Smuteczek mnie dziś dopadł

Ja piję alkohol raz na kilka tygodni. Na co dzień wolę świadomie stawiać czoła swoim problemom :stuck_out_tongue_closed_eyes:

Na coś muszę umrzeć.

1 polubienie

Kup sobie czekolade, albo kilka…! Przejdzie.

Ja BEZ CZEKOLADY nawet dwóch dni chyba nie wytrzymam,
ale może kiedyś spróbuję:

:clap: brawo. Ja po ok.2 miesiącach czułam silną potrzebę napicia się. Może jakaś łagodna forma alkoholizmu :wink:

1 polubienie

Nawet ON poleca:

2 polubienia

Hahaha… Ty nie szukaj kto poleca, tylko kto nie poleca :wink:

Brawo, tak trzymaj. Pójdzie ci na zdrowie.
Pojedz sobie jakiś witaminek, owoców trochę… byle by nie była to cytrynówka czy cóś :joy:

2 polubienia

Oj Diabeł-przecież do Kościoła nie chodzisz,
bo się święconej wody boisz.
A gdybyś poszedł to i tak mszalnego wina Ci spróbować nie dadzą.
I jak sprawdzić -czy to alkohol czy nie?

1 polubienie

Obawiam się,że jeśli faktycznie miałaś TAKĄ SILNĄ POTRZEBĘ
-to już PRAPOCZĄTKI …popatrz po rodzinie.
Jakie tam TRADYCJE ?

Alkoholików w rodzinie raczej nie mam :thinking:
Znaczy, jeden jest.
Ale ja to traktowałam bardziej jako fazę na coś niż formę uzależnienia.
Jak potrzeba zjedzenia lodów czy czekolady, czy wypicia kawy, czy np. chipsów, których normalnie praktycznie nigdy nie jem. Bo normalnie to piję raczej rzadko i dość mało (no ok, po maturze miałam chwilową falę “alkoholizmu”), i nigdy nie miałam problemu z odmawianiem alkoholu.

U mnie wuj jest alkoholikiem :slight_smile:

Wyobraź sobie.
W mojej osadzie chyba nie ma barów!
Poważnie…
Są tylko ochydnie snobistyczne lokale.

1 polubienie

Ja bym się wyprowadził.

Niestety. Żadnej mordowni gdzie można wpaść na browara.
Jest znany na całą Polskę klub gdzie piwo jest…ale to lokal koncertowy, głównie jazz i pochodne.
Wszelkie inne miejsca co mają piwo…
To alko to u nich dodatek do michy…
Typowe jadłodajnie i restauracje.
A na ławeczkach pić nie wolno​:wink::shushing_face:

Ja tam piję na ławkach. Park lub osiedle

No to współczuję. Snobistycznych ja też nie uznaję.:face_with_raised_eyebrow:
Zapraszam do mojej mordowni.

Znowu mnie dopadł smuteczek.
Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy.

1 polubienie

To ta aura chyba. Będzie trzeba się rozgrzać od środka.

1 polubienie

Albo przyjechac do Hiszpanii - dzis kapryśna aura przyniosla plus 22 stopnie. Jutro ma byc podobnie :wink:
A i na rogrzewke tez by sie znalazlo. I to nie po paskarskiej cenie.

1 polubienie