Obejrzałem sobie powtórkę meczu Frech.To nie była ekstraklasa tenisa ale Magda kilka razy zagrała fantastycznie, szczególnie lojac Chinkę forhendem.
Hubert wygrał z Belgiem ale widziałem tylko fragmenty…
Albo się chłopak wewnętrznie przełamie,albo skończy w następnej rundzie .Pięciosetowe maratony, dosłownie z każdym to nie jest sposób na top-10…
Nasz zawodnik gra czasem tak że Djoko mógłby mu rakiety dźwigać…Co z tego jeśli potem,jak junior trwoni wszystko w żenujący sposób
Ale ok.Wygral.Zobaczymy co dalej.
Ja nadal w Antwerpii. W domu będę po południu. I wtedy przejdę na lapotopa.
Korzystaj!
Ja mam Antwerpię dopiero w planach. I chyba nie w tym roku
Uff, nareszcie na swych pieleszach. Oj, pokorzystał ci ja, oj pokorzystał. Trza odparować.
A Antwerpię możemy, przecież pozwiedzać razem. Dobre piwa tam mają.
Do Antwerpii mam niecałe półtorej godziny spokojnej jazdy. 135 km.
Mam dokładnie 4 tygodnie do urlopu.I mam nadzieje ze uda mi się do tego czasu,ogladac RG u siebie a nie od przypadku do przypadku, lub w pracy…
Curenko “objechała” Krejcikovą 6:2 / 6:4.
Mecz Igi opóźniony ponad godzinę, , cholera, chyba mi na siatkarki wjedzie.
Patrzę teraz, jak Rybakina męczy się z Fruhvirtovą.
Rybakina męczyła się z Fruhvirtową w I secie i na początku II, całkiem dobrze to wyglądało, ale przy 2:2, zeszło powietrze z Fruhvirtovej i przestała mieć cokolwiek do powiedzenia. 6:4/6:2.
Iga z Bucsą wymęczyła I seta 6:4.
Z tego co widzę, pachnie trzema setami i Iga niekoniecznie musi wygrać ten pojedynek. Ale bądźmy dobrej myśli, mimo, że Iga nie jest w dobrej formie. Jest niebezpiecznie.
Spoko. W II secie Iga wróciła do gry i 6:0 - bajgel. Set pod całkowitą kontrolą naszej tenisistki.
A teraz siatkóweczka pań. Z Kanadą.
No to chyba inne mecze oglądaliśmy…
Co Ci w tym pierwszym nie pasowało?
To ze nie było do zera?
Przecież wiadomo ze w pierwszej rundzie, wszystko jest “od nowa” i nawet słabsi są w pełni sił.
Drugiego seta nie widziałem bo jechałem do pracy [nie wiem po raz który już taki konflikt…]
Duzy spokój.
Djoko tez z reguly niemal,przegrywal 1-2 setów i do tego trzeba się przyzwyczaić.Oczywiscie jeśli ostatecznie wygrywa.
Bardzo mi I set nie pasował i miałem potężnego stracha. Ale skończyło się dobrze.
A tymczasem nasze z Kanadą 1:1 20/23.
W drugim secie roztrwoniły 7 punktów przewagi a Kanadyjki zdaje się,graly jedna zawodniczka…
Szkoda słów. 19:22. 20:25. Włosy bolą, patrząc na grę naszych dam…
20:24 I,jak tak dalej pójdzie,nie ma mowy o postępie w grze.To byłaby chyba pierwsza porażka dziewczyn z Kanada…
Grają beznadziejnie. Było 0:6, doszły, wyszły na prowadzenie i puściły.
A teraz walka o ewentualne tylko 2 punkty. A niby 3 były pewne. Ale, jak wygrają tego seta i tieb-reaka, w co wątpię.
Pierwsze koty za płoty.Jeden mecz nie może niczego przekreślać.Ale przyznam ze po poprzednim sezonie, mialem nadzieje ze wejdą w nowy z przytupem…
Lavarini mówi im jedno, a one grają swoje. W tym meczu wyjątkowo są odporne na wiedzę.
Ja prdl! Nasze SKS grają. Kanada nam daje prezent za prezentem i większość marnowana.
19:18 - obie drużyny grają “zadziwiająco” prześcigając się w oddawaniu punktów nawzajem. 25:23. Kanadyjki za to miały “genialną” końcówkę.
A teraz loteryjka.
5:2. 12:12 - heh… 14:13 ???.. Aaaas !!!. 3:2.
Gray - 37 punktów !
A jutro mocne uderzenie; Serbia - USA.
U-17 Polska _ Niemcy 3 : 5 Szkoda, grali dobrze.
Wiem. A niedługo nasza repra z Niemcami, na szczęście towarzysko. I z Mołdawią…
Wracam na chwilkę do wczorajszych wydarzeń. Zacznę od siatkarek. Moim zdaniem, zabrakło Wołosz, która ze względu na kontuzję dołączy później. Okazuje się, że nie ma jej komu zastąpić. Mieliśmy chaos w ustawieniu i przyjęciu. Do tego ta piekielna Alexa Gray. Rozbijała nasze dziewczyny seriami. Na szczęście, pozostałe Kanadyjki same nie nadążały za nią. Z powodu niedokładnego rozegrania wynikającego z bałaganu ustawienia, nasze panie atakowały anemicznie, tracąc okazje do kontr i punkty przepadały jeden po drugim. Wyglądało to bardzo irytująco. Również i blok był często dziurawy. Kanadyjki grały podobnie i cały mecz był pod znakiem panicznego przerzucania piłek na pole przeciwnika. W nerwowej końcówce, na nasze szczęście, przeciwniczki bardziej się denerwowały i popełniły kilka błędów więcej. Skończyło się zdobyciem przez Polskę dwóch punktów, ale, mocno podejrzewam, że w następnym meczu z Włoszkami, żadnego punktu nie będzie. Dlatego ten jeden utracony wczoraj przydał by się odnośnie następnych spotkań. Ale i Włoszki zdobyły tylko 2 punkta z Tajlandią.
A teraz Iga. Ona wczoraj w pierwszym secie sama sobie sprawiała problemy, bo Bucsa jakiejś rewelacji nie grała, korzystała tylko z tego, co wyczyniała Iga.
Pierwszy set napędził mi porządnego stracha, ale drugi, to był już inny świat. Iga zaczęła grać swoje i rywalka przestała istnieć na korcie.
Komentatorzy, zresztą po raz pierwszy od bardzo dawna,podkreślali wpływ wiatru na grę.Gre która nie robiła wielkiego wrażenia ale było wyraźnie widać że to takie wstrzeliwanie się w kort.Co zresztą niczym nie groziło bo Iga serwy traciła ale i ze spokojem przełamywała.Ustawienie meczu było kwestia czasu.Zreszta to niemal co turniej,ten sam scenariusz…
Siatkarek tradycyjnie nie widziałem ale statystyki wskazują na stare i ciągle te same błędy.Dekoncentracje😖,kontry na poziomie który wskazuje że albo nie są zgrane,albo mają kłopoty z czytaniem gry a do tego boję się że z lepszymi drużynami, dojdzie problem bloku.Faktycznie,szkoda tego punktu…
Tajki,jeśli utrzymają poziom z zeszłego roku,będą znacznie groźniejsze od Kanadyjek.
Z tym wiatrem to prawda. Nawet w tv było widać jego wpływ na grę. Ale Iga, to Iga, poradziła sobie. I zostańmy przy tym wietrze.
Oglądałem Miedwiediewa z Wildem. Kapitalny pojedynek, no i rusek wypadł z gry, co “nie wiem czemu”, zawsze bardzo cieszy mnie dodatkowo.
Co do siatkarek, czas okaże. Końcówkę zeszłego sezonu miały dobrą.