Tenis…
A zrobiło sie ciekawie.
W chinskim Guangzhou Magda Linette pokonała w 2 rundzie,Darię Saville 6:0;7:6
Magda uchodzi w tym turnieju za faworytke,lubi grać w upałach więc…Zobaczymy
Ale prawdziwie sensacyjne doniesienia docierają z włoskiej Parmy.
Katarzyna Kawa wygrała juz trzeci mecz i tym razem wcale z nie byle kim bo z Alioną Boskovą,6:4;6:4.
Prawde mówiąc,nie myślałem że doczekam takiej postawy Kawy.Trzy mecze z rzedu,w niezłym turnieju,z dobrymi przeciwniczkami!
Brawo i oby seria trwała!!!
Polska - Tajlandia 2:3.
Pomarańczowe światełko migało podczas trzech poprzednich spotkań, mimo, że masze siatkarki wygrywały. Ale przeciwnikiem był plankton. Tajki też były do ogrania przed zasadniczymi meczami, ale zabrały nam 2 punkty i teraz trzeba punktty zdobywać z Niemkami, Włoszkami i Amerykankami. Strome to schody.
Turniej jeszcze się nie skończył lecz droga do Paryża uległa wydłużeniu. A miało być tak pięknie. No nic, walczymy dalej. Nasze dziewczyny kapitalną grę przeplatały fajansiarstwem i było go więcej, stąd taki wynik.
Tajki w międzyczasie zdobyły mistrzostwo Azji,pokonujac swobodnie tak Chinki jak i Japonki.Wiadomo więc było ze są w lepszej dyspozycji niż w lidze narodów…
Nie myslalem jednak ze aż tyle bloków zalicza…
Trudno,tak czasem bywa…Ale jeśli wygrywa się seta do 7 ,co jest chyba rekordem turnieju, by przegrać mecz to coś tu nie stroi.
Wydaje się ze Polki szczyt formy miały w lidze narodów,przeciwniczki zaś,teraz.Tzn. Włoszki bo Amerykanki zawsze “coś” w turnieju zawalają i trudno to oceniać…
To wyjątkowo trudny i niesprawiedliwy turniej.W tej grupie 4 zespoły powinny być na igrzyskach bez jakichkolwiek eliminacji! A i Tajlandia ma na to papiery.
Lavarini po raz kolejny, nie reaguje zmianami.Statystyki pokazują ze Jurczyk im bliżej końca tym grała mniej pewnie.Witkowskiej i Rozanski nie było wcale…Kto powiedział ze po słabszych meczach akurat dzisiaj by nie zaszalała?Ona uwielbia grać z takimi przeciwniczkami, podobnie jak Witkowska razem z Korneluk,bylyby blokiem trudnym do przejścia.Tajkom ewentualnie pozostaloby obijanie…
Gry Stenzel nie komentuje bo w ogole nie powinno jej być w kadrze.
Ale to turniej.Przeciwniczki tez już tracą dziwne sety…
Z tym ze teraz trzeba już wygrać wszystko…
W międzyczasie Katarzyna Kawa zameldowała się w półfinale Parma Ladies Open!!!
To jakaś niesamowita metamorfoza której tak do końca [z braku transmisji] pojąć nie mogę
Naszej tenisistce w ostatnich latach, nie wychodziło NIC.
A tu już czwarty mecz wygrany.Tym razem z Hiszpanka,zupelnie mi nieznana,Jassica Bouzas Manier,w trzech setach!
Zapowiada się arcyciekawy półfinał bo będzie to mecz albo z Kaja Juvan albo z Karolina Schmiedlova…
W ramach ligi Europy,graja dzisiaj"nasi".Legia prowadzi 3:2 z Aston Villa Birmingham a Raków Częstochowa zagra o godz. 21 w Bergamo,z tamtejsza Atalanta.
W kwestii uzdrawiania polskiego futbolu…W Warszawie gra 4 Polaków,w Bergamo zapewne zagra dwóch.I chyba nie są to mecze dla Probierza.
I Legia pokonala Aston Ville 3:2 co z jednej strony cieszy a z drugiej, z mety dotyka palącego problemu dotyczącego godzenia pucharów z tzw.ekstraklasa
Ale na początek,swietnie!
Mala korekta.W Bergamo gra tylko jeden Polak.Do przerwy,0:0
Dziś nasze dziewczyny grają z Niemkami. Mecz do wygrania, tylko żeby ta forma była bardziej stabilna. Jeżeli w tę grupę zakończymy na 3 miejscu, wchodzimy do igrzysk na podstawie rankingu, a przy 4 miejscu są jeszcze szanse matematyczne.
Włoszki z USA i tu jedna z tych drużyn straci punkty. Wystarczy wygrać z Italią lub z USA i jest to możliwe i awans będzie.
Co do zmian, to Lavarini je stosował w poprzednich meczach i to nie podnosiło jakości. Wręcz przeciwnie, bardzo szybko wracał do podstawowego ustawienia, żeby odrabiać punkty. A Olivia Różański zupełnie bez formy.
Ta możliwość rankingowa…Coś jednak drgnęło w przepisach!
Dotąd było przynajmniej kilka turniejów kwalifikacyjnych,z których na ogół awansowali jedynie zwycięzcy…
W każdym razie szansa jest olbrzymia.
Lepiej nie kalkulować i przede wszystkim,wygrać dzisiaj.
Niemki grają wyjątkowo niepewnie,tracą sety ale dzisiaj z pewnością zagrają swoj najlepszy mecz.
A w chińskim Kantonie,Magda Linette zagra o zwyciestwo w turnieju.
Wygrała z Masarovą ale przede wszystkim,z Julią Putincewą,6:2;6:3
W finale Magda bedzie faworytką i zagra albo z Chinka Xiyu Wang albo z Belgijką Greet Minnen.Z tą ostatnia przegrała w sierpniu,Maja Chwalińska…
Polska - Niemcy.
Set 1 - 20:25.
Niemki nie grają rewelecj1, ale to, co nasze wyprawiają powoduje, że z rezygnacją oczekuję, jakie jeszcze błędy wymyślą, bo w tym secie wyczerpały repertuar wszystkich siatkarskich pomyłek. I ataku jak nie było, tak nie ma. Połowa naszych punktów, to błędy Niemek w tym secie.
Set 2 - 27:25.
Set brzydki jak kupa w dżdżystą noc listopadową. Oba zespoły prześcigały się w fajansiarstwie do stanu 20:20. I nasze nagle się obudziły doprowadzając do stany 24:20. Mając seta w garści, powróciły do marazmu i anemii, doszło do 24:24 po panicznych wymianach. Ale w ostatecznej wymianie łaskotań, Niemki łaskotały słabiej.
Set - 25:21.
Nareszcie nasze dziewczyny tchnęły we mnie nieco nadziei. Nie obyło się bez skuch, ale była też dobra gra i to z obu stron. Zafunkcjonował atak, były bloki i parę obron na poziomie. To był set walki z wieloma świetnymi zagraniami jednych i drugich, Niemki popełniły nieco więcej błędów i to zdecydowało. Niestety, mimo naszej wygranej w tej partii, nadal straszą demony omyłek…
Set 3 - 22:25.
Szkoda słów. Mecz walki podobny do poprzedniego, ale to teraz Niemki były lepsze. W nas w końcówce raził brak asekuracji i spóźnianie się do akcji. I mamy loteryjkę.
Set 5 - 8:7, a kuriozalne jest to, że Niemki z akcji zdobyły 1 punkt, reszta, nasze błędy serwisowe. 15:12.
Uff, drzwi na igrzyska nadal otwarte. W ty secie dziewczyny wygrywały pięknie w polu, w zamian oddając 8 punktów zepsutymi zagrywkami.
Ok, nie liczy się styk, ale zwycięstwo. Emocji było ogromnie dużo, jakości mniej.
Niestety, przed nami dwa najtrudniejsze mecze i taka gra naszych pań, optymizmem mnie nie napawa.
Cóż… Nie musiałem tego meczu oglądać bo zapisy i statystyki są czytelne,jak chyba nigdy.
Ten mecz wygrała nam Czyrnianska.I nie ma w tym nic szokującego bo tylko ona miała zakłócony cykl treningowy,w przeciwieństwie do reszty ekipy której forma przypadła na ligę światową.
I tylko Czyrnianska gra teraz tak jak reszta grała,parę miesięcy temu.
4 sety do przewidzenia.Mecz walki dwóch wyrównanych ekip.
Ale tie break…
Chyba pierwszy raz w życiu widzę że w 15-punktowym secie, drużyna oddaje 7, SIEDEM punktów zagrywkami!!! A Stasiak pod tym względem,od dawna potrafi doprowadzić do szału…
Na szczęście mamy Czyrnianska.
Ale będzie miał Lavarini o czym dumać…Zamknąć dziewczyny na tydzień w sali i,jak tenisiści,niech serwują aż do skutku.
Obejrzałem hit USA - Italia i to była piękna siatkówka. Wygrały Amerykanki 3:1 i są teraz jedną niepokonaną drużyną. Myślę, że po dzisiejszym meczu z naszymi siatkarkami nadal będą niepokonane.
To było spotkanie z innego wymiaru siatkówki niż polsko niemiecka szarpanina.
Zresztą, patrząc na dotychczasową grę naszych pań od ME do teraz, to nieodparte wrażenie odnoszę, iż i Włoszki są poza naszym zasięgiem. Ale to jest siatkówka więc mogę się mylić i obym się mylił
Nie tylko zagrywki doprowadzały mnie do frustracji, ale i autowe ataki.
Masz rację, młoda Czyrniańska, to był jasny punkt naszej kadry, choć i ona się myliła, ale, widać, że z niej mogą być ludzie.
Co do Stysiak, to po niej najbardziej widać zmęczenie sezonem.
A ja obejrzalam mecz pilki noznej Hiszpania Szwecja (3:2) .
Oj drżyjcie krychowiaki i spółka.
Stadion pelen, gra mila dla oka i cos mi się wydaje, że nasi mizogini będą mieć ciezki orzech do zgryzienia.
Polska - USA.
Set 1.
27:25.
Polki zaczęły tak, że opaddła mnie kopara, było 6:2, ale od stanu 15:10, zaczęły tracić kontrolę nad wydarzeniami i zrobiło się 18:18. Dobre jest to, że się nie załamały i podjęły walkę punkt za punkt. Gra na bardzo wysokim poziomie obustronnie. Końcówka należała do nas dzięki determinacji i zimnej krwi. Dwie obrony skończyły się kontrami. Żeby tak dalej.
Set 2.
16:25.
I wróciły demony niemożności. Amerykanki miały całego seta pod kontrolą stosując mocną zagrywkę i świetnie grając w obronie. A nasze zrobiły kilka niepotrzebnych błędów własnych, padła siła ataku. Słabo grała Czerniańska, a wchodząca za nią Różański nie podnosiła jakości, najdelikatniej ujmując. W dodatku Stenzel kilka razy przyjęła niedokładnie z czego traciliśmy punkty, nie kończąc kontry. Jest źle.
Set 3.
25:23.
Set dziwny, ponieważ Amerykanki uparły się stwarzać nam czyste sytuacje do zdobywania punktów, a Polki uparły się tego nie wykorzystywać i Amerykanki prawie do końca prowadziły, zrobiło się 15:20. I wtedy obudziły się nasze dziewczyny grające do tej pory katastrofę. Doszło do 20:21, nasze to wygrały po asie Jurczyk i dwóch wspaniałych obronach, Stenzel wybroniła coś, czego wybronić się nie dało, a Różański zdobyła kilka punktów.
Set 4.
5:1. 11:6. 16:11. Olivia Różański szaleje - 19:13. 21:14. 23:16. 24:16. Jeeeeest !!! 25:16.
Nasze dziewczyny tego seta zagrały tak, że wygrały by z każdym.
Amerykanki zostały od początku stłamszone i nie miały nic do powiedzenia. Lavarini nie wziął przez całego seta czasu.
I masz odpowiedz na swoje wątpliwości
Faktycznie,trudno zrozumieć kobiety ale to tylko potwierdza starą prawdę że żaden mecz nie wynika z poprzedniego i jest czymś zupełnie innym!
Tak własnie gra sie w turniejach.
Zaskakujące było dla mnie jedynie to,z jaką JAKOŚCIĄ Polki podniosly sie po meczarniach z Niemkami!Jakby nagle wszystkie dywagacje na temat zmeczenia sezonem,straciły rację bytu!
A Amerykanki…No cóć…Pisałem juz o tym że w każdym turnieju,dają jakąs plamę…To nie jest plama,przegrać z Polkami,tym bardziej ze to nie pierwszy raz…
Niemniej gładkie 3:0 dla Amerykanek,przecież nikogo by nie zdziwiło,prawda?
I tu mamy mały paradoks, ponieważ przyznaję się do tego, iż wiarę straciłem w nasze dziewczyny patrząc, co poczynały w tym turnieju i… spotkała mnie za to nagroda zamiast kary…
Co zdumiewające, to nasze panie z Amerykankami nadal nie imponowały serwisem, ale za to świetnie przyjmowały, w czym główna zasługa Stencel. Ta metamorfoza nastąpiła w połowie trzeciego seta i trwała przez cały set czwarty. Przede wszystkim odpaliło wreszcie przyjęcie, za tym poszło precyzyjne rozegranie i nastąpiły klarowne akcje z pierwszego tempa, zafunkcjonował blok i obrona. Nasze atakujące dostawały piękne nagrania i bombiły aż miło.
W naszej grupie mamy bardzo ciekawą sytuację, bo z trzech ekip, jedna musi odpaść. Każda z pierwszej trójki, a więc Polska, USA i Italia musi wygrać swój ostatni mecz, by dostać bilet do Paryża. W najłatwiejszej sytuacji są jankeski, bo grać będą z Niemkami. Gdyby przegrały, co graniczy z cudem, do my możemy przegrać z Włoszkami i awansujemy a drugiego miejsca. Ale jeśli liczysz, licz na siebie. Wygrana z Italią jest możliwa pod warunkiem takiej gry, jak wczoraj z USA i, powiedzmy, jestem umiarkowanym optymistą bardziej niż człowiekiem wielkiej wiary. Cholera wie, jak raczą zagrać nasze panie dziś?
Gdyby nasze siatkarki nie zmoczyły z Tajlandią, mogły by sobie teraz spokojnie przegrać z Italią, bo byłby to dla nas mecz o pietruchę, a dla Włoszek o życie. A teraz obie ekipy o to życie muszą się bić.
Kłopoty to ich specjalność,jak pisał Chandler…
Juz cztery razy prześledziłem zapisy meczu i widać że rotacja tym bardzo wyrównanym składem jest kluczem do sukcesu.Wygląda to tak jakby każda miała swoj dzień,co drugi mecz!
Jednak Jurczyk czy Łukasik po prostu grać muszą,podobnie jak Stysiak czy Korneluk.A Oliwka czy Czyrnianska [przed którą WIELKA kariera!] niech sie wymieniają…To jest gra zespołowa
Po meczu przeczytałem że Wenerska lepiej współgra od Wołosz…Tego nie potrafię ocenić z zapisów ale…Juz kiedyś była taka sytuacja z Barańską…I teraz…Media jątrzą czy faktycznie,jest różnica?
To,przynajmniej na razie,to embarras de richesse i oby tak zostało.
Mecz z Włoszkami,moim zdaniem,bedzie trudniejszy ale z drugiej strony,teoretycznie najwieksze wyzwanie juz za dziewczynami!Oby to był wiatr w żagle!!!
Gdybym był w domu,miałbym dzisiaj święto o godz. 20.30.Takie mecze w Polsce,z TĄ publicznością,warte są każdych pieniedzy…
Jak kiedyś final four z Olimpią Poznań w kosza…Blisko 7 tysiecy ludzi w pięcitysięcznej Arenie…To wtedy poznałem pana Szaranowicza…Ale to tak na marginesie…
Czekalem na wieści o tym,jak poradzi sobie Kawa
Niestety,przegrala w półfinale z najwyzej rozstawioną Słowaczką,Schmiedlovą 7:5;7:5…
Troche szkoda…
Ale i tak wielkie brawa!!!
Nie spodziewałem się takiego marszu K.Kawy!
A swoją drogą…Wstyd dla postepującego prymitywizmu tych portali.
Informacja czyli PODSTAWA funkcjonowania w necie,leży na łopatkach…
Tak, Wenerska nieco lepiej prowadziła drużynę od Wołosz. Robiła to przez VNL, a po powrocie Wołosz, jednak to Wenerska lepiej współpracuje, nie ujmując niczego Wołosz.
Tymczasem przed chwilą Amerykanki wywalczyły przepustkę na IO.
Wygrały z Niemkami 3:1.
I set był zaskoczeniem, bo amerykańskie siatkarki grały beznadziejnie darując rywalkom dużo punktów - 24:26.
W II secie walka była wyrównana do jego połowy, ale powoli inicjatywę zaczęły przejmować zawodniczki z USA - 25:21.
Dwa następne sety, to miażdżąca przewaga USA, czego się Niemki nie dotknęły, to popsuły. 25:9/25:16. W ostatnim secie jankeski mając wielką przewagę, nieco pofolgowały.
A za chwilę bój polskiej drużyny z włoską o prawo gry na IO. Kto to wygra jedzie na pewno do Paryża, a przegrana drużyna ma szansę awansować z miejsca w top-rankingu, ale tego co będzie, mniej-więcej za 9 miesięcy.
Czy ta niedziela będzie dla nas?
POLSKA - ITALIA.
SET 1… 15:25.
Beznadziejna gra naszego zespołu, rywalki rządziły w każdym elemencie, nie było zagrywki, ataku, obrony, przyjęcie do dupy. Jedna obrona blokiem na ich chyba 5 albo 6. I tyle, co do tego seta.
SET 2… 26:24.
Polki nawiązały walkę, prowadziły 3 punktami w połowie seta, ale Włoszki dogoniły, bo nasze raczyły się mylić i tracić serwy. W końcówce jednak nasze nawiązały walkę, pokazały charakter i pazur, przegrywając na 1-2 punkty doszły i doprowadziły do dogrywki. Wygrały szczęśliwie, bo Antropowa otarła się o siatkę. Trzeba nam wzmocnić serw i poprawić przyjęcie, bo będzie źle.
SET 3… 25:23
Cholerne polskie siatkarki, jak one to wygrały tak falując z grą? Nic nie rozumiem. Znowu fantastyczna końcówka po seriach zmarnowanych zagrywek i błędach. I znowu się podniosły. Ale w tym secie zafunkcjonowała nasza broń czyli blok bezpośredni. A ostatnie dwa punkty, to punktowe ataki Jurczyk i Stysiak po beznadziejnych nagraniach i 2 bloki.
SET 4… 20:16. 22:17 - po bloku. 22:19. 23:19. 24:20… ufff…! 25:21. jeeeeeeaaaaa…! Mamy Paryż…!!!
Naszego 25:7 z Tajkami,nie przebiły
Mimo wszystko,do przewidzenia.Niemki są jednak nieco słabsze.