Oj,dorsz,dorszykprzepyszne ryby,lubie tz psreaga teczowego,rybe szpade no i ozywiscie lososia,dosc czesto u mnie sa na stole.
Halibuta, to ja w każdej postaci Leo !! Uwielbiam! Smażonego najbardziej z sosem czosnkowym na masełku z natką
A mój król, to węgorz ! Nauczyłam się go jeść (i łowić) będąc dzieckiem na Mazurach, jak też wieczorami zbierać rosówki grube jak małe żmijki z pierścieniami z latarką do słoiczka z ziemią - jeszcze kiedyś węgorzy było tam zatrzęsienie.
W ogóle tłuste ryby najbardziej mi smakują. Za karpiem i śledziem wprost przepadam.
Niektóre chude, smakowo też pyszne, jak np. dorsz czy pstrąg, ale dla mnie trochę za “suche”. Za to lubię banalną fląderkę i słodkowodnego lina za delikatne mięsko Łosoś, zależy w jakiej postaci.
A o frutti di mare nawet ni wspominaj ! Ty musisz mieć tam prawdziwy raj pod tym względem !
Ale temat !!!
Moja gospodyni, Kaszubka często smażyła takie malutkie rybki na zakąskę uprzednio wszystkie je patrosząc !! właśnie na zakąskę (jak mąż miał taki połów).
A była tak w tym wprawiona, że aż nie do wiary, bo ich były setki ! Tylko nie pamiętam jak się te gówniarze nazywały…
A smakowały jak rybne chrupki i znikały momentalnie. Ona jednak niestrudzona stała i smażyła, dopóki micha nieopustoszała :))
Wczasujac się lat temu -dzieści nad polskim morzem na Helu, tubylcza Kaszubka (z którą nota bene ciężko było się dogadać po polsku), opowiadała historię śledzia.
Ryby postanowiły wybrać króla. Króla ryb wszelakich. Na to flądra, mądra głowa, aby…tfu, to nie ta bajka. Flądra na wybory ubrała biały fartuch. Stąd spód flądry biały jest. W demokratycznych wyborach, spośród wielu kandydatów, królem ryb wybrano śledzia. Niezadowolona z wyników wyborów flądra, parskneła, pyszczek wykrzywiając.
– Łee. Taki król.
I do tej pory taki krzywy ryj flądrze pozostał.
.po kaszebsku rzecz jasna, śledź ryb królem jest i basta.
A powiadają, że śledź nie ryba,a Kaszub nie człowiek.
Musisz być poznanianką zatem. Ja zwyczajnie tęsknię za tego typu daniem.
albo z Lodzi, tez bylo danie popularne. jeszacze jak bywaly sledzie z beczki (ikrzaki i mleczaki) to mlecz sie rozcieralo ze smietana na sos, a potem posypywalo ikra miczym kawiorem
Ja też jestem poznaniakiem i NIENAWIDZĘ wszelkich kwachów,poza zupą szczawiową.
Śledz i śmietana…Corrnaaa…Jak sernik w moczu.Fuj!Precz!
To pewnie ciąg dalszy taplania sardynek w soku cytrynowym…
Dobrze że mam czym przepłukać te chore myśli…
A Ci się na archeologię forumowa zebrało
Ryby lubie, jedne bardziej, inne mniej. Surowych nie ruszę tylko, te wszystkie japonskie wynalazki to nie dla mnie.
Ale swiat bez śledzia bywa smutny. Niestety w Hiszpanii tylko jego bliski krewny zwany anchois dostępny.
Masz na myśli ceviche?
Tego nie robi się z sardynek…
Nic nie mam na myśli a tylko obrzydzenie,odkąd uslyszałem o tym,ze 30 lat temu
Jadlam ceviche robione przez przyjezdnego z kraju gdzie jest to potrawa narodowa czyli Preu.
Ake tego sie nie robi w soku cytrynowym a z limonki. Ze slodka cebula i papryczkami chili.
Cytrynę, ale osobno w postaci kawałka owocu podaja w Hiszpani do skropienia smazonej bialej ryby. Ja uwazam to za profanację
Nie dam Ci lajka Mr. @collins02, po prostu przegiąłeś…
Jak można nie lubić śledzika nie w śmietanie, ale w twarożku z ziemniakami, które samemu sobie trzeba było posolić. To było czyste niebo w ustach, zwłaszcza, że prawie pół wieku temu serwowany na ul. Chełmońskiego przez moją babcię. Co to były za czasy, ubóstwo i szczęście, zawsze przez dzieci dostrzeżone. Może dzielnica była pod wpływami szkockimi…
Stanowczo smietanie do sledzia mowie NIE.
Sledz ma byc sledziem a nie zupa mleczną.
Zgadzam się, komu przyszła śmietanka na myśl, może te śledziki Lisnera, czy jak go tam zwał, jadłem kiedyś i faktycznie do d…y.
Autor wykopalisk chciał dać do zrozumienia, że nawet po sześciu latach śledź w śmietanie jest potrawą, której smak jest niegodny oceny przez kubki smakowe.
Samo porównanie potrawy do sernika w moczu sugeruje znajomość smaków obu potraw, bo co to byłby za osąd, biorący pod uwagę tylko jedną ze stron. Co najmniej jednostronny.
Prosta zasada > to, co mi nie smakuje, nie znaczy, że jest złe i niesmaczne.
Tez prawda. Znam takich co platki owsiane jadają… na mleku , zeby bylo jeszcze smaczniej.
Lisner to przyklad jak z dobrej ryby zrobic cos na pograniczu trucizny…
No i z cebulką …czasem lubię śledzika zjeść
A jak mozna inaczej ?
No tak. Można. Kotleta w płatkach wypanierować przed usmażeniem.