentacji…
Dopoki pilka w grze…Nie traćmy więc nadziei bo Fiorentina z pewnością nie jest potworem poza zasięgiem,jak powiedział Boniek.
Lech-Fiorentina 1:2