Skoro mowa o alkoholach

w ubiegłym roku jak mnie na kmp przesłuchiwali :smiley: to na wykroczeniach ( nie ja winna, nie żeby coś:D) wesoła siedziała babka, nie blondynka ale zachowująca się jak blondynka… ( i dwie inne osoby w małym pokoiku - w takich warunkach intymnych jest przesłuchanie u nas…) ale mniejsza o to…

przyszedł do niej jakiś młodszy policeman i zdawał jej ( przy mnie!) relacje co się wydarzyło na mieście u nas w Kauflandzi…i gada do swej funfelki, że ktoś zajumał w Kauflandzie krupnik -a blondynka policemanka gada haha “zupkę zajumali no nie i wpadła w gromki śmieszek” i powiedziała to poważnie a było po sylwestrze - 3 styczeń chyba a ona policemanka o zupce gada…:smiley: gdyby wiedziała, że ja w sylwka tamtego roku obaliłam cały krupnik dzień wcześniej…z tego kauflanda i to sama ( promocja była ) to by się ze wstydu spaliła :smiley: nie ja, ona… masakra ona siedziała przy mnie i do tego kolesia mówiła “chodź na kolanka” ( nie było krzesła)… atmosfera tam jak na 13 posterunku… serio …

Macie jakieś wrażenia z pobytu na kmp?:slight_smile:

1 polubienie

nie mam zadnych wrazen, na komendzie polskiej policji bylismy raz jak nam urwano i skradziono w bialy dzien zreszta lusterka boczne, szkody na kilkaset euro, a zlodziej pewnie nawet na flaszke nie zarobil.
prymityw mnie zaskoczyl - maszyny do pisania pamietajace zlote lata mechanicznego Lucznika, rozklekotane jak nieszczescie, krzesla i biurka pamietajace budowe komendy w latach 50 i stwierdzenie - i tak bedzie umorzone, za mala szkodliwosc spoleczna czynu. dobrze, ze choc kwit o zgloszeniu wystawili to z ubezpieczenia (hiszpanskiego) za naprawe oddali.
ale fakt, beztroska programowa.

2 polubienia

Wyposażenie jak z poprzedniego wieku dalej tam jest…ale chyba tylko tam gdzie sprawy o wykroczenia dnia powszedniego… tam jest pomieszczenie gdzie przywożą 'stwarzających problemy dnia powchedniego" biała tapeta…u dołu czarna z brudu… pokój bez drzwi… nie jednemu się pewnie oberwało…
Obecnie mają stacjonarne kompy na dole… na górze gdzie sprawy o przestępstwa wszelkiej maści - lepiej wyposażeni… laptopy, lepsze biurka… etc

1 polubienie

to co opisuje bylo bardzo dawno temu - 2003.
ja sobie zdaje sprawe, ze chcial czy nie postep techniczny przychodzi :slight_smile:
ale sprzet sprzetem - bardziej chodzilo mi o traktowanie petenta - cos posredniego miedzy niechcianym karaluchem a prawie podejrzanym.

1 polubienie

w 2006 r. też tam byłam maszyny do pisania wciąż tam też były, na pierwszym piętrze… zgłaszałam kradzież. Pokazali mi kilka albumów bym wytypowała sprawcę… masakra jakaś dostrzec tam kilku znajomych i twarz ojca koleżanki z ławki… w tym atlasie złodziejaszków… kasę mają niezłą… warunki do pracy można znieść…

1 polubienie

No musieli napisać wyjaśnienie dla sądu dlaczego jako chory trafiłem 2 x w tygodniu na izbę wytrzeżwień, mając tylko 0,00 promila czegoś ? co nie było alkoholem, a wyjaśnienie było podstawą zwrotu wyłudzonej bezprawnie kasy 800 zł przez straż miejską podległej burmistrzowi. Miło nie było choć śmieszno i straszno

1 polubienie

Krupnik w pojedynke???
Puscilbym pawia po polowie butelki.

2 polubienia

Mowa o słodkich likierach z tej serii, nie czystej wódce…

1 polubienie

Widzę, że żadne z Was nie trafiło na sieczkarnię jako podejrzany… :stuck_out_tongue_closed_eyes:

1 polubienie

No przeciez krupnik jest nie do wytrzymania slodki…

1 polubienie

Odruch obronny organizmu?
Ja wszystko co slodkie to w ilosciach naparstek do gorzkiej kawy. Albo nieduzy kieliszek slodkiego wina zamiast deseru.
Smutne doswiadczenie pewnej butelki Parfait d’Amour mnie nauczylo.
Adwokata czasem wiecej, ale ze swiadomoscia skutkow…

2 polubienia

Z krupnikiem mam doswiadczenia barwne jak z żadnym innym alkoholem.Oto kleska żywiołowa 1978…Nie dalo sie nawet zamknąć drzwi mojej posesji bo byly oblodzone…
My konczylismy tzw.Spis powszechny…Pomijajac to co było sierioznyje,kilka fajnych znajomosci sie wsrod rachmistrzów,zawiązało…
I zblizający sie sylwester wiele obiecywał :slightly_smiling_face:
Ci ktorxy wówczas przyszli,chwalili sie zdobyczą…KRUPNIK!
No i pilismy te oliwe do rana.Ktos jednak nie dal rady bo sprzątalem po onym pare miechów pozniej.Zza kanapy… :slightly_smiling_face:
Zreszta i tak rekordy bilo Martini z Pewexu :slightly_smiling_face:

1 polubienie

Tez za rachmistrza spisowego robilam. Ale krupniku nie bylo, jarzebiak.
A jakos w Lodzi w tamtych czasach na polkach PSS Spolem czesto trafialo sie, cinzano i rum Havana Club. O skutki nie pytaj…

2 polubienia

Dla mnie akurat wódka jest nie do wytrzymania, ale o gustach (tzn. smakach) się nie dyskutuje…

2 polubienia

Kazda dyskusja jest w gruncie rzeczy dyskusja o guscie lub o przekonaniach.Gdyby tak nie bylo,nie rozmawialibysmy o niczym.Wodki to ja takze nie toleruje.Ale krupnik to z wodką ma tyle wspolnego co wiśniówka lub temu podobne oleje :slightly_smiling_face:

3 polubienia

Politury stolarskie… :roll_eyes: :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Tak. Po tym jak pewnego razu chcieli mnie rozjechać jednocześnie kierowca osobowego BMW i TIRa zawezwano mnie na komisariat żebym zdała relację co pamiętam i jak pamiętam. Pan policjant wyglądał trochę jak student na dorobku: najbardziej wytarte jeansy pod słońcem, rozciągnięty sweter, zmierzwione włosy,mógłby być tajniakiem bo nikt nie rozpoznałby w nim policjanta. Rozmowny był bardzo, choć moją relację możnaby streścić w dwóch słowach: łuuuup i buuuum. Siedziałam tam z godzinę. Policjant chciał sprawiać wrażenie bardzo empatycznego… tak poza tym to gadał głównie o sobie…także o swoim związku… Udzielił mi przy okazji kilku rad jak mogłabym ulepszyć własny. Inny policjant z tego samego posterunku pracował przy okazji dla firmy, która pomaga uzyskać odszkodowanie od sprawców, zawsze miał info o przebiegu wypadków z pierwszej ręki…

Ha,ha…Jak zdrapywalem ów krupnik ze sklejkowej obudowy kanapy,to na odcinku ok. 5 cm.zdrapalem razem z drewnianą powierzchnią :slightly_smiling_face:

1 polubienie

A ja wszystkich przestrzegam, żeby nie pić z ruskimi ichniego bimbru z kanistrów po benzynie. A przynajmniej nie w dużych ilościach…

Ciągle mam nieodparte wrażenie, że mojego rekordu w rzyganiu na czas i odległość jeszcze nikt nie pobił, choć minęły dekady.

1 polubienie

A komu dzisiaj mialaby grozić taka sytułacja???