Czy nie powinno być naszym Naczelnym Bogiem?
Przekonałeś mnie. Na najbliższych wyborach na przewodnika ludzkości zagłosuję na słońce.
Jesteś Mądra i Kochana.
Wyjątkowo się z Toba zgodzę. Słońce po pierwsze jest realne, po drugie - daje ciepło, jasność, energię, dzięki niemu istnieje życie. Tak więc ,w przeciwieństwie do innych religii, z całą pewnością można powiedzieć, że Bóg-Słońce kocha ludzi (no, może z wyjątkiem nadmiernych upałów)
Ignacy Kraszewski już się na podobne tematy rozpisywał i stworzył Starą Baśń.
Kapitalistyczne reklamy to czysty kr*tynizm…
Byl taki, ktory wpadł na ten pomysł 35 stuleci temu, Echnaton mu było, z zawodu faraon.
Nawet miasto marzeń postawił. I kapłanów pogonił. W tym różnił sie od HOKO, że próbę realizacji utopii podjął.
Eksperyment mu za bardzo nie wyszedł.
Okazał się być ekonomicznym i ideologicznym niewypałem.
Za to jego syn miał więcej szczęścia - zapomniany, odkryty na nowo w 1922 dostąpił zaszczytu bycia “twarzą” starozytnego Egiptu.
Przyćmiewając wszelkiego rodzaju Claudie Shiffer i panienki z tiktoka.
Zgroza, jest ciagle bardziej rozpoznawalny od Ani Lewandowskiej😉.
No chyba, że nowa ministra wyrzuci z podstawy programowej piramidy, bo politycznie poprawne one nie są?
Swoją drogą to czemu uwzięła się na tego biednego Dukaja? Ja nałogowy pożeracz sf mam nieco tyły jeśli chodzi o jego twórczość - ale?
Nadgorliwość jest gorsza od szalenstwa. A dzieciaki i tak będą kombinować jak unikac czytania lektur obowiązkowych.
Fakt, rozumiem współczesną młodzież. Ja też przez opisy przyrody Orzeszkowej nigdy sie nie przekopałam. A mature mam
Gdy siła złego (kapłanów, faktycznych władców) na jednego, rezultat zmagań da się przewidzieć…
Hoffman w tym tytule dokonał pastiszu świetnego eseju Zenona Kosidowskiego pt “Kiedy Słońce było Bogiem”. Albo reżyser mało oczytany, albo zwałka.
Pierwsze wydanie ukazało się w 1956 roku, ojciec mi kupił w prezencie wydanie z połowy lat 60. Jest to wybornie napisany esej o odkryciach archeologicznych z XIX w krajach Azteków, Inków i Majów oraz w Afryce. Od razu mówię, żadnych tam czarów-marów, fokusów-pokusów i innych kosmitów. Rzecz napisana wspaniale, rzeczowo i naukowo.
No właśnie to mniej więcej,chciałem napisać.Tyle że już za dużo czasu upłynęło by temat rozwinąć…Co do tytułu,faktycznie,obie opcje wielce prawdopodobne…
Akurat ten film nie jest kapitalistyczną reklamą tylko adaptacją powieści Ignacego Kraszewskiego |
“Stara Baśń”, takie nawiązanie do legendy o Popielu.
A co do Słońca, to tej niewielkiej gwiazdeczce, czyli rozżarzonei kupce gazów jest dalece obojętne czy daje jakieś życie, czy nie. Podobnie, jak krzesłu, jaki tyłek na nim siedzi.
Dawniej słonce było bogiem i to miało sens większy niż późniejsze posągi i bóstwa. Słońce wyznacza rytm życia.
Chodzi mi o reklamy wyświetlane podczas filmu.
A to zwracam honor. Nie cierpię reklam.
Jedno co mi utkwiło w pamięci [mniej wiecej od czasu tuż przed maturą] to chyba pierwsze takie jednoznaczne zakwalifikowanie terroru Azteków,głównie religijnego,jako podstawy funkcjonowania imperium.Jak się ma lat naście to wiele rzeczy "jest po raz pierwszy"ale akurat to wydaje się do dzisiaj ważne jako element wiedzy fundamentalnej.Bo Aztekowie nie tylko podbijali ale tez jak nikt wówczas,potrafili chwytać i trzymać za mordę.
Dokładnie. Zresztą u Inków i Majów nie było inaczej.
Kosidowski?
Zdrowy rozsądek , myślenie i głód wiedzy w jednym.
Ja chyba zaczelam od Opowiesci biblijnych w pierwszej klasie podstawowki, a potem poszlo “z gorki”.
Ponoć urodziłam sie z książką w ręce. Ne pamietam czasów kiedy nie umiałam czytac, czasem byl problem ze zrozumieniem treści niekoniecznie przystosowanych do wieku, ale od czegos są dorosli, żeby wyjaśniać.
Niemało nas łączy z tymi książkami i z tą mądrością Joko, Nunu, Okonek, Bocca-Luppo i inne i
z co najmniej kilku kolegami…
Te tajemnice Wyspy Wielkanocnej są bardzo łatwe do ogarnięcia, bo są naprawdę logiczne, ale ograniczeni naukowcy starają się uzurpować sobie prawo do myślenia, z czym u nich jest bardzo słabo.
Demitologizacja Majów to kwestia stosunkowo młoda.Utarlo się bowiem przed laty ze to byli ci łagodni i miłujący naukę
Swoją droga…Komu i na podstawie CZEGO do głowy takie banialuki przychodzą???
Podobnie z Indianami północnymi…
Jacyś nawiedzeni, chyba raczej entuzjaści niż historycy, podzielili sobie wg. własnych zapewne kryteriów,plemiona na krwawe i pokojowe
Ci pierwsi to Apacze i to tylko ci od Geronimo oraz Irokezi ze Wschodu.Reszta to romantyczni obrońcy swych ziem
Więcej prawdy na ten temat jest w słynnej powieści"Mały wielki człowiek",T.Bergera.Ale nawet tam nie ma ni wzmianki o okrucieństwie Indian które rozkładało się dość"równomiernie"i nie miało wiele wspólnego z podziałem na plemiona.No,moze prym faktycznie wiedli Komancze a im dalej w stronę Kanady tym mniej ewidentnych zbrodni…I tak można snuć te dywagacje w nieskończoność bo taki J.Ford-rezyser,do spółki z J.Waynem,naklamali w swych westernach w druga stronę,robiac z Indian krwawych półgłówków jeno…Ford chociaż po latach przeprosił…
I jak tu się dziwić ze w internecie pojawia się to wszechobecne szambo, w najlepszych przypadkach jedynie ślizgające się po okolicach prawd historycznych?
tych od policjantów?