Ja bym nie uogólniał, wielu siedzi do dziś w tych jaskiniach i tylko korzysta z tego co wymyslili i zbudowali inni.
Ba, jest ich coraz więcej i więcej. Obecnie nazywają ich singlami …
A tu bym sie nie zgodził, wielu wynalazców i naukowców to byli samotnicy i ekscentrycy.
Zaraz podpadniesz feministkom. Nie slyszałeś że za każdym silnym mężczyzną stoi jeszcze silniejsza kobieta?
Logiczne byłoby gdyby stała przed nim!
Ale to logika feministek, więc jakakolwiek dyskusja nie wchodzi w rachubę.
No cóż. Moze nie “za” lub “przed” a NAD
Ale najczęściej “pod”…
Tak. Dlaczego miałbym nie być szczęśliwy? Ja od zawsze nie odczuwałem potrzeby, aby mieć drugą połówkę. Nigdy nie byłem z kobietą na poważnie. Od razu mówię, że takie moje podejście zawsze wykładałem od razu, żeby nie było, że któraś z pań robi sobie nadzieję, na coś więcej. Uważam to za uczciwe podejście.
@collins02 Przeczytałem Twoje wpisy pod tematem, i powiem szczerze, że bardzo masz dokładnie wyrobione zdanie na ten temat, i na temat osób, takich jak ja. Nie pomyślałeś, że każdy ma swoje życie, kroczy własną drogą, a motywy są różne, niekoniecznie to egoizm, i inne rzeczy które opisałeś.
W moim przypadku, to wygląda tak, że nie odczuwam potrzeby. Tak po prostu. Zawsze może się to zmienić, jednak nie warto robić czegoś na siłę, i wbrew tego co czujesz, bo to niezdrowe podejście. Uważasz, że gdybym został wysfatany na siłę, wziął ślub na siłę, to czy takie małżeństwo byłoby szczęśliwe? Teraz będzie “uderz w stół, a nożyce się odezwą”, no i trochę tak jest. To co piszesz, jest twoim zdaniem. Za pochopnie oceniasz.
Jestem już zmeczony “pochylaniem się” nad rzeczami oczywistymi bo to,takze i w tym temacie,ciągnie sie całymi dniami.
Przecież tylko IDIOTA albo ewentualnie przestępca [Tulipan ] żeni się na siłę!!!Czy to tak trudno zrozumieć że nie o to chodzi?Czy ja popełniam jakiś literacki błąd?Czy piszę niezrozumiale?
Czy dałem kiedykolwiek powód by mnie oskarżać o taką głupotę?
Sam ożeniłem się tuż przed czterdziestką co powinno rozwiewać wątpliwości nawet kogoś wrogo nastawionego!
Ale ja sie nie bałem! Nie wycofywałem!Nie przekreślałem tej strony życia,goovno o niej wiedząc.
I nigdy żadna baba nie mogła mi zarzucać że uparcie tkwię u mamusi na garnuszku.
A ja ze swej strony,nigdy nie powiedziałem że niech tak sobie będzie bo tak wygodniej.Brrr…Aż mnie dreszcz przechodzi.
Spokojnie.
To najchętniej bym pominął. Bo ja ci głupoty nie narzuciłem. No tak samo jak ty, nie powiedziałeś wprost, że należy żenić się na siłę. Był jednak taki wydźwięk. Mniej więcej Twoje wypowiedzi odebrałem tak “trzeba się żenić, bo inaczej jesteś egoistą, playbojem, narcyzem itd”. Masz bardzo konkretnie wyrobione zdanie na taki “elastyczny temat”.
Ja nie jestem wrogo nastawiony, do Ciebie. Nawet nie wiem, skąd to wziąłeś.
Ja się też nie boję. Nie wycofuję. I wiem sporo o tej stronie życia. Więcej niż Ci się wydaje.
Mnie nie obchodzi, co jakaś obca baba o mnie powie. Jak ktoś mi zarzuca, coś błędnego, to nawet nie wyprowadzam. Bo i po co?
Twoja perspektywa. Ty widziasz tak, ja widze inaczej. Trudno by było, gdyby każdy miał takie samo podejście. A co do samej wygody, to ja uważam, że korzystnie jest dbać o swoją wygodę. Nie widzę w tym nic złego. Nawet powiem ci, że to rzecz pozytywna. Po co nakładać sobie na siłę coś (mówię o czymkolwiek), czego się nie chce. Tutaj jest kwestia wyboru. Każde rozwiązanie ma swoje plusy, i minusy.
Kochani, o co ten krzyk?
Żonaci namawiaja kawalerow do żeniaczki, b po co ma byc im lepiej??
Dobre pytanie. Ostatnio mialam przyjemnosc rozmowy na ten temat z pewnym singlem ( 47 ale nie wyglada) samo o sobie mowi “stary kawaler”. Otoz gość twierdzi ze “nie wyglada” na swoje 47 tylko dlatego ze nie ma zony ani dzieci, gdyz wtedy z pewnoscią by czul i wygladal duzo starzej - bo to trudniejsza droga zycia
Ale… wiedzac o tym planuje wejsc na droge “ustatkowania się”. Bo to super zycie singla sprzykrzylo sie.
Ja nie krzyczę. Odpowiadam, i dyskutuję.
Slowa wrzask uzulam w przenośni, rownie dobrze mógłby byc to harmider, rwetes czy rejwach? Sa argumenty za i sa przeciw. Każdą sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie.
Dlugi czas, a nawet czesto jeszcze tak jest, że malzenstwo jest bardziej umową społeczną (z różnych względów) a nie wyborem?
To jest taka umowa, której nie powinno się zrywać. Bo to nie jest byle co, a poważna sprawa, i ma poważny wpływ na życie.
Roznie z tymi malzenstwami bywa.
Czasem kończy sie tragedią. Tu niczego nie przewidzisz .