Właśnie teraz zacząłem oglądać. Świetna wiadomość. Pewnie znowu będę miał poślizgi, ale to lepsze niż brak szansy oglądania w ogóle.
Cóż, przełamana.
1:2 w drugim secie dla Sloane
Pięknie odrobienie breaka przez Igę.
2:2
Ładnie się wybroniła i ma prowadzenie
3:2
Błędy przemieszane z fenomenalnymi zagraniami z obu stron. I Iga ma znowu breaka.
4:2
I szybki gem do zera dla Igi.
5:2
5:3 dla Igi.
Za chwilę Iga serwuje o mecz. Do tego momentu, raczej łatwo to wszystko wygląda.
I co?? I nic. Iga właśnie straciła swój serwis i Sloane odrabia breaka i jest:
5:4 tylko dla Igi, a za chwilę Amerykanka serwuje.
Amerykanka nie rezygnuje z gry. Łatwo wygrywa swojego gema i jest już
5:5
6:5 dla Igi, szybki gem.
W końcu, wyraźna wygrana Igi, pomimo tych breaków.
7:5
Wg. mnie ten mecz w ogóle nie był trudny, patrząc poprzez drugiego seta.
Obejrzałem przy okazji dwa skróty meczów Raducani. I jestem pod dużym wrażeniem.
W pierwszej rundzie rozprawiła się bez większych problemów z Sereną Williams.
W drugiej rundzie tym razem rozprawiła się z Azarenką.
Po tych meczach patrząc, to można powiedzieć, że przegoniła dwie emeretki… Jednakże młodość robi swoje. Raducani jak gra wygrane mecze ,to przeważnie wyglądają one dosyć rewelacyjnie.
Czyżby odrodzenie Brytyjki?
Zobaczymy co dalej.
Mimo zwycięstwa Igi, nadal jestem niespokojny o jej formę. Grała, co prawda już lepiej niż w meczach poprzednich, ale to jej falowanie jest zanadto rozpięte. Rewelacyjne zagrania przeplatała harcerstwem. Brakuje tej jej stabilności. Widać już myśl w grze, ale ciało, jakby nie słucha. Te auty i siatki niewymuszone przez rywalkę były irytujące. Nadal słaby serw, mimo kilku asów, w tym jednego kapitalnego. Zresztą, serwis był słabością obu zawodniczek.
W II secie wydawało się, że Iga odzyskała dyspozycję, bo 5:2 zrobiła szybko w swoim stylu i kiedy byłem pewny, że ósmy gem będzie formalnością, zaczęła popełniać błędy seriami. I równie szybko stało się 5:5. Na szczęście w tym momencie Stephens zaczęła dziwnie grać, jak harcerka i mecz się skończył szczęśliwie dla nas.
Pierwszego gema wygrała Iga do 15, ale drugiego przegrała do 30.
1:1. 2:1AD. 2:2 do 40. Iga wraca do błędów. 3:2 do 0 - i to było to z pięknym asikiem. 3:3 też d 0 - po świetnym gemie, gem fatalny. 3:4, do 30, robi się nieciekawie. 3:5, jest już niedobrze.
I do 0. Nie wiem, co dzieje się z Igą?
0:1 - 3:6. Iga świetnie zagrała w trzech gemach, resztę pominę milczeniem.
0:1 do 0. 0:2 do 30 - przykro to oglądać, ale Keys rządzi. 0:3 - Iga nawet nie nawiązuje walki.
0:AD. 0:5 do 0 - bez komentarza… 1:5 do 30. 2:5 do 0. 3:5. 4:5 - ale jaja, teraz Keys partoli okrutnie, a Iga finiszuje. Iga prawie dogoniła, ale tego gema należy zapomnieć… do 15, po serii błędów.
0:2 3:6/4:6.
Po wczorajszym meczu miałem obawy i one, niestety się spełniły.
Przerzuciłem się na siatkarzy Polska - Iran i załapałem się na III set. Dwa pierwsze wygrali nasi 25:19 / 29:27
A w III jest 9:8. 12:9. 15:10. Piękną wymianę kończy ciężką bombą Fornal i 16:11. Tym razem zabombił Semeniuk o 17:12. 18:12 - Bieniek. I czas dla rywali. 18:14. 19:14. 20:15. 20:16. 21:16. 22:17. 23:17, w tym secie Polacy rządzą. 24:17.25:17.
Lech znowu wygral i,jak mi sie zdaje w calej Polsce sprawil wszystkim srogi zawód To chyba tylko u nas zwyciestwa przynoszą tyle ględzenia i marudzenia.
Mnie na lekką atletykę wystarczył jeden.
Dzisiaj rano obejrzalem sobie Raków-Slavia…Mialem wrazenie ze to mecz jakiejś bałkańskiej ekipy plus jeden niezly Hiszpan…
Ale zwyciestwo cieszy.Im wiecej wygranych tym lepiej dla Polski.Nie podzielałem zachwytów nad grą Rakowa ale na tym etapie i w TYCH rozgrywkach,to doprawdy mniej ważne.