Nie m mnie tu, bo jestem u córki 200 km w głąb Niemiec i tu oglądam mecz.
… jababajabadaba duuuuuuu… !!! 3:1.
Coz to byl za wspanialy,sportowo,dzien!!!
Zgodnie z tym co zapamiętałem,Polacy poradzili sobie pewnie z Japonia i mamy finał Ligi Światowej!
Trzeba przyznać ze w tym sezonie tak panowie jak i panie,pokazuja reszcie świata,kto tu rządzi.A tak dobrze nie było od kilkudziesięciu lat by obie ekipy siały strach w szeregach przeciwników…Mowa oczywiście o rozgrywkach światowych.
20 etap TDF.Nie spodziewałem się takich wrażeń.Tadej Pogacar,choc przegrał wyścig,walczyl do końca i wygrał ten bardzo trudny etap!
Ale chyba wszystko zeszło na dalszy plan w obliczu wydarzeń z polowy trasy.Jeden z najbardziej rozpoznawalnych kolarzy peletonu,Thibault Pinot,konczy karierę.Dzisiaj zaś,trasa wiodła przez jego rodzinne strony.Thibault zaatakował przed górską premia,wygral a na trasie…kilkadziesiąt tysięcy kibiców spiewaacych,dopingujacych,skandujacych nazwisko kolarza.Komentatorzy Eurosportu,wyraznie wzruszeni, powiedzieli ze takiego tłumu nie widzieli od ostatniego meczu PSG
A ja moge dodac od siebie ze wzruszenie stało się i moim udziałem…Tym bardziej ze Pinot dojechał do mety na bodaj 7 miejscu,walczac do końca!Wielkie przeżycie,wspoaniala walka i wręcz bajeczna atmosfera.Jak bardzo różni się dzisiaj ta"mała" Francja do tej obrzydliwej,wielkomiejskiej!!!
TDF to osobny świat i jakby ludzie nie z tej planety…Jutro kolarze wjadą do Paryża i kolejny odcinek tego nadzwyczajnego, sportowego spektaklu, przejdzie do historii.Dodam ze dzisiaj swietnie jadący Rafał Majka był 10 i chyba utrzyma swe 15 miejsce,overall.Dobry wyścig Polaka!
Moze jutro jakieś szersze podsumowanie ale dzisiaj dodam tylko ze oprócz rosnącej w sile duńskiej armady, zwraca uwagę nowa gwiazda, Austriak,Felix Gall,jadacy w barwach AG2R-Citroen.Uslyszymy tez jeszcze nie raz o braciach Yates,natomiast wydaje się ze Włosi,Hiszpanie czy Kolumbijczycy,zdecydowanie w odwrocie…
I na deser,Lech w Gliwicach…Zdaje się ze to był dość szczęśliwy występ Kolejorza ale wygrali! 2:1 po dwóch bramkach F.Marchwinskiego,kolejnego wychowanka Lecha który puka do bram Europy
Piszę z telefonu…
Polacy w I secie dali się zdominować, grali, jak dupy wołowe, a Japończycy szaleli. Co nasi dotknęli piłki, to skucha. Nie grał Leon i Kurek. Kiedy w końcówce wszedł Leon, zaczęliśmy gonić, ale dojechaliśmy tylko do 19.
W II secie Polacy odżyli i zaczęło się zazębiać. Trochę im odjechaliśmy, ale Japończycy doszli i dopiero w dogrywce zaczęła się wreszcie świetna gra z naszej strony. Wygraliśmy to 28:26. Set III, to kapitalna gra Polaków. Leon i Bieniek - kosmos. Skruszyliśmy ich do 18. Ostatni set pod spokojną kontrolą polską do 21. Najlepsi, to Semeniuk, Leon i Kaczmarek. Kurek nie grał w ogóle. A Leon nie tylko bombił atakiem, ale i dobrze przyjmował oraz bronił. Poprawił od trzeciego seta się i to znacznie nasz serw, bo w pierwszym i drugim secie był słaby, jak bibuła. Zaczął funkcjonować punktowy blok od końcówki drugiego seta.
Ale to co działo się w meczu USA - Italia, bardzo mnie zaniepokoiło, do jankesy rozjechały italczyków 3:0 18/19/18. bezproblemowo. Zrobili to samo z Włochami, co Włosi z Argentyną. Czarna sobota w Gdańsku dla Italii.
Amerykanie grali fenomenalnie, na luzie niesamowicie rozgrywając blok - atak oraz wyblok - obrona - kontra rozpoczynając piekielną zagrywką. Wybraniali genialnie to co nie było możliwym do wybronienia. Niemożliwe jest też wyróżnienie kogokolwiek z ich teamu, bo wszyscy grali jednakowo wybornie, ten zespół był jak precyzyjna maszyna. Asekuracja na najwyższym poziomie siatkarskim.
A dziś grają z nami.
W południe będę już u siebie, to bardziej się na forum udzielę…uff…!
Do domu wpadłem na 5 minut przed rozpoczęciem walki o brąz. Nie straciłem pierwszego serwu. VNL 2023. GDAŃSK - mały finał.
Japonia - Italia.
Kibicuję kurduplom…
SET 1…
7:3. 12:9. 16:10. 22:18. 25"18.
Japonia kończy seta dwoma asami. Włosi w wielu przypadkach nie nadążali…odprowadzać piłki wzrokiem.
SET 2…
2:6 - nareszcie Włosi znaleźli lekarstwo na Japończyków - 3 kolejne punkty blokiem. 5:9. 11:11. 16:18 18:18. 18:21 - znów kolejne bloki dają Włochom 2 pod rząd punkty. 23:23. 25:23. Niesamowite, kurduple wygrali seta, którego przegrywali dwukrotnie na - 4, doganiali, ale zawsze o punkt, dwa Włosi odchodzili. Było 20:22 i kwitnące wiśniaki zagrali fantastycznie, i mają dwa sety do przodu. A ogólnie, to świetna siatkówka w tym secie.
Podejrzewam jednak, że nie skończy się to na trzech setach…
SET 3…
1:2. 4:6. 6:11. 10:17. 17:25.
Nie tyle Włosi grają jak mistrzowie świata, którymi, wszakże są, ale na moje oko Japończycy opadli z sił, wolniej się poruszali, zaczęły się błędy wynikające z niedokładności, której w pierwszych partiach u nich nie było. No i mamy set czwarty, stawiam, że Włosi go wygrają…
SET 4…
3:1. 9:5 - Japończycy spóźniają się do obron. 6:12. 11:18. 12:21. 17:25.
Tym razem to Japończycy więcej odprowadzali piłkę wzrokiem. Widać wyraźnie, że odcięło im tlen. Ale nie przesądzajmy…
Tie-break.
1:0 - as. 6:3 - tak jakby japońce odzyskali zdrowie. Ten fragment, to ich renesans. Ale to jeszcze nie wygrana. 8:4. Niprawdopodobna wymiana i drugi blok punktowy Japonii - 9:4. 10:4 ; kiedy oni się zregenerowali? 11:5. 12:7. 13:9. 14:9. 15:9.
Nie doceniłem krasnali, a Włosi w tie-breaku dali dupy.
Japonia zdobywa brąz i, naprawdę, wywalczyli to bo uczynili niesamowity postęp w grze.
porca miseria
Żeby tylko nie było polskiej lipy…
Za ok. pół gramy o złoto z USA i po tym, co wczoraj widziałem, mam obawy, tym bardziej, że nie gra Kurek.
Po dzisiejszym meczu Włochów, troszeczkę te obawy zmalały, bo oni bardzo osłabli w tym turnieju, co było widać wyraźnie z Japonią. Ale i tak jeżeli miałbym typować na podstawie wszystkich moich obserwacji całego turnieju, stawiałbym remis ze wskazaniem na USA. Nasi, chcąc wygrać, powinni dać z siebie wszystko, co mają najlepsze, a i tak będzie bardzo, ale to bardzo niełatwo. Szansa jest w tym, że nasi rezerwowi w niczym nie ustępują graczom zasadniczym, a Amerykanie takich zmienników nie mają.
Dyspozycja dnia też tu będzie decydować i fart, a ten różnymi drogami chodzi. No i polska niesamowita widownia.
Różni fachowcy, nie tylko polscy twierdzą, że walka zaczną się o zdobycie pola serwisowego, żeby zrobić sobie przestrzeń i przejąć inicjatywę.
Widziałem wczoraj serwis amerykański to już jest powód do obaw. Oni mają też lepsze przyjęcie, niestety.
POLSKA - USA.
SET 1… Serwis - USA.
0:1 - ich as. 3:1 - as Bieńka i atak Kaczmarka. 6:3. 6:6. 11:9 - po bloku Leona. 14:12 po drugim asie Leona - 129/godz. 15:12 po następnym asie - 133km/godz. 18:15 - as Janusza. 21:19. 24:23 - po bloku USA. 25:23.
Tak, jak się spodziewałem, będzie punkt za punkt. Walka, faktycznie toczyła się o serwis i tu uzyskaliśmy leciutką przewagę. O fantastycznym poziomie tego seta nie ma co wspominać, wspaniała siatkówka z obu stron.
SET 2…
3:1 po bloku Kochanowskiego. 8:5 - as Kochanowskiego. Mamy ich 7, USA 2. 10:7. 12:8. 16:11 po długiej wymianie. Obie strony bronią bardzo dobrze, ale my lepiej atakujemy, lepiej serwujemy i przyjmujemy… 16:14 i qrva, kontuzja Bieńka. 16:15. 18:18. 21:21. 24:24. 24:26 - po ich bloku.
To było do przewidzenia. Amerykanie wydarli nam seta mając fenomenalną obronę w końcówce. Udało się dotrzeć do tie-breaka, ale w nim wygrali jankesi. To co oni bronili pod koniec seta było wręcz nieprawdopodobieństwem…
SET 3…
2:2. 10:6. 13:8. 18:12. 21:13. 23:16. 25:18.
To była koncertowa gra Polaków, ale to nie koniec meczu…, przypominam, po drugiej stronie siatki są Amerykanie stojący nad przepaścią. Oni potrafią się podnieść.
SET4…
1:0. 3:0. 5:1. 7:2. 11:4. 13:5. 14:9 - Amerykanie zaczynają odżywać po demolce. Ale źle nie jest. 18:13. 22:16 - as Hubera. 24:18 po asie Kaczmarka. Będzie złota… jeeeeeaaaaah!!! 25:18. Po fenomenalnych akcjach, rezerwowymi… Leon nie grał od połowy trzeciego seta, Kurek kontuzja, Bieniek kontuzja, wchodzą młodzi i łupią jankesów. I to jak, dwa ostatnie sety, to zamiatanie Amerykanami parkietu. Aktualnie Polska jest zdecydowanie najlepszą drużyną na świecie.
Kaczmarek po tym turnieju jest chyba najlepszym atakującym świata, Śliwka też dziś pokazał najwyższy kunszt, zresztą nie było słabych punktów.
Mogłem jedynie śledzić online,2 pierwsze sety.Jednak nawet przez chwilę nie wątpiłem.Są najlepsi a ławkę mają taką jak nikt.
Oby panie i panowie powtórzyli to wszystko w nadchodzacyh turniejach.Mimo wszystko,ważniejszych.
Sezon jest naszpikowany jak w żadnej innej dyscyplinie i słabsza gra z pewnością się pojawi…Na szczęście to dotyczy wszystkich którzy chcą coś zwojować
Nareszcie się pojawiłeś i już mi przyjemniej.
Tak, naszą potężną bronią jest szeroka kadra. Przykładem jest Kaczmarek, który od meczu z Japonią zastępował kontuzjowanego Kurka uważanego za najlepszego atakującego na świecie. I co? Rąbał rywali, jak chciał, a Amerykanie to już w ogóle byli bezradni od jego ataków. Wszystko wchodziło. Albo Fornal, który wszedł z Semeniuka też z powodu urazu. Semeniuk grał wybornie, a Fornal dokładnie tak samo. Janusz dzielił piłki koncertowo, a Huber niszczył rywali zagrywką. Rezerwowi nie obniżają jakości gry.
Oba finały o brąz i złoto oglądałem w Niemczech i według tamtejszych komentatorów, polska siatkówka na dzień dzisiejszy wyprzedza wszystkich innych.
Ten stan podkreśla wielu światowych fachowców, trenerów i zawodników.
A co mi się bardzo podobało w Gdańsku u naszej drużyny? Całkowicie ustało falowanie i wszystkie mecze szły równą jakością, a przeciwników mieliśmy niesamowitych. I wszyscy tą regularnością zostali skruszeni…
I jeszcze jedno, w naszej drużynie podziwia się tzw inteligencję gry i tu przoduje Śliwka.
Ha!
Wymieniłeś mojego ulubionego gracza choć ostatni raz widziałem go w akcji rok temu…Nie sadze jednak, by coś się zmieniło.
Śliwka potrafi atakować w tak niekonwencjonalny sposób ze trudno mi na chwile obecna porównać bo mam tyły…
Natomiast statystyki Kaczmarka za wczoraj,byly chyba rekordem świata…
Jankesy normalnie się vqrviały, szkoda, że nie widziałaś. Wiesz, jaki mają blok, a Kaczmarek, co atak, to punkt. Śliwka wystawiał cudownie i zawsze tam, gdzie rywalom się wydawało, że nie zagra. Do tego też parę razy skutecznie zaatakował. Tu grał cały zespół. No i te rakiety serwisem… I co ciekawe, ale i obron mieliśmy kilka w japońskim stylu, kiedy wydawało się, że piłka stracona, a tu, panie punkt zaliczony z beznadziejnej sytuacji. Poezja była, panie…, poezja…